wtorek, 16 kwietnia 2024 18:16
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Cztery dekady w służbie Bogu i ludziom. Proboszczowi z Roszowickiego Lasu marzy się zdobycie Rys

Ksiądz Norbert Mikler przyjął święcenia kapłańskie 17 maja 1981 r. Tamtą uroczystość wspominano w parafii św. Antoniego w Roszowickim Lesie, w której duchowny jest proboszczem od 2008 r. Z duszpasterzem rozmawialiśmy o rodzeniu się powołania do kapłaństwa i o tym, dlaczego warto wyznaczać sobie coraz to nowe szczyty do pokonania.
Cztery dekady w służbie Bogu i ludziom. Proboszczowi z Roszowickiego Lasu marzy się zdobycie Rys
Ks. Norbert Mikler. Na zdj. podczas uroczystości poprzedzającej organizowany wraz z dyrekcją miejscowej szkoły kiermasz mikołajkowy na rzecz dzieci z oddziału onkologicznego w Zabrzu - grudzień 2017 r.

Autor: W

Ze względu na obostrzenia związane z epidemią COVID-19 16 maja świętowano tylko w gronie parafialnym. Podczas liturgii Słowo Boże wygłosił franciszkanin z Góry św. Anny o. Arnold Gillner. O. Gillner jest zaprzyjaźniony z parafią w Roszowickim Lesie - pomaga w duszpasterstwie, zastępując proboszcza ks. Norberta Miklera podczas jego nieobecności.

Ks. Norbert Mikler urodził się 6 marca 1955 r. w Głubczycach. W 1967 r. jego rodzice przeprowadzili się do leżącej po drugiej stronie Głubczyc kolonii Włodzienin. To w tamtejszej parafii 24 maja 1981 r. odbyły się prymicje ks. Miklera.

Rodzinne miasto ukształtowało wiarę młodego człowieka. Z zamiarem zdobywania wiedzy rolniczej uczył się w Technikum Rolniczym w Głubczycach. Jego pragnieniem było zostać ogrodnikiem.

- Tuż po rozpoczęciu nauki załapałem się na katechezę prowadzoną przez proboszcza i wikariuszy w Głubczycach, zaprzyjaźniłem się z głubczyckimi franciszkanami - mówi ks. Mikler. - To przebywanie wśród duchownych zaowocowało pogłębieniem wiary, finalizując się w postaci powołania kapłańskiego.

Zanim 25 sierpnia 2008 r. został proboszczem parafii św. Antoniego w Roszowickim Lesie, posługiwał w kilku parafiach. W latach 1981-1984 był wikariuszem w parafii pw. Wniebowzięcia NMP w Krapkowicach-Otmęcie. Przez kolejne cztery lata posługiwał jako wikariusz w parafii pw. św. Krzyża w Bytomiu-Miechowicach. Od 27 sierpnia 1988 r., przez miesiąc, był administratorem parafii pw. św. Jana Nepomucena w Braciszowie. Jej proboszczem był przez kolejne 20 lat. W latach 2011-2018 był wicedziekanem dekanatu Łany, a od 20 września 2018 r.  do 30 listopada 2019 r. jego dziekanem.

Jak przyznaje duchowny, cztery dekady to wyruszenie w podróż, pielgrzymkę, to marsz. I choć w ostatnim czasie z powodu kłopotów ze zdrowiem musiał zaciągnąć hamulec, to wciąż jest - jak to określa - człowiekiem wędrownym. Ma zatem co wspominać.

- Należę do niewielu księży, którzy Europę zwiedzali bardziej na piechotę niż środkami komunikacji - mówi ks. Norbert Mikler. - Choć oczywiście wszystkie pielgrzymki autokarowe, w których mogłem wziąć udział, też odhaczyłem - dodaje z uśmiechem.

Wędrował pieszo po Europie głównie w okresie, kiedy duszpasterzował w Braciszowie. Funkcję proboszcza tamtejszej parafii przeplatał z byciem kapelanem klubu biegacza. Z członkami klubu uczestniczył w pielgrzymkach, podczas których pieszo pokonywali setki kilometrów, wędrując po europejskich sanktuariach.

- Austria, Niemcy. Kierowcy mijających nas samochodów - widząc, że dwóch biegnie, a jeden sobie idzie - pytali, dlaczego na nogach, skoro jest samochód, samolot czy pociąg - wspomina proboszcz parafii w Roszowickim Lesie. - Zawsze powtarzaliśmy, że wolimy pieszo. Pojawiała się wtedy konsternacja ze strony zmotoryzowanych.

- Wspaniałe przeżycia. Wędrowanie jest przepięknym doświadczeniem. Człowiek jest z natury bojaźliwym stworzeniem. Ze mną jest nie inaczej. Mimo to idę do przodu. Po co idę? Bo mnie tam jeszcze nie było. Chcę to zobaczyć, dotknąć, posmakować - mówi duchowny. - Nie myślę o przeszkodach, które zawsze mogą się pojawić. Nie myślę, co będzie, gdy zachoruję, kiedy coś złego mi się stanie. Nie myślę o tym wszystkim, bo nie to jest najważniejsze. Najważniejsze jest, by wstać i ruszyć w drogę. "Wstań i idź" - cytuje słowa św. Jana Pawła II.

