czwartek, 28 marca 2024 23:10
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Odrzańskie koszmary naszych przodków

Od setek, jak nie tysięcy lat wezbrana Odra ukazuje swą potęgę, siejąc spustoszenie na ziemiach, przez które przepływa. Wydarzenia z października tego roku po raz kolejny uświadomiły człowiekowi, jak trudnym wyzwaniem jest okiełznanie niszczycielskich sił natury. Odra jest kapryśna i nieobliczalna. Jednak to, z czym zetknęliśmy się przed miesiącem, to jedynie drobny epizod w porównaniu z kataklizmami, które nawiedzały niegdyś nasze ziemie.
Odrzańskie koszmary naszych przodków
Zbiory Muzeum Ziemi Kozielskiej

Autor: Powódź w Starym Koźlu - 1939 rok

Wielkie powodzie nękały nasz region już w czasach wczesnopiastowskich. Pierwsza wzmianka na ten temat pochodzi z roku 988. Jan Długosz, jako duchowny na dworze króla Kazimierza Jagiellończyka, miał dostęp do dokumentów z kancelarii królewskiej i przytoczył m.in. taki oto opis: „Zdarzały się tego czasu liczne i długotrwałe wylewy, po których nastąpiło lato skwarne i dla wielu plonów przyrodzonych szkodliwe”.

W jego zapiskach doszukamy się też informacji o powodzi z 1118 roku: „Te ciągłe ulewy i powodzie nie tylko w Polsce, ale i w okolicznych krajach wielkie poczyniły szkody, zatopiwszy całą niemal Ziemię, a stąd przeszkodziwszy zasiewom i zbiorom […]. Wkrótce potem takie spadły ulewy i nawałnice, a z rzek tak gwałtownie powstały wylewy wód, że niektórzy lękać się zaczęli powtórnego potopu”.

Na bardzo ciekawe analizy można się natknąć w artykule pt. „Wody powierzchniowe” (autorstwa Anny Bożek, Alfreda Dubickiego, Mariana Dziewanowskiego i Barbary Kwiatkowskiej-Szygulskiej).

„Z zapisów kronikarskich, a także z obserwacji wynika, że w ciągu 736 lat (1118–1854) na Odrze i jej dopływach wystąpiło 90 powodzi o różnym natężeniu i zasięgu. Najczęściej, bo w 31,5% badanego zbioru, powodzie występują w lipcu, następnie w sierpniu – 27,4%, czerwcu – 16,4%, maju 8,2%, marcu – 6,8%, kwietniu – 5,5% i wrześniu – 4,2%. Do XIX wieku informacja o powodziach miała przeważnie charakter tekstowy. Były to mniej lub bardziej obiektywne opisy indywidualnego odczucia kronikarza. Większość przekazów wydaje się jednak prawdziwa”.

W kronikach pojawiały się takie stwierdzenia, jak „wielka powódź”, „wielki wylew”, a uzupełniły je opisy faktów, ocena strat i zasięg zalewu. Przykładowo opis „wielka powódź” dotyczył Odry na przełomie czerwca i lipca 1270 roku, „bardzo duży wylew Odry” w 1367 roku, „wielki wylew Odry” w lipcu 1444 roku oraz „Odra była bardzo wielka” w sierpniu 1454 roku.

Bardziej ekstremalnie

- Przebieg obserwowanych współcześnie zjawisk pogodowych, takich jak ulewne deszcze, burze i silne wiatry, długotrwałe posuchy lub okresy wilgotne, a także mroźne i śnieżne lub suche i ciepłe zimy, skłania do formułowania tezy, że poprzednie stulecia były z uwagi na przebieg zjawisk pogodowych bardziej stabilne niż czasy współczesne. Zachodzące od XX wieku zmiany klimatyczne przypisywane są najczęściej gospodarczej działalności człowieka, której intensyfikacja ma miejsce od czasów rewolucji przemysłowej, czyli od przełomu XVIII i XIX wieku. Jednak analiza archiwalnych obserwacji klimatycznych i hydrologicznych nie potwierdza tej tezy. Aby więc spróbować odpowiedzieć na pytanie o zakres wpływu człowieka na zmienność współcześnie obserwowanych zjawisk pogodowych, konieczna jest analiza warunków hydrometeorologicznych w okresie poprzedzającym współczesne ocieplanie się klimatu. Okresem tym była Mała Epoka Lodowa, która trwała około 350 lat, a jej początek datowany jest najczęściej na pierwsze dziesięciolecia XVI wieku, a koniec na lata 50. lub 60. wieku XIX. Był to okres chłodnych lat oraz wilgotnych zim, a w rekonstrukcjach klimatu opartych na pośrednich faktach wykazano, że w zachodniej Europie średnie roczne temperatury powietrza były niższe o 2-3 st. C  niż w poprzedzającym go Małym Optimum Klimatycznym (lata 700-1300) i o 1-2 st. C niższe niż w czasach współczesnych - pisze Stanisław W. Czaja z Uniwersytetu Śląskiego, który tematowi ekstremalnych zjawisk hydrologicznych i meteorologicznych w naszym regionie, począwszy od XVI do połowy XX wieku, poświęcił dużo uwagi w publikacji pt. „Opolska droga rzeczna. Analizy” cz. I z 2018 roku wydanej przez Archiwum Państwowe w Opolu.

Autor tego materiału, aby określić charakter zmienności zjawisk hydrometeorologicznych w naszym regionie, dokonał analizy ich przebiegu od czasów Małej Epoki Lodowej do końca XX wieku, stwierdzając, że od połowy XIX wieku, więc od końca okresu chłodnego, wielkość i częstotliwość wezbrań Odry na opolskim odcinku jej biegu znacząco wzrosła. Zmienił się również charakter wezbrań. Jeszcze do połowy XIX wieku były to powodzie o jednej kulminacji fali, a od lat 80. XIX wieku były to głównie powodzie o 2-3 kulminacjach.

Kapryśny wiek XVI

Materiały źródłowe (szczególnie te z okresu średniowiecza) zawierają niewiele informacji na temat kataklizmów. Wiedzę o tych zjawiskach czerpie się bowiem z materiałów rękopiśmiennych pochodzących z kronik (miejskich, rodzinnych, parafialnych), kalendarzy, pamiętników, dzienników, sprawozdań z podróży oraz sprawozdań gospodarczych. W dużym stopniu są to materiały rękopiśmienne tworzone po łacinie lub w staroniemieckim gotyku. Studiując opasłe tomy kronik klęsk żywiołowych, można odnieść wrażenie, że powodzie, susze, gradobicia, burze i inne tego typu zjawiska zdarzały się w przeszłości nadzwyczaj często.

Ze wspomnianej wyżej publikacji wydanej przez Archiwum Państwowe w Opolu wynika, że wiarygodne i znacznie liczniejsze informacje pojawiają się dopiero w XVI wieku, czyli na początku Małej Epoki Lodowej. Przez kolejne trzy stulecia, kiedy to w Europie Zachodniej i Środkowej przeważały lata chłodne, warunki hydrometeorologiczne były bardzo zróżnicowane. Z zachowanych informacji wynika też, że wiek XVI był wyjątkowo obfity w wielkie i katastrofalne wezbrania, które nawiedzały dolinę górnej Odry.

„W archiwalnych zapiskach o wielkich wodach na górnej Odrze oraz o stratach wywołanych zalaniem miast, wsi i pól uprawnych możemy przeczytać: Rok 1501: Od Świąt Wielkanocnych (11 IV) aż do jesieni zdarzały się wylewy i powodzie wszystkich rzek, które wyrządziły ludziom olbrzymie szkody, szczególnie jednak nieprawdopodobny był wzrost wód na Odrze i Łabie, o jakim nie pamiętał nikt z ludzi. Od gwałtownego deszczu wystąpiła we Wrocławiu, Nysie, Opolu i Raciborzu na Odrze wielka woda, o jakiej nie słyszano od 40 lat. Nadeszła jeszcze większa woda niż w roku 1495, która utrzymywała się w dolinie Odry prawie 3 tygodnie (...). Rok 1515: Rok ten był bardziej, niż można w to uwierzyć, wilgotny, deszczowy i obfity w wylewy rzek (...). Około 8 IX zdarzył się potężny i gwałtowny wylew wód, że Odra, Łaba, Sprewa, Hawela (...) tak się przeładowały i napełniły, iż wezbrały i podniosły się do nienaturalnej wysokości ponad swoje brzegi (...). Rok 1593: Częste wylewy Odry, Warty, Łaby, Sprewy, Haweli i innych rzek (...) w miesiącach czerwcu i lipcu zdumiewający i pamiętny wylew (...); na skutek kilkudniowej ciągłej ulewy powstała tak olbrzymia masa wód, iż wszystko zdawało się pływać na wodzie (...); od 8 VI do dnia 23 VIII codziennie z przerwami bądź ustawicznie padały deszcze (...), wskutek czego przez całe lato zdarzyło się 14 wylewów – powodzi (...). Rok 1595 (18 VIII): Nysa Łużycka tak gwałtownie wezbrała, jak jeszcze nigdy dotąd, wskutek oberwania chmury. Ogromne straty. Rok 1598: Odra kilkakrotnie bardzo przybrała, tak że fala za falą pędziła, przerwała wały i uniosła mosty” - przytacza fragmenty kronik Stanisław W. Czaja.

Wyjątkowo suche stulecie

Ten sam autor zauważa, że warunki hydrometeorologiczne w wieku XVII były wyjątkowe, ponieważ przez całe 100 lat na górnej Odrze nie wystąpiła ani jedna katastrofalna powódź. Notowano wprawdzie kilka lat bardzo mokrych, zwłaszcza w pierwszej połowie wieku, lecz generalnie dominowały wielkie susze (trwające nawet 3 lata z rzędu), wyrządzając katastrofalne straty w rolnictwie. I tak w latach 1615-1617 powysychały na Śląsku rzeki i potoki aż do Bobru włącznie. Wielkie susze wystąpiły również w latach 1626, 1630, 1634 i 1653 oraz wielka trwająca przez 5 lat susza w latach 1678-1682. Długotrwałe opady deszczu i większe wezbrania wystąpiły jedynie w latach 1619, 1622, 1642, 1652, 1667 i 1685.

Jak wynika z zapisów historycznych, z kolei w XVIII wieku wystąpiło kilka dużych wezbrań powodziowych oraz dwie powodzie katastrofalne. W stuleciu tym, podobnie jak w XVII wieku, dominowały lata suche i bardzo suche, których skutkiem były wyjątkowo niskie stany wody na Odrze i jej dopływach oraz znaczące straty w rolnictwie. W opisywanym stuleciu wystąpiło również kilkanaście niezwykle mroźnych i długotrwałych zim, z których zimy w latach 1708/1709 oraz 1739/1740 trwały od października do maja, czyli przez 7-8 miesięcy. Opady śniegu występowały wtedy w maju, czerwcu i lipcu. Zdarzały się również lata bardzo ciepłe, jak te w 1720, 1748/1749 i 1757, kiedy to rolnicy w rejonie Opola i Brzegu w styczniu siali zboża jare i uprawiali rolę. Niezwykle ciepła i bezśnieżna zima wystąpiła także w 1796 roku.

„W XVIII wieku Odra nie była jeszcze uregulowana, toteż w czasie nawet niewielkich wezbrań wody rzeczne zalewały znaczne obszary doliny. Spływ wody był znacznie wolniejszy niż w obrębie koryt uregulowanych i obwałowanych. Częste wezbrania powodziowe wyrządzały znaczne szkody w infrastrukturze technicznej (niszczenie zabudowań, mostów i dróg) oraz w uprawach rolnych. Biorąc pod uwagę te zagrożenia, król pruski Fryderyk II Wielki wydał 17 września 1763 r. dekret o ochronie brzegów Odry. Na jego mocy przystąpiono do pierwszych prac regulacyjnych, polegających głównie na usunięciu z koryta pogrzebanych pni drzew, wzmocnieniu osuwisk i skarp brzegowych oraz zamknięciu bocznych koryt Odry” - czytamy w publikacji Archiwum Państwowego w Opolu.

Jak wynika z zapisów kronikarzy i notatek w ówczesnych gazetach, w opisywanym stuleciu wystąpiło zaledwie 6 dużych wezbrań powodziowych, które swym zasięgiem objęły całe dorzecze górnej Odry. Dwa z nich miały charakter powodzi katastrofalnych. Jednocześnie w ostatnich 34 latach XVIII wieku tylko w zlewni Nysy Kłodzkiej wystąpiło 6 wielkich powodzi, kiedy w tym samym czasie w pozostałej części dorzecza zanotowano zaledwie wezbrania duże. Jednym z największych wezbrań, które nawiedziły dolinę górnej Odry w ciągu ostatnich 300 lat, była katastrofalna powódź z 1736 r. Jej przyczyną były długotrwałe opady deszczu, które z krótkimi przerwami trwały niemal przez dwa i pół miesiąca.

Po wielkiej powodzi z 1736 r. w dorzeczu górnej Odry nastąpił bardzo długi, bo trwający prawie 50 lat okres, opisywany przez kronikarzy jako posuszny lub bardzo suchy. Lata te były przedzielane bardzo mroźnymi zimami lub wilgotnymi, ale chłodnymi latami. Szczególnie groźna, bo długotrwała susza wystąpiła w piętnastoleciu 1761-1776, a ostatnia zima tego okresu została zapamiętana jako najbardziej mroźna w całym XVIII wieku. Kolejną katastrofalną powodzią, która miała miejsce w dolinie górnej Odry w XVIII wieku, była wielka powódź roztopowa w kwietniu 1785 r. Według źródeł historycznych jej zasięg był znacznie większy, a gospodarcze skutki o wiele groźniejsze od powodzi, która miała miejsce w maju, czerwcu i lipcu 1736 r.

Powodzie w XIX wieku

W XIX wieku wyodrębniono trzy charakterystyczne okresy występowania wezbrań powodziowych przypadających na lata 1813-1855, następnie 1856-1878 oraz 1879-1900.

W okresie pierwszym największa była powódź z 1813 r. Objęła całą środkową Europę, w tym m.in. dorzecze Odry. Powódź ta zatrzymała nawet ofensywę Napoleona latem 1813 roku w Łużycach i na Śląsku.

„Powódź, która wystąpiła w ostatniej dekadzie sierpnia 1813 r., została zaliczona do trzech największych wezbrań w dorzeczu górnej Odry w XIX wieku. Wystąpiła ona po kilkudziesięcioletnim okresie gorących i suchych lat oraz długich i bardzo mroźnych zim, obfitych w opady śniegu. Dominowały wtedy wezbrania roztopowe o charakterze dużych i zwyczajnych, nieznacznie przekraczających napełnienie koryta Odry. Jedyną powodzią o charakterze katastrofalnym było wezbranie roztopowe z kwietnia 1785 r. Okres posuchy dominował na Dolnym i Górnym Śląsku przez 76 lat, czyli od pamiętnej powodzi trwającej od 10 maja do 22 lipca 1736 r. Wezbranie powodziowe, które wystąpiło w dorzeczu górnej Odry w dniach 27-30 sierpnia 1813 roku, było spowodowane dość typową dla terenów południowej i południowo-zachodniej Polski sytuacją synoptyczną powodującą bardzo intensywne opady deszczu (…). Notowane w tym czasie opady tylko w obrębie terenów nizinnych i pogórskich mogły wynosić 150-200 mm w ciągu 48 godzin” - pisze Stanisław W. Czaja.

Po wystąpieniu w dniach 26-27 sierpnia wysokich opadów w źródłowej części dorzecza Odry stany wód rzek i potoków gwałtownie wzrosły, osiągając nienotowane od 1736 r. wysokości. Na odcinku Koźle - Krapkowice - Opole zanotowano stany wody na Odrze, które zostały przekroczone dopiero w czasie lipcowej powodzi w 1997 r.

Natomiast powódź, która wystąpiła w dorzeczu górnej Odry w połowie września 1831 r., jest rzadko opisywana i analizowana, mimo że nie ustępowała wielkością tej z 1813 r. W dorzeczu górnej Odry wystąpiły wówczas gwałtowne opady o charakterze kilkudziesięciogodzinnych ulew.

Katastrofalna w skutkach

Powódź z lipca i sierpnia 1854 r. nie bez powodu uważana jest za najbardziej katastrofalną ze wszystkich, które zdarzyły się na Odrze w XIX wieku. Zasadniczą jej przyczyną były specyficzne warunki meteorologiczne, które spowodowały utworzenie się co najmniej 6 wielkich fal powodziowych między 2-3 lipca a 20-23 sierpnia 1854 roku.

Już od początku maja w korytach rzek i potoków dorzecza górnej i środkowej Odry poziomy wód utrzymywały się w górnej strefie stanów średnich, natomiast w czerwcu osiągnęły strefę stanów wysokich. Od 30 czerwca do 1 lipca 1854 roku na Dolnym i Górnym Śląsku a także we wschodnich Sudetach i Beskidzie Śląsko-Morawskim wystąpiły kolejne intensywne opady deszczu. Utrzymujące się od maja duże nasycenie wodą warstwy glebowej wywołało intensywny spływ powierzchniowy, który spowodował liczne wezbrania i wielką powódź w dniach 2-5 lipca. Kulminacje tego wezbrania pojawiły się na Odrze 2 lipca w Koźlu, Oławie i Brzegu oraz 3 lipca w Chałupkach i Raciborzu.

