sobota, 20 kwietnia 2024 15:12
Reklama
Reklama
Reklama

Nowa płyta kilera. 20 piosenek podsumowujących 20-lecie działalności muzycznej

Zróżnicowana, pełna gości, niosąca radość i pozytywne przesłanie, ale i odrobinę buntu – taka jest najnowsza płyta kilera pt. „Zanim odejdę”, która ukazała się 1 maja. Rafał Pulkowski na co dzień jest dziennikarzem "Lokalnej" i pasjonatem fotografii, po godzinach zaś muzykiem, producentem muzycznym i didżejem.
Nowa płyta kilera. 20 piosenek podsumowujących 20-lecie działalności muzycznej

- Jak zaczęła się twoja przygoda z muzyką?

- W moim domu od zawsze była muzyka i sprzęt muzyczny. Każdy z członków rodziny słuchał innych gatunków, a ja będąc najmłodszym, pochłaniałem to wszystko. Kiedy miałem pięć lat, dostałem pierwszy keyboard, na którym uczyłem się grać. W połowie lat dziewięćdziesiątych miałem komputer do gier Amiga 600, na którym był program do komponowania muzyki i strasznie się w to wkręciłem. Zamiast grać w gry, układałem melodyjki - oczywiście metodą prób i błędów, bo nie miałem o tym bladego pojęcia - miałem zaledwie kilka lat. I to chyba były moje pierwsze kroki.

- Na początku tworzyłeś tyko hip-hop. A teraz? Trudno określić twoją twórczość i wrzucić do jednego worka.

- Zaczynałem od hip-hopu, bo to najłatwiej stworzyć w domowych warunkach. Później doszło reggae i R&B. Z czasem dochodziły jakieś dziwne podgatunki. Prawda jest taka, że te podgatunki wymyślili dziennikarze, żeby sobie opisywać różne rzeczy. Muzyka to muzyka. Nie dzielę jej na gatunki. Dla reggae'owców byłem za bardzo hiphopowy, a dla hiphopowców za mało hiphopowy. Lubię różne style i to chyba słychać na mojej nowej płycie.

- No właśnie. Nowa płyta zaczyna się dość ostro, rockowo. W takich klimatach też się dobrze czujesz?

- Pierwsza piosenka na płycie została zrobiona z przymrużeniem oka. To właściwie jest sam refren, z którego zrobiłem intro. Ale tak, to jest też klimat, w którym chciałbym kiedyś nagrać całą płytę.

- Dla żartów chyba jest też nagrana ostatnia piosenka na płycie? W jakim jest języku?

- A to długa historia. W tej piosence śpiewam po polsku, natomiast Struna w języku hmmm… struniasto-flamencko-portorykańskim (ha, ha, ha).

- Struna, czyli Damian Surow pojawia się w wielu piosenkach jako współautor muzyki i gitarzysta. Ale są też inni goście.

- Płyta „Zanim odejdę” to wspólne dziecko tych osób, które przyłożyły do niej w jakimś stopniu rękę. Struna pomógł mi skomponować kilka podkładów, nagrał gitary do większości utworów, w kilku piosenkach udzielił się też wokalnie. Tak samo Rafał Nosal, który również skomponował kilka dźwięków, nagrał gitary i wokale. Prawie pół płyty powstało też przy współpracy z meksykańskim duetem producentów LionRiddims, którzy tworzą świetny reggae’owy klimat.

- Na okładce można zobaczyć kilka zagranicznych nazwisk. Kim są ci ludzie?

- Abel Omondia, czyli N’Swagga pochodzi z Afryki, ale od dziesięciu lat mieszka we Włoszech. Zaprosiłem go do Polski na kilka dni, ugościłem i nagraliśmy wspólnie kilka utworów. Jeden trafił na moją płytę. Kolejny obcokrajowiec to Artashes Bayoran, czyli Arci – Ormianin mieszkający ponad 20 lat w Polsce, dokładnie w Krapkowicach. Mówi i śpiewa po polsku (także po angielsku i ormiańsku), ale słychać bałkański akcent i to mnie w nim urzekło. Jest jeszcze Nicols Ribier, czyli Frenchman – pół Francuz, pół Polak – mieszka w Poznaniu. Ogólnie jest raperem i wokalistą, ale na tej płycie udzielił się jako DJ, robiąc remiks jednego z utworów. Są też producenci: SoulFyah z Niemiec, Hype z USA oraz David Monzta z Hiszpanii.

- Tytuł płyty w obecnej sytuacji jest dość przytłaczający. To zamierzone?

- Nie. Tytuł wymyśliłem w 2015 roku, kiedy pracowałem nad płytą „Szary człowiek i może”. Wtedy też nagrałem piosenkę pod tytułem „Zanim odejdę”, ale postanowiłem zostawić ją na później, aby znalazła się na nowej płycie.

- Pomijając imprezowe piosenki, to większość tekstów jest bardzo osobista. Zawsze opisujesz to, co widzisz i czujesz?

-  Wiesz, to jest taki rodzaj muzyki, gdzie opisuje się swoje przeżycia, spostrzeżenia i przemyślenia. To nie jest pop, w którym 99 procent tekstów jest o tym, że ktoś ma ładne oczy. Co prawda nie jestem ziomkiem z bloku i nie nawijam o ulicy, nie użalam się nad sobą i nie używam wulgaryzmów jako przecinków. Wychowywałem się na małym osiedlu i pomimo małych rodzinnych dramatów miałem dość spokojne dzieciństwo.

- W kilku piosenkach zwracasz się do Boga i opowiadasz o wierze, ale w jednej piosence mówisz, że nie chodzisz do kościoła, bo nie wierzysz w instytucje.

- Kiedy jestem głodny, to nie idę od razu do restauracji. A jeśli chcę porozmawiać z kimś, kto jest bardzo daleko, to nie wyjeżdżam nagle za nim za granicę. Są inne sposoby. Kościół nie jest domem Boga, mogę z nim rozmawiać w każdym miejscu.

- W utworze „Korony z głów” poruszyłeś temat koronawirusa i sytuacji politycznej.

- Właściwie to głównie sytuacji politycznej, która mnie bardzo zbulwersowała. Ale w tym temacie wszystko już powiedziałem w tej piosence.

- Gdzie będzie można nabyć płytę?

- Zainteresowanych zapraszam na mój fanpage na Facebooku – kiler. Tam znajdziecie szczegółowe informacje.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: GrzegorzTreść komentarza: Pełno tego jest w azotowych lasachData dodania komentarza: 20.04.2024, 13:54Źródło komentarza: Mieszkanka Azotów natrafiła na artefakt sprzed 80. lat?Autor komentarza: Marek KutekTreść komentarza: Witam znałem osobiście AdMa Żuka proszę o kontakt zDymitremData dodania komentarza: 20.04.2024, 10:31Źródło komentarza: Francuz szuka śladów swoich bliskich w KędzierzynieAutor komentarza: PrawdaTreść komentarza: Pan doktor Prokopczuk może jest specjalistą i to dobrym od serca jako mięśnia, ale dla człowieka serca, tego serca prawdziwego to nie ma. Materia większa od ducha. Przepłakałam przez jego "życzliwość" kilka godzin i dopiero miałam stres, i ciśnienie. Ale moje serce, to z mięśnia, wytrzymało. Może dobry lekarz ale człowiek bez serca.Data dodania komentarza: 19.04.2024, 23:44Źródło komentarza: Obchodzimy Tydzień dla Serca. Doktor Janusz Prokopczuk opowiada jak o nie dbaćAutor komentarza: Wojciech RajchelTreść komentarza: Po co się kłócić o poparcie kandydatów ludzie! To takie proste... Zarząd Powiatowy Lewicy w Kędzierzynie-Koźlu miał prawo zadecydować o poparciu kandydata zgodnie ze statutem, gdyż podejmuje decyzje na obszarze powiatu zgodnie z art 39 e statutu, oskarżanie więc o jednostronne działanie Pana Andzeja Zębalę jest nie na miejscu bo Zarząd Powiatu jest organem statutowym , który działa zgodnie ze statutem kierując się wolą własną i głosem mieszkańców i decyzji nie tylko centralnej tylko realnego głosu tu organów z terenu. Jako szef Opzz popieram niezależną decyzję statutową i nie rozumiem ataku na Zarząd Rady Powiatu Lewicy w Kędzierzynie-Koźlu, zagranie wyborcze i polityczne jak dla mnie. Więc Andzej Zębala nie porządził się sam a Zarząd ma kompetencje statutowe do tego, co można owszem sprawdzić zanim się wywoła burzę. Każdy niech głosuje demokratycznie zgodnie z prawem po co takie rzeczy....pozdrawiamData dodania komentarza: 19.04.2024, 23:22Źródło komentarza: Czy struktury Lewicy w Kędzierzynie zostaną rozwiązane?Autor komentarza: LewicowiecTreść komentarza: A co to ta nowa lewica? Kto w mieście? Ten Rajchel? On z Piaseckim trzyma, a w poprzednich wyborach z Marceliną się fotografował. Przegnać te farbowane lisy gdzie pieprz rośnie.Data dodania komentarza: 19.04.2024, 20:40Źródło komentarza: Czy struktury Lewicy w Kędzierzynie zostaną rozwiązane?Autor komentarza: Skazany czy nie?Treść komentarza: Skazany czy nie?Data dodania komentarza: 19.04.2024, 20:21Źródło komentarza: Brudna kampania wyborcza przed drugą turą w Kędzierzynie-Koźlu
Reklama
słabe opady deszczu

Temperatura: 7°CMiasto: Kędzierzyn-Koźle

Ciśnienie: 1011 hPa
Wiatr: 16 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama Moja Gazetka - strona główna