sobota, 20 kwietnia 2024 14:18
Reklama
Reