środa, 17 kwietnia 2024 01:31
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Co połączyło świnię, zająca i lisa?

Okazuje się, że w obliczu zagrożeń i nieszczęść nie tylko skonfliktowani ze sobą ludzie potrafią żyć obok siebie i wspierać się nawzajem. Kto wie, czy podobne sytuacje nie występują częściej wśród zwierząt, od których możemy nauczyć się wiele dobrego. Przedstawiona historia zdarzyła się naprawdę i choć towarzyszyły jej tragiczne okoliczności, to wywołuje wyłącznie pozytywne skojarzenia.
Co połączyło świnię, zająca i lisa?

Autor: Grzegorz Fuławka

Ta mało znana opowieść rozegrała się w lipcu 1997 roku w Cisku, podczas katastrofalnej powodzi, jaka nawiedziła wówczas cały nasz region. Woda spustoszyła liczne miejscowości w powiecie kędzierzyńsko-kozielskim, powodując gigantyczne zniszczenia. Nieistniejący już drewniany most na Odrze, łączący gminy Cisek i Bierawa, był wtedy świadkiem niecodziennego zdarzenia, któremu z niedowierzaniem przyglądali się mieszkańcy pobliskich gospodarstw.

To, co na co dzień wydawałoby się niemożliwe, stało się faktem. Gdy podczas pamiętnej powodzi z 1997 roku woda w Odrze przybierała w zastraszającym tempie i trzeba było ratować życie oraz dobytek, nikomu nie przyszło do głowy, aby interesować się starym drewnianym mostem. Dopiero po pewnym czasie, gdy sytuacja nieco się ustabilizowała, ludzie zaczęli obserwować najbliższą okolicę. Jednym wystarczył dobry wzrok, inni musieli skorzystać chociażby z lornetki.

Zwierzyniec na moście

- Okazało się, że na odciętym od świata moście, który zamienił się w wyspę oblaną zewsząd wodami powodziowymi, znalazła się świnia, która dotarła tam wraz z wartkim nurtem Odry - wyjaśnia Alojzy
Ketzler, mieszkaniec Ciska. - Żywiła się trawą, która rosła przy moście, i jabłkami, a konkretnie papierówkami, które pływały w wodzie. Był tam też zając. Na koniec do tego zacnego grona dołączył lis, który jest przecież naturalnym wrogiem zajęcy.

Zatem żywioł doprowadził do sytuacji, która w normalnych warunkach byłaby nie do pomyślenia, a w tym przypadku zwierzęta były ze sobą na dobre i na złe przez cały tydzień - zauważa pan Alojzy. Jako pierwszy opowiedział mu tę historię znajomy, Roman Serzysko, a następnie, już ze szczegółami, naoczny świadek całego zdarzenia, Krystian Kubina, który mieszka nieopodal przeprawy na Odrze, a dokładnie w przysiółku wsi Cisek - Bełku. Zresztą przez kilka dni most obserwowała bacznie cała rodzina pana Kubiny.

 

- W pewnym momencie lisowi znudziła się dieta w postaci jabłek oraz trawy, więc postanowił nieco bardziej zainteresować się kłapouchym kolegą. Zając, przeczuwając, co się święci, schował się za sporych rozmiarów koleżanką i, o dziwo, świnia stanęła w jego obronie -  podkreśla Alojzy Ketzler. - Gdy woda opadła na tyle, że można się było ewakuować z tej pułapki, jako pierwszy uciekł stamtąd zając, a zaraz po nim lis. Jednak wbrew pozorom niedoszła ofiara i drapieżnik  uczynili to w zupełnie przeciwnych kierunkach.

Najdłużej na moście pozostała świnia, która trafiła potem do jednego z pobliskich gospodarstw - mówi pan Alojzy, tłumacząc, że dopiero po wielu tygodniach odnalazł się prawowity właściciel warchlaka. Udało się do niego dotrzeć za sprawą numeru identyfikacyjnego zwierzęcia. Okazało się, że świnka pokonała odległość około trzech kilometrów, nim dopłynęła do mostu w Cisku. Oddano ją do punktu skupu żywca, a jej właściciel oraz rolnik, który karmił i opiekował się nią przez trzy miesiące, sprawiedliwe podzielili się pieniędzmi ze sprzedaży.

Historia jak malowana

 

Przygoda będzie miała drugie życie, ponieważ kilka lat temu Alojzy Ketzler zamówił u kozielskiego artysty plastyka Grzegorza Fuławki rysunek przedstawiający to niecodzienne zdarzenie. Temat udało się sfinalizować w tym roku i pan Alojzy wszedł już w posiadanie ilustracji. Zapowiedział powstanie całego zbioru opowiadań z różnych lat, których autorami będą mieszkańcy gminy Cisek, chcący podzielić się ciekawymi wspomnieniami, przeżyciami oraz anegdotami. Nie nastąpi to jednak szybko, ponieważ przygotowanie takich materiałów wymaga czasu. Przykład?
 

- Pewien znajomy opowiedział mi, jak podczas powodzi z 1997 roku przesiedział z psem cały tydzień na strychu. Musiał z nim rozmawiać, gdyż nie miał wtedy innego współtowarzysza do dyskusji. Sobie i pupilowi wydzielał racje żywnościowe, bo jakoś trzeba było przetrzymać te najtrudniejsze dni. Wszyscy przecież zostali odcięci od świata, pozostając przez jakiś czas bez jedzenia i wody do picia - przypomina Alojzy Ketzler. - W pewnym momencie pies nie wytrzymał i sprzątnął wszystko, co było do zjedzenia. Znajomy żartował później, że z takim właśnie kompanem przyszło mu walczyć o przetrwanie na strychu. Przyznał z ulgą, iż dobrze, że pies nie pali, bo zostały mu chociaż papierosy - śmieje się nasz rozmówca, podkreślając, że nieszczęście, jakim była powódź, połączyła wielu skłóconych ze sobą sąsiadów, którzy przez wiele lat ze sobą nie rozmawiali.

W tej niezwykle trudnej sytuacji byli jednak zdani tylko na siebie i musieli się pogodzić w obliczu wielkiej tragedii. Cała ta historia uczy nie tylko pewnej pokory, ale również patrzenia na ludzi i otaczający nas świat z nieco innej perspektywy. Mimo dzielących nas różnic przychodzi taki moment, kiedy trzeba sobie wybaczyć i zacząć wszystko od nowa. Rodzi się tylko pytanie: skoro można współdziałać w obliczu zagrożenia, to czy jest sens kruszyć kopie, gdy nie trapią nas nieszczęścia i kataklizmy?

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: AnonimTreść komentarza: No jak to nie wiadomo kto? Młodzież Wszechpolska, podpis na plakatach jest i w sumie sami dali krótkie info o tym na swoim profilu i pod postem Pani Sabiny. Tylko oni by mogli wpaść na tak bardzo kontrowersyjny pomysł. Ta akcja i ogólnie ich działalność na terenie kk to i tak pikuś w porównaniu do tego co nieraz robią w innych częściach Polski. Mimo że jakimś fanem tej organizacji nie jestem to tą akcje popieram całym sercem, miasto średnio się rozwinęło w trakcie kadencji Pani Sabiny.Data dodania komentarza: 17.04.2024, 00:15Źródło komentarza: Brudna kampania wyborcza przed drugą turą w Kędzierzynie-KoźluAutor komentarza: kichuTreść komentarza: młodzież wszechpolska to ci co rondo blokująData dodania komentarza: 16.04.2024, 23:39Źródło komentarza: Brudna kampania wyborcza przed drugą turą w Kędzierzynie-KoźluAutor komentarza: ConanTreść komentarza: Wystarczy być sympatykiem koalicji 13 grudnia i przypomnieć sobie jak wyglądały plakaty kandydatów PiS przed ostatnimi wyborami do sejmu. A dziwnym trafem niszczone były tylko one. Kto sieje wiatr, zbiera burzęData dodania komentarza: 16.04.2024, 23:32Źródło komentarza: Brudna kampania wyborcza przed drugą turą w Kędzierzynie-KoźluAutor komentarza: Kargul62Treść komentarza: Teskno mi za komuna i łza w oku za PRL. Było duzo dzieciakow i robiły na starych. A nie ze obce buduja u nas. wszystko było nasze. Podatkow tez nie trzeba było płacic dalo zawsze sie przekombinowac. Wuj na nie swoim wybudowal. i co. i sobie wzial.Data dodania komentarza: 16.04.2024, 23:05Źródło komentarza: Fabryka w Starym Koźlu rozpocznie produkcję już w majuAutor komentarza: ZygaTreść komentarza: Aj Bronek, Bronek... ładnych to masz kolegów i do rady gminy ich wepchnąć chciałeś.Data dodania komentarza: 16.04.2024, 21:43Źródło komentarza: Kandydat na radnego zatrzymany za narkotykiAutor komentarza: Tomasz36Treść komentarza: Czyli wychodzi na to że ktoś w drugiej turze, ale nie wiadomo kto, drukuje i rozwiesza ulotki chcąc w tak prostacki sposób ośmieszyć urzędującą panią Prezydent? Bo pomazane plakaty można by uznać za akt wandalizmu, ale to już jest inna liga. Nie wspomnę także o notorycznym zalewaniu internetu hejtem w stronę pani Prezydent.Data dodania komentarza: 16.04.2024, 20:32Źródło komentarza: Brudna kampania wyborcza przed drugą turą w Kędzierzynie-Koźlu
Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 6°CMiasto: Kędzierzyn-Koźle

Ciśnienie: 1003 hPa
Wiatr: 20 km/h

Reklama
Reklama
6,49
6,65
2,79
45zł
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama Moja Gazetka - strona główna