czwartek, 28 marca 2024 15:34
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Razem łatwiej i skuteczniej

Od początku 2018 roku w Regionalnym Centrum Zagospodarowania i Unieszkodliwiania Odpadów RCZiUO „Czysty Region” Sp. z o.o. przy ul. Naftowej w Kędzierzynie-Koźlu funkcjonuje Regionalna Instalacja Przetwarzania Odpadów Komunalnych (RIPOK). Z końcem maja tego roku doszło do fuzji RCZiUO ze spółką Usługi Komunalne. O procesie tym i jego spodziewanych rezultatach rozmawiamy z dotychczasowym prezesem UK Grzegorzem Mankiewiczem, który sprawuje nową funkcję.
Razem łatwiej i skuteczniej
Obecnie na RIPOK trafia około 52 tys. ton odpadów rocznie

- Panie prezesie, z dniem 1 czerwca br. spółka Usługi Komunalne w Kędzierzynie-Koźlu została wykreślona z Krajowego Rejestru Sądowego. Zapytam o podłoże tej decyzji.

- Usługi Komunalne świętowały niedawno 25-lecie, zatem firma mocno wpisała się w krajobraz gospodarczy Kędzierzyna-Koźla jako przedsiębiorstwo, które zajmowało się przede wszystkim odbiorem odpadów. Natomiast decyzja o wykreśleniu naszej spółki z KRS związana była ze strategią, która została przyjęta parę lat temu przez panią prezydent Sabinę Nowosielską. Zakładała ona połączenie dwóch spółek i wprowadzenie ich do Związku Międzygminnego „Czysty Region”. Chodzi tu o Usługi Komunalne oraz RCZiUO. Mieliśmy się stać silnym podmiotem, wdrażając proces połączenia obu spółek. Z dniem 31 maja br. nastąpiła ich fuzja, co automatycznie wiązało się z wykreśleniem nas z KRS.

- W takim razie jak teraz pana tytułować, skoro do tej pory piastował pan funkcję prezesa Usług Komunalnych?

- Obecnie jestem wiceprezesem firmy „Czysty Region” Spółka z o.o., a jej prezesem jest pan Marian Janas, czyli dotychczasowy prezes zarządu RCZiUO.

- Czy fuzja spowoduje, że nowy podmiot będzie lepiej wykonywał swoje usługi w zakresie gospodarki odpadami na naszym rynku? Wnieśliście do spółki załogę i sprzęt do transportu odpadów. Z kolei RCZiUO nowoczesną instalację do ich zagospodarowania. Można powiedzieć, że jest to naturalny proces.

- Owszem. I powinien nastąpić jeszcze wcześniej, ale na to wszystko potrzeba było czasu. Jednak w grę wchodzi tu jeszcze pewien istotny aspekt ekonomiczny.  Były dwie rady nadzorcze, a teraz będzie jedna. Tym samym obniżamy koszty funkcjonowania. Zresztą nie tylko w tym aspekcie, pomimo że już wcześniej byliśmy dobrze zrestrukturyzowani. Przy okazji połączyliśmy niezwykle czasochłonny system rozliczeń odbieranych odpadów. Mamy szybszą i lepszą sprawozdawczość dla Związku Międzygminnego „Czysty Region”. Poza tym - jako już teraz duża firma - mamy większe możliwości pozyskiwania zleceń z zewnątrz.

Ponieważ działając w ramach tzw. in-house, z zewnątrz możemy pozyskać zaledwie 10% przychodów. To znaczy, że jeśli przykładowo Usługi Komunalne w budżecie na 2019 rok miały zaplanowane przychody w wysokości 6 mln zł, to moglibyśmy pozyskać z zewnątrz tylko 600 tys. zł. Mowa o zleceniach spoza „Czystego Regionu” i wynikających z nich przychodach. Bowiem w ramach in-house 90% przychodów generowanych przez spółki musi pochodzić ze Związku, a tylko 10% spoza niego. Mówię tu na przykład o obsłudze innych gmin spoza „Czystego Regionu” w zakresie transportu i przyjmowania odpadów. Natomiast RIPOK, mając przychody w wysokości 15 mln zł, znacząco zwiększa pole działania, biorąc pod uwagę, że obie nasze spółki połączyły swoje przychody.