Terminy kulminacji wezbrania świadczą o tym, że najwyższe opady objęły najpierw Równinę Opolską (30 czerwca). a dopiero dzień później Wyżynę Śląską i Beskid Śląsko-Morawski. Pod koniec pierwszego tygodnia lipca wystąpiła kolejna fala opadów, która swym zasięgiem objęła niemal te same tereny co opady z 30 czerwca i 1 lipca. Trwające z krótkimi przerwami od 6 do 13 lipca opady deszczu osiągnęły dwa maksima: 7 i 13 lipca, co skutkowało dwoma potężnymi wezbraniami. W rejonie Raciborza i Koźla kulminacja na Odrze przeszła już 7 lipca głównie na skutek dopływu wód ze zlewni Olzy i Kłodnicy. Podobny charakter miało wezbranie w Raciborzu i Koźlu w dniu 15 lipca, będące efektem silnych opadów deszczu w nocy z 12 na 13 lipca w Górach Oderskich, Beskidzie Śląsko-Morawskim oraz na Wyżynie Śląskiej. Również przez całą drugą połowę lipca występowały intensywne opady deszczu, które utrzymywały wysokie stany wód we wszystkich rzekach górnej i środkowej części dorzecza Odry.

Na przełomie 2. i 3. dekady tego miesiąca uformowało się kolejne wezbranie na Odrze o charakterze powodzi wielkiej. Zasięg tej powodzi obejmował dolinę Odry od Ostrawy i Chałupek aż po Frankfurt i Kostrzyń w dolnym biegu rzeki.

W górnym odcinku Odry kulminacja pierwszej sierpniowej fali wezbraniowej przeszła w dniach 10-12 sierpnia 1854 roku. Wystąpiła ona w Raciborzu, Koźlu i Krapkowicach 10 sierpnia, w Opolu i Brzegu 11 sierpnia oraz we Wrocławiu 12 sierpnia. Po nowych, niezwykle silnych opadach, które wystąpiły w dniach 18-20 sierpnia, zaobserwowano na Odrze najwyższe stany i przepływy wody w całym okresie powodziowym, trwającym od 2 lipca do 23 sierpnia 1854 roku.

Wprawdzie stany i przepływy nie przekroczyły maksimów powodziowych z 1813 i 1831 roku, ale niemal we wszystkich przekrojach na odcinku Racibórz - Wrocław zbliżyły się do tych wartości. Na przebieg wezbrania powodziowego w dniach 20 i 21 sierpnia w rejonie Raciborza i Koźla istotny wpływ miały opady w zlewni Kłodnicy i na Płaskowyżu Rybnickim, których sumy osiągnęły w dniach 18 i 20 tego miesiąca 100-120 mm. Dwie fale powodziowe z Kłodnicy i Płaskowyżu Rybnickiego dotarły do Koźla przed kulminacją Odry. Fala powodziowa z trzeciej dekady sierpnia 1854 roku przemieszczała się na Odrze od Raciborza do Opola przez ponad dwie doby, a zatem jej prędkość wynosiła około 50 km/dobę. Wyrządzone przez tę powódź szkody materialne były niezwykle wysokie, bowiem tylko na Dolnym i Górnym Śląsku zalanych zostało 1 600 km kw. doliny Odry i dolin jej dopływów.          

W ciągu 23 lat (przypadających na okres drugi, czyli lata 1856-1878) w dolinie górnej Odry nie wystąpiły powodzie katastrofalne. Na odcinku Koźle - Opole - Brzeg zaobserwowano natomiast cztery wezbrania o charakterze powodzi wielkich. Wezbrania w latach 1860 i 1876 miały charakter powodzi roztopowych.

Kilkanaście wezbrań w 20 lat

Okres trzeci obejmuje lata 1879-1900.

„W ostatnich dwóch dekadach XIX stulecia wystąpiło w dolinie górnej Odry kilkanaście wezbrań powodziowych. Tylko jedno z nich miało charakter powodzi katastrofalnej, a pozostałe to powodzie wielkie i duże. Z uwagi na dużą częstotliwość wezbrań, które miały miejsce niemal corocznie, a także formowanie się dwóch, a nawet trzech wielkich fal powodziowych w ciągu jednego roku, poniesiono w tym okresie znaczne straty materialne, zarówno w rolnictwie, jak i w infrastrukturze technicznej. Częste zalania doliny Odry powodowały nasiąkanie i niszczenie wałów przeciwpowodziowych, których nie było kiedy remontować, ponieważ następowały kolejne wezbrania i podtopienia doliny” - pisze Stanisław W. Czaja, przedstawiając jedynie krótkie charakterystyki dwóch najbardziej typowych wezbrań powodziowych tego okresu.

Powódź w sierpniu 1880 r. została zapamiętana nie tylko dlatego, że miała katastrofalny charakter, ale również z tego powodu, że było to pierwsze wielkie wezbranie po 26 latach posuchy w dorzeczu górnej Odry. W okresie posusznym występowały w tej części dorzecza jedynie powodzie przeciętne i duże. Jednocześnie sierpniowa powódź z 1880 r. była drugim z kilkunastu wielkich wezbrań, które wystąpiły w latach 1875-1903. W dwóch pierwszych dniach sierpnia 1880 r. wystąpiły obfite deszcze o charakterze opadów ulewnych, głównie w obrębie zlewni źródłowej Odry, Opawy, Ostrawicy i Olzy. Opady miały podobny przebieg i wysokość jak te z września 1831 r. Spowodowały one gwałtowny wzrost stanów i przepływów rzek już 3 i 4 sierpnia. W rejonie ujścia Nysy Kłodzkiej nastąpiło nałożenie się fal wezbraniowych, co skutkowało w Brzegu i Wrocławiu wystąpieniem powodzi o charakterze katastrofalnym. Fala powodziowa kulminowała w Koźlu przy stanie 585 cm, a w Opolu 533 cm. Należy również odnotować duże roztopowe wezbranie na Odrze, które wystąpiło w marcu w 1890 r.

Nie mniej tragiczny był 1899 rok, który podobnie jak lata 1888, 1891, 1892 i 1897 cechował się wystąpieniem kilku wielkich fal powodziowych. Wystąpiły one w różnych odstępach czasowych, a mianowicie: w połowie maja, w połowie lipca i w połowie września. Przed uformowaniem się pierwszej fali wezbrania, w dniach 5 i 6 maja 1899 r., wystąpiły dość obfite opady deszczu, o natężeniu 20-50 mm w dolinach i na Wyżynie Śląskiej oraz 40-80 mm w wyższych partiach Beskidów i wschodnich Sudetów.

„Opady te spowodowały podniesienie się stanów wody w rzekach (przekraczających stany średnie) oraz nasycenie wodą gleby. Kolejna fala opadów wystąpiła w dniach 10 i 11 maja 1899 i miała charakter opadów frontalnych. Wystąpiły one na styku układu niżowego, który przywędrował znad Adriatyku w rejon Niziny Węgierskiej, a następnie nad Opolszczyznę. Od północy nacierały na niego masy chłodnego powietrza polarno-morskiego znad Półwyspu Skandynawskiego. Strefa intensywnych opadów objęła znaczne obszary dorzecza górnej Odry, a centra opadowe uformowały się na terenach zlewni Kłodnicy, Osobłogi i Małej Panwi, gdzie zanotowano opady o wysokości 50-100 mm. Ich efektem było uformowanie się dużej fali powodziowej, która na górnej Odrze pojawiła się w dniach 14-15 maja, a na jej dopływach w dniach 7-13 maja" - opisuje pracownik naukowy Uniwersytetu Śląskiego.

Kolejne wezbranie powodziowe w 1899 r. wystąpiło w połowie września. Powódź ta miała w rejonie Opola i Brzegu charakter powodzi katastrofalnej.

Początek XX wieku

Pierwsze lata XX wieku charakteryzowały się skrajnie różnymi warunkami hydrometeorologicznymi. W 1901 r. wystąpiła niezwykle głęboka niżówka, która swym zasięgiem objęła górną i środkową część zlewni Odry. Natomiast w 1902 i 1903 roku wystąpiły dwa wielkie wezbrania o charakterze powodzi katastrofalnych.

W pierwszych dniach czerwca 1902 r. utworzył się ośrodek niskiego ciśnienia. Spowodował on opady deszczu z gwałtownymi burzami i silnymi ulewami w dniach od 5 do 11 czerwca na całym obszarze zlewni górnej Odry. To doprowadziło do wzrostu stanów wody Odry i jej dopływów, które przekroczyły średnie z wielu lat. Kolejne opady, których efektem było ukształtowanie się trzech fal powodziowych, wystąpiły w dorzeczu górnej Odry od 14 do 25 czerwca. Pierwsza fala opadów wystąpiła w dniach 14-18 czerwca, a największe natężenie miało miejsce 14 i 15 czerwca 1902 r. Opady te wywołały niewielkie wezbranie na Odrze i jej dopływach. Druga fala bardzo silnych opadów wystąpiła w dniach 19 i 20 czerwca. Wywołały one katastrofalne wezbranie powodziowe na Odrze. Po pięciu dniach opadania fali wezbraniowej nastąpiła w dorzeczu górnej Odry nowa kulminacja. Wywołały ją nowe silne opady, które rozpoczęły się późnym wieczorem 24 czerwca i trwały niemal przez cały kolejny dzień czerwca.

W przypadku powodzi z czerwca/lipca 1902 r. konieczne jest jej porównanie z katastrofalnym wezbraniem, które wystąpiło w sierpniu 1880 r. Oba wezbrania zostały spowodowane silnymi opadami deszczu w źródłowej części dorzecza Odry. Podobieństwo obu tych powodzi przejawia się również w następujących po sobie trzech kulminacjach, z których środkowe osiągnęły maksymalne wysokości stanów wody. Na przebieg powodzi w dolinie górnej Odry w czerwcu 1902 r. niewątpliwy wpływ miało nałożenie się fal wezbraniowych z jej największych dopływów: Opawy i Olzy.

Nieco niższe przepływy maksymalne zaobserwowano wówczas w Chałupkach, ze względu na znaczną szerokość doliny zalewowej. Wezbrane małe dopływy wpadające bezpośrednio do Odry poniżej Chałupek powodowały dalszy wzrost kulminacji fali powodziowej, która w Koźlu i Opolu osiągnęła jedno z najwyższych swoich maksimów.

Wielka woda w 1903 roku

Minął zaledwie rok od wielkiej i tragicznej w skutkach powodzi z przełomu czerwca i lipca 1902 roku, kiedy w dorzeczu górnej Odry wystąpiło kolejne katastrofalne wezbranie. Deszcze padały przez ponad tydzień, często były to ulewy albo gwałtowne nawałnice. Ta powódź uważana była dotąd za największą na tej rzece w XX wieku. Przewyższyła ją dopiero powódź z lipca 1997 r. O skali opisywanej powodzi świadczą nie tylko wysokości kulminacji i objętości fal wezbraniowych, ale głównie ogromne straty gospodarcze.