Żałuje, że nie mógł wziąć udziału w pierwszym biegu, którego celem było Betlejem. Ze względów duszpasterskich, ale też i z braku paszportu.

- To jest taki jeden ze smutków w moim sercu, że nie byłem z nimi, nie dotarłem okrężną trasą, lądową drogą do Betlejem - mówi ks.  Mikler. - Ale na koncie mam Santiago de Compostela czy Fatimę. Również kilkakrotnie Rzym, z różnych stron zdobywany. Sanktuaria na wschodzie, trasę św. Jacka do Kijowa przez Ukrainę. Miłe wspomnienia z tego wędrowania, ze spotkań z ludźmi - dodaje rozmówca.

Marzenia, plany? Na co Bóg pozwoli. Ks. Mikler lubi też wędrowanie po górach. I choć dziś realizacja tej pasji natrafia na coraz większe przeszkody, nie poddaje się.

- Nie jest powiedziane, że muszę znowu biegiem zdobywać szczyty górskie, jak to robiłem 30 czy 40 lat temu, kiedy człowiek nie zawsze myślał i w biegu zdobywał górę - uśmiecha się rozmówca. - Teraz mogę iść. Nie mówię, że zajmie mi to godzinę, skoro szlak jest do przejścia w dwie godziny. Zdobędę więc górę raczej w trzy godziny. Ale to zrobię - podkreśla duchowny.

Zdradza, że marzy mu się zdobycie naszego najwyższego szczytu - Rys. Ewentualnie Gerlacha - od strony słowackiej. Co do Starego Kontynentu - duchowny chciałby przejść szlakiem św. Olafa w Norwegii. Nieco krótszy niż ten, który wiedzie do Santiago de Compostela, ale wcale nie łatwiejszy.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: SowaTreść komentarza: Przecież nikt w tej służbie zdrowia nie pracuje tylko lekarze oni są zapracowani i przemęczeni . Pewnie że są bo pracyją w prywacie a potem zmęczeni przyjeżdżają do szpitala. Wszędzie tak jest . Państwo płaciło za studia a teraz musi się prosić żeby łaskawie zgodzili się pracować w publicznych placówkach .Data dodania komentarza: 16.04.2024, 16:38Źródło komentarza: Szpital w Koźlu zawiesza przyjmowanie pacjentów na neurologięAutor komentarza: 1Treść komentarza: W którym miejscu jest jakiś zniszczony baner Pana Marka?Data dodania komentarza: 16.04.2024, 16:14Źródło komentarza: Brudna kampania wyborcza przed drugą turą w Kędzierzynie-KoźluAutor komentarza: PRAWDATreść komentarza: 👍👍👍👍👏👏👏👏👏👏Data dodania komentarza: 16.04.2024, 16:02Źródło komentarza: Brudna kampania wyborcza przed drugą turą w Kędzierzynie-KoźluAutor komentarza: GośćTreść komentarza: Ten baner jest przy budynku policji w Koźlu jak policja pilnuje swojego obejścia myślę że to prowokacjaData dodania komentarza: 16.04.2024, 15:49Źródło komentarza: Brudna kampania wyborcza przed drugą turą w Kędzierzynie-KoźluAutor komentarza: LolTreść komentarza: Być z PO i być stroniczym jak lokalna poniszczone banery Pana Marka też są na mieście ale o tym już się nie piszeData dodania komentarza: 16.04.2024, 15:33Źródło komentarza: Brudna kampania wyborcza przed drugą turą w Kędzierzynie-KoźluAutor komentarza: MariuszTreść komentarza: Prosty przekaz akcji plakatowej najwyraźniej nie dotarł do Pani Prezydent. Nie chcemy martwego miasta z betonu, jak na rynku w Koźlu, a także równie nieprzyjaznej Pani Prezydent, dla mieszkańców w większości niedostępnej. Oczywiście na czas kampanii wyborczej P. Nowosielska przybrała twarz osoby nastawionej pozytywnie na ludzi i rozwój, ale Kędzierzynianie nie nabiorą się na kolejną kadencję bezwartościowej kandydatki, aroganckiej nawet wobec współpracowników czy podwładnych. Czas na zmianę! Popieram całym sercem młode pokolenie!Data dodania komentarza: 16.04.2024, 15:26Źródło komentarza: Brudna kampania wyborcza przed drugą turą w Kędzierzynie-Koźlu
Reklama
słabe opady deszczu

Temperatura: 9°CMiasto: Kędzierzyn-Koźle

Ciśnienie: 1002 hPa
Wiatr: 12 km/h

Reklama
Reklama
6,49
6,65
2,79
45zł
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama Moja Gazetka - strona główna