- Różnica w waszym przypadku istotna, bo łączne przychody obu spółek sięgają 21 mln zł. Wspomniane wcześniej 10% wzrasta z 600 tys. zł do 2,1 mln zł.

- Dokładnie. Naszym priorytetem jest bowiem poprawna obsługa mieszkańców gmin wchodzących w skład „Czystego Regionu”, ale i pozyskiwanie kolejnych sektorów. Do „Czystego Regionu” należy 11 gmin, z czego my w zakresie transportu obsługujemy obecnie tylko trzy samorządy, przewożąc jednak aż 2/3 odpadów z całego Związku.

- Bo obsługujecie m.in. Kędzierzyn-Koźle, gdzie tych odpadów jest najwięcej, a także Zdzieszowice i Reńską Wieś. Choć docelowo chcecie objąć transportem wszystkie 11 gmin.

- Tak, ale do tego trzeba być przygotowanym. Ubiegły rok zakończyliśmy zyskiem, a przypomnę, że wcześniej, przez 5 lat, spółka generowała wyłącznie straty. W ciągu roku zatrudniłem ponad dwadzieścia osób. Gdy przyszedłem do spółki 10 października 2017 roku, zatrudnialiśmy około 30 osób, łącznie z ludźmi, którzy zajmowali się pielęgnacją zieleni miejskiej. Mieliśmy wtedy cztery śmieciarki, na których powinno pracować maksymalnie 12 osób, a mieliśmy ich znacznie więcej. Podjęliśmy stosownie kroki i po półtora roku działalności nasza spółka zatrudnia obecnie 55 osób, mając do dyspozycji 18 śmieciarek.

- Te śmieciarki są zakupione, leasingowane?

- Część jest nasza, inne są leasingowane, a niektóre dzierżawione. W tej chwili wszczęliśmy procedury przetargowe, aby wszystkie te samochody były nasze. Rozwiązaliśmy też problemy związane z zasobami ludzkimi. Mamy stałą ekipę. Nie ma już takiej rotacji jak na samym początku. Przychody spółki na samym transporcie odpadów wzrosły w ciągu roku z 2,5 mln zł do przeszło 6 mln zł. Docelowo chcemy przejąć wszystkie 11 gmin wchodzących w skład „Czystego Regionu”, ale trudno powiedzieć, kiedy to nastąpi. Na pewno w perspektywie trzech najbliższych lat.

- Jednocześnie prowadzone są rozmowy, które mają na celu pozyskanie kolejnych partnerów.

- Chęć przystąpienia lub powrotu do Związku wyraziło już kilka gmin z naszego regionu. Gminy miały w swoich budżetach zabezpieczone środki na gospodarkę komunalną. Jednak teraz - po przetargach - okazuje się, że oferty są wyższe czasami o milion, bądź nawet półtora miliona złotych, niż pierwotnie planowały samorządy. Na przykład dla Strzelec Opolskich jesteśmy znacznie bliżej niż instalacja w Kietrzu.

Większe odległości przekładają się potem na wyższe koszty. Pamiętajmy jednak, że nasza instalacja jest w stanie przerobić maksymalnie 75 tys. ton odpadów rocznie. Obecnie trafia na nią około 52 tys. ton. I to wbrew pozorom jest bardzo mały zapas. Nie możemy przekroczyć granicy 75 tys. ton, bo będziemy płacić kary. Zawsze musi być ten bufor bezpieczeństwa w postaci co najmniej 5 tys. ton, aby nie przekroczyć limitu w przypadku nadzwyczajnych sytuacji.

- Chociażby powodzi. Usuwanie skutków kataklizmu zawsze wiązało się z ogromną ilością odpadów, które trafiały potem na miejskie składowisko.

- Dokładnie, bo takie nadzwyczajne sytuacje, jak powódź czy podtopienia, mają prawo wystąpić. Dlatego „Czysty Region” może się jeszcze powiększyć co najwyżej o dwie gminy miejskie, takie jak Strzelce Opolskie, Głogówek bądź Krapkowice. I to wszystko. To jest ostatni dzwonek, aby przystąpić do „Czystego Regionu”, który gwarantuje stabilizację cen w zakresie odbioru i zagospodarowania odpadów. Nie jesteśmy bowiem nastawieni na zysk w postaci zawyżonych stawek płaconych przez mieszkańców. Musimy utrzymać należyty stan techniczny sprzętu i infrastruktury, pokryć wszystkie koszty i mieć może 0,5% zysku na koniec roku. Musimy też mieć środki na prowadzone inwestycje, które poprawią jakość segregacji. Co istotne, gminy należące do „Czystego Regionu” mają realny wpływ na działalność naszej spółki, która należy do Związku.

- Krótko mówiąc, polityka cenowa jest pod kontrolą samorządów. Natomiast poważnym problemem jest cały czas jakość segregacji, która pozostawia wiele do życzenia.

- Niestety. Owszem w przypadku domków jednorodzinnych wygląda to całkiem przyzwoicie, natomiast w odniesieniu do zabudowy wielorodzinnej wciąż potrzebna jest intensywna edukacja mieszkańców. Oczywiście powody złej segregacji są różne i można o nich mówić bardzo długo.

W 2018 roku w Kędzierzynie-Koźlu przewieźliśmy w sumie 15 617 ton odpadów, przy czym odpadów zmieszanych było 10 111 ton, a resztę, czyli 5506 ton, stanowiły odpady posegregowane. W przypadku gminy Reńska Wieś przewieźliśmy ogółem 3373 tony, z czego na te zmieszane przypadły 2132 tony, a 1241 ton stanowiły odpady posegregowane. Natomiast w przypadku Zdzieszowic przewieźliśmy ogółem 3873 tony, z czego na zmieszane przypadło 2158, a na posegregowane 1715 ton.

Tylko za pierwsze cztery miesiące tego roku ilość odpadów ogółem w przypadku Kędzierzyna-Koźla miała wynieść 6496 ton, a wyniosła  faktycznie 6562 tony, z czego zmieszane stanowiły aż 4745 ton. Odpowiednio w przypadku Reńskiej Wsi za ten sam okres plan zakładał 893 tony odpadów, a było 1020 ton, z czego zmieszane stanowiły 889 ton. W Zdzieszowicach od stycznia do kwietnia tego roku zakładano 1572 tony odpadów. W rzeczywistości odnotowaliśmy 1602 tony przy 1153 tonach odpadów zmieszanych. W sumie w przypadku tych trzech gmin na RIPOK trafiło o 223 tony więcej odpadów, niż pierwotnie zakładaliśmy.

Musimy dążyć do tego, by odwrócić proporcje odbieranych odpadów, by tych zmieszanych było jak najmniej. Dlatego bardzo ważna jest edukacja, jak segregować odpady. Jeśli tych segregowanych będzie przybywać, to zmniejszymy koszty zagospodarowania odpadów zmieszanych. Tymczasem jest to podstawowy czynnik kosztotwórczy instalacji, co z kolei przekłada się na wysokość opłat ponoszonych przez mieszkańców.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
zachmurzenie umiarkowane

Temperatura: 16°CMiasto: Kędzierzyn-Koźle

Ciśnienie: 995 hPa
Wiatr: 28 km/h

Reklama
Reklama
6,49
6,65
2,79
45zł
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama Moja Gazetka - strona główna