W pierwszych dniach lipca 1903 r. w Europie Środkowej ukształtował się niż baryczny obejmujący górną i środkową część dorzecza Wisły i Odry, sięgający na północ aż po Warszawę. W tym czasie wystąpiły niezwykle intensywne opady, często o charakterze nawałnic. Opady te wystąpiły od 9 do 11 lipca i swym zasięgiem objęły południową część Śląska i Moraw. Po upływie 48 godzin na opisywanym obszarze uformowały się dwa centra, w których sumy opadów przekroczyły 250 mm. Wezbrały wszystkie prawobrzeżne dopływy Odry, z Ostrawicą i Olzą na czele. W pierwszej kolejności opady objęły tereny źródłowego odcinka Odry (dnia 8 i 9 lipca). Następnie intensywne opady w dniach 9 i 10 lipca rozprzestrzeniły się m.in. na obszar Górnego Śląska, przy czym największe ich natężenie zanotowano 11 lipca 1903 r. Do Odry w tym czasie zaczęły dopływać fale wezbraniowe z poszczególnych jej dopływów, przyczyniając się w dużym stopniu do zaistnienia opisywanej powodzi.

W urodzajnej i dobrze zagospodarowanej dolinie Odry zalewy powodziowe przynoszą znaczne straty w rolnictwie, budownictwie i infrastrukturze technicznej. W czasie powodzi w lipcu 1903 roku w dolinie Odry od Chałupek do Koźla znalazło się pod wodą około 160 km kw. terenów rolniczych i wiele miejscowości. Szerokości zalewów były bardzo zróżnicowane. Od ujścia Olzy do Raciborza wynosiły one w granicach 2-3 km. Natomiast poniżej tego miasta strefa zalania rozszerzała się aż do 6 km w rejonie Koźla. Poniżej Koźla dolina gwałtownie się zawężała, by w Krapkowicach osiągnąć zaledwie 0,5-0,8 km. Poniżej tej miejscowości dolina Odry rozszerzała się. Szerokość zalania wzrosła tam więc do około 2,5 km, a w rejonie Brzegu do 5-6 km.

Tuż przed wojną

Lata 1938-1940 to jeden z najbardziej wilgotnych okresów. Wystąpiła wtedy seria katastrofalnych i wielkich wezbrań powodziowych, z których powodzie z przełomu lipca i sierpnia 1939 r. oraz maja i czerwca 1940 r. należały do największych, jakie obserwowano w dorzeczu górnej Odry aż do lipca 1997 r.

Wszystko zaczęło się od wezbrań w 1938 r. Pierwsza fala powodziowa wystąpiła w dniach 24-27 sierpnia. Jej bezpośrednią przyczyną były silne opady deszczu, które na teren dorzecza górnej i środkowej Odry dotarły 20-21 sierpnia. Jednak największe natężenie opadów, osiągające w Sudetach Wschodnich i Beskidach Zachodnich 100-120 mm, rozpoczęło się 22 sierpnia i trwało nieprzerwanie przez cztery dni. W samej dolinie Odry opady były mniej intensywne, gdyż w miejscowościach Chałupki, Racibórz i Koźle zanotowano 40-50 mm. Kolejna fala silnych opadów deszczu wystąpiła od 30 sierpnia do 3 września. Przez pierwsze dwa dni ich sumy osiągały 10-20 mm, lecz od 1 września przerodziły się w istne ulewy. Dobowe sumy tych opadów w źródłowej (górskiej) części dorzecza Odry osiągały wartości 100-150 mm, w części pogórskiej i wyżynnej 90-100 mm, a w dolinach rzek i na nizinach 40-50 mm. Kolejne opady deszczu, które wystąpiły w dniach 1-3 września, spowodowały utworzenie się czwartej fali wezbraniowej.

Stanisław W. Czaja przypomina, że w 1939 r. wystąpiła seria aż 4 wezbrań powodziowych, których fale kulminowały w maju, lipcu, sierpniu i październiku. Trzy z nich były powodziami wielkimi, a powódź z ostatnich 5-6 dni lipca miała charakter powodzi katastrofalnej. W korycie i dolinie Odry, na odcinku od Chałupek do Koźla, wystąpiły wtedy stany i przepływy wody, które zostały przekroczone dopiero w lipcu 1997 r. Pierwsze wezbranie wystąpiło w ostatniej dekadzie maja i miało charakter powodzi wielkiej. Jego kulminacja na odcinku Koźle - ujście Nysy Kłodzkiej - Brzeg wystąpiła w dniach od 26 maja do 29 maja.

„Przyczyną powodzi, która wystąpiła w ostatnich dniach lipca tego roku, były bardzo intensywne opady deszczu o charakterze nawałnic i kilku-, a nawet kilkunastogodzinnych burz. Wystąpiły one w dniach 25-26 lipca i swym zasięgiem objęły pasma Jesioników i Beskidu Zachodniego oraz obszar Kotliny Ostrawskiej i Raciborskiej. Na niektórych posterunkach w górskiej części dorzecza górnej Odry zanotowano opady o wysokości 200-250 mm, a na Lysej Horze aż 355 mm opadu. Czas wystąpienia tych opadów był bardzo krótki, bowiem trwały one od 30 do 35 godzin. Nienotowane wcześniej opady o tak krótkim czasie trwania i wysokościach przekraczających 140 mm wystąpiły w obrębie Kotliny Ostrawskiej i Raciborskiej. Na niektórych posterunkach opadowych zanotowano wtedy 155-175 mm opadów. Tak duże wysokości opadów, które wystąpiły w rejonie Klimkovic, Chałupek i Raciborza spowodowały uformowanie się wielkiej fali wezbrania o kulminacji 750 cm, która była największą z notowanych na tym posterunku od czasu rozpoczęcia stałych obserwacji stanów wody (w 1818 r.) do lipca 1997 r. Poniżej Raciborza fala ta uległa szybkiemu spłaszczeniu i już w Koźlu wystąpiło jej maksimum na wysokości 788 cm (przy kulminacji 818 cm w 1903 r.), a w Krapkowicach maksimum fali osiągnęło „zaledwie” 698 cm (przy 780 cm w 1903 r.). W Opolu kulminacja fali wezbraniowej wyniosła już tylko 578 cm, a przy ujściu Nysy Kłodzkiej 638 cm. Czwarte, ostatnie wezbranie w 1939 r., które w Opolu kulminowało na wysokości 452 cm (a więc osiągnęło parametry powodzi wielkiej), wystąpiło w ostatnim tygodniu października” - opisuje Stanisław W. Czaja.

Kłodnica też groźna

Już w 1940 r. odnotowano kolejną powódź. Wezbranie powodziowe na omawianym odcinku górnej Odry kulminowało dwoma następującymi po sobie falami, z których każda miała charakter powodzi katastrofalnej. Pierwsza kulminacja fali wezbraniowej wystąpiła na początku trzeciej dekady maja, natomiast druga w pierwszych dniach czerwca 1940 r. Pierwsza fala powodziowa została spowodowana silnymi opadami deszczu, które miały charakter nawałnic i długotrwałych burz. Wystąpiły one w dniach 18 i 19 maja, głównie na terenach Beskidów Zachodnich, Gór Oderskich i pasma Hrubego Jesionika. Sumy tych opadów osiągnęły tam 150-200 mm. Stany wody na Odrze zaczęły się podnosić już 19 maja, lecz gwałtowny ich wzrost nastąpił 20 maja 1940 roku. Fala pierwszego wezbrania kulminowała w Koźlu w godzinach rannych 22 maja, gdzie osiągnęła 743 cm, a przy ujściu Nysy Kłodzkiej 23 maja, osiągając stan 669 cm. Pierwsza fala powodziowa opadała stosunkowo wolno. Poziom wody na Odrze osiągnął w dniach 28-29 maja środkową strefę stanów średnich. Jednak już 31 maja tego roku wystąpiły kolejne, bardzo intensywne opady deszczu o charakterze burzowym. Opady te miały miejsce nie tylko na terenach górskich, ale również na Wyżynie Śląskiej i w Kotlinie Raciborskiej. W górnej i środkowej części zlewni Kłodnicy wystąpiła 31 maja 1940 r. ogromna nawałnica, która poza innymi szkodami spowodowała największą z obserwowanych od początków XIX wieku powódź. 1 czerwca tego roku zanotowano na Kłodnicy w Gliwicach najwyższy z obserwowanych stanów wody (405 cm). Rzeka zalała wówczas znaczne obszary tego miasta.

Kulminacje drugiej fali powodziowej na Odrze były nieco wyższe od zanotowanych w dniach 20-23 maja 1940 roku, ale wystąpiły wtedy niższe przepływy rzek. Maksymalne wysokości fali wezbraniowej wystąpiły: w Koźlu 770 cm w dniu 2 czerwca, w Krapkowicach 702 cm w dniu 3 czerwca, w Opolu 586 cm w dniu 3 czerwca i przy ujściu Nysy Kłodzkiej 654 cm w dniu 4 czerwca.

Okres powojenny

O wielkich powodziach, które wystąpiły już po II wojnie światowej, pisaliśmy wielokrotnie. Wystąpiły one m.in. w 1985, 1997 oraz 2010 roku. Na szczególną uwagę, ze względu na rozmiar, zasługuje ta z 1997 roku. „Powódź tysiąclecia” rozpoczęły kilkudniowe obfite opady deszczu, które spowodowały nagły przybór wody w rzekach. Potem w kolejnych dniach padający deszcz pogarszał sytuację. Kataklizm dotknął dopływy Odry, dorzecze Nysy Łużyckiej, dorzecze i dopływy Wisły. Niemal cała południowa część kraju została zalana. Zginęło 55 osób. Wielka woda dokonała znacznych zniszczeń w budynkach i infrastrukturze drogowej, a straty materialne szacowane były na 12 mld zł. W wyniku tej powodzi w mediach i przestrzeni publicznej coraz częściej zaczęto mówić o niebezpieczeństwie związanym z budową nieruchomości na terenach zalewowych oraz o szkodliwym wpływie regulacji rzek. Znacznie więcej wątpliwości zaczęła wzbudzać budowa domów mieszkalnych, firm oraz uprawa pól na terenach zalewowych. Skoro bowiem wiadomo, że od setek lat miejsca te ulegają regularnym podtopieniom, to jakąkolwiek działalność na takich terenach należy znacząco ograniczać, a nie rozszerzać. Również tę rolniczą. Bo o ile zalane łąki oraz nieużytki nie wzbudzają wielkich emocji, o tyle znajdujące się pod wodą pola uprawne oraz drogi rolnicze generują niemałe straty ponoszone przez rolników oraz gminy.

Powodzie z drugiej połowy XIX i początku XX wieku zmusiły człowieka do realizacji szeregu inwestycji hydrotechnicznych, lecz niestety większość tych urządzeń okazała się niewystarczająca do skutecznej ochrony miast, miasteczek oraz wsi zlokalizowanych w dolinie rzek, zwłaszcza Odry. Powódź z lipca 1997 roku przekroczyła swoimi rozmiarami wszystkie dotychczasowe, także najbardziej pesymistyczne wyobrażenia. Dowiodła bowiem, że istnieje pilna potrzeba przebudowy systemu przeciwpowodziowego. Dlatego też zbiornik retencyjny Racibórz Dolny oraz polder Buków należały do najbardziej wyczekiwanych inwestycji hydrotechnicznych w Polsce. Na szczęście są już gotowe.

Przypomnijmy, Racibórz Dolny to suchy zbiornik przeciwpowodziowy o powierzchni 26,3 km kw. i pojemności 185 mln m sześć. Obiekt został oddany do użytku w 2020 roku. Z kolei budowany w latach 1989-2002 polder Buków to zbiornik o pojemności ok. 53 mln m sześć. i powierzchni 830 ha. Podobnie jak w przypadku zbiornika raciborskiego, pojemność tego polderu zwiększa się systematycznie w związku z prowadzoną tam eksploatacją żwirowisk. Oba obiekty stanowią jeden z głównych systemów ochrony przeciwpowodziowej Raciborza, Kędzierzyna-Koźla, Opola, Brzegu i Wrocławia. Teraz najistotniejsze jest to, aby mądrze je wykorzystywać, skoro powstały po to, aby chronić nas przed wielką wodą.

Podsumowanie z analizą

W pierwszej połowie XX wieku, podobnie jak w XIX stuleciu, występowały zarówno powodzie o jednej kulminacji fali oraz powodzie o dwóch, trzech, a nawet czterech występujących po sobie falach. Częstotliwość wezbrań powodziowych była również wyraźnie zróżnicowana.

Jak tłumaczy Stanisław W. Czaja, występowały one w pojedynczych latach oraz w cyklach dwu-, trzy-, cztero-, a nawet pięcioletnich. Okres pierwszy obejmuje lata 1901-1940, kiedy to wystąpiło 30 wielkich wezbrań, z których 9 miało charakter powodzi katastrofalnych, a 21 powodzi wielkich. Biorąc pod uwagę, że dwie ostatnie dekady XIX wieku były również okresem o dużej częstotliwości wezbrań, można stwierdzić, że od 1879 do 1940 r., a więc w ciągu 62 lat, wystąpił w dorzeczu górnej Odry niezwykle wilgotny okres. W tamtych latach wystąpiło bowiem 41 wezbrań, z których 10 miało charakter powodzi katastrofalnych, a 31 charakter powodzi wielkich. Lata 1941-1957 to okres posuszny, w czasie którego wystąpiło jedno wezbranie zimowe o charakterze powodzi wielkiej (marzec 1947 r.) oraz jedno wezbranie o charakterze powodzi katastrofalnej (lipiec 1949 r.). Jak już wspomniano, w latach 1901-1940 wystąpiło 30 wezbrań o charakterze powodzi wielkich i katastrofalnych. Zdarzały się one przeciętnie co 1,3 roku, a ich częstotliwość w porównaniu z liczbą powodzi, które wystąpiły w XIX wieku, wzrosła dwukrotnie!

„Według wielu hydrologów i hydrotechników było to efektem zmian sposobu gospodarowania w górskiej części dorzecza Odry. Na tych terenach wycięto znaczne połacie lasów, głównie w drugiej połowie XIX wieku. Należy jednak sądzić, że jest to tylko jedna z przyczyn, drugą są bowiem niewątpliwie obserwowane od ponad stu lat zmiany klimatyczne o genezie geogenicznej (naturalnej) i antropogenicznej” - wyjaśnia Stanisław W. Czaja.

Są też eksperci, którzy dostępne informacje o aktywności słonecznej wykazującej ok. 11-letnią cykliczność, łączą z częstotliwością występowania powodzi i susz w dorzeczu Odry w ostatnich 50 latach. Zachodzi bowiem wyraźna zbieżność największych wezbrań opadowych z okresami niższej aktywności słonecznej oraz występowania susz w okresach po wystąpieniu maksimum tej aktywności. Zatem aktywność słoneczna może być istotnym czynnikiem wspomagającym długoterminowe przewidywanie wystąpienia powodzi na południu Polski. Ta korelacja wskazuje na podwyższone ryzyko wystąpienia niebezpiecznych powodzi w dorzeczu Odry i/lub Wisły m.in. w latach 2020-2021. Taką informację można znaleźć m.in. w czasopiśmie „Gospodarka wodna” nr 2 z 2019 roku. Na razie te przewidywania się sprawdzają, czego dowiodły chociażby ostatnie wydarzenia z października br. Co przyniesie 2021 rok, czas pokaże.

Powiązane galerie zdjęć:

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: Babcia z oknaTreść komentarza: Tych z żeglugi najczęściej można zobaczyć na podwórku na Bończyka w kłębach dymu.Data dodania komentarza: 28.03.2024, 20:57Źródło komentarza: Piłkarze z I LO zostali mistrzami powiatuAutor komentarza: HoffmannTreść komentarza: Przypuszczam że to teren zabudowany to jak mogą pędzićData dodania komentarza: 28.03.2024, 16:37Źródło komentarza: Tam faktycznie może dojść do tragediiAutor komentarza: ZgredTreść komentarza: Bo mieli wiecej lat na trenowanie...Data dodania komentarza: 28.03.2024, 14:31Źródło komentarza: Henryk Szymura mistrzem Europy. Tadeusz Rojewski z dwoma medalamiAutor komentarza: perlatorTreść komentarza: piękna postać i piękna historiaData dodania komentarza: 28.03.2024, 14:22Źródło komentarza: 65 lat temu spoczął na kozielskim cmentarzuAutor komentarza: prowizorkaTreść komentarza: Najlepiej odbić piłeczkę. Wójt i cała jego załoga są DLA mieszkańców! To oni powinni przyjmować skargi mieszkańców oraz współpracować z innymi samorządami! DZIAŁAĆ! Za to dostajecie pieniądze. Ciekawe jak mieszkańcy ocenią pracę tego samorządu w nadchodzącym plebiscycie.Data dodania komentarza: 28.03.2024, 14:00Źródło komentarza: W gminie Bierawa chcą uświadamiać, kto zarządza daną drogąAutor komentarza: Z miasta możliwosciTreść komentarza: Brawo!!!!! Zdrowìa i wytrzymałości!!! Wasze rezultaty są kosmiczne!!!Data dodania komentarza: 28.03.2024, 11:36Źródło komentarza: Henryk Szymura mistrzem Europy. Tadeusz Rojewski z dwoma medalami
Reklama
umiarkowane opady deszczu

Temperatura: 8°CMiasto: Kędzierzyn-Koźle

Ciśnienie: 999 hPa
Wiatr: 21 km/h

Reklama
Reklama
6,49
6,65
2,79
45zł
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama Moja Gazetka - strona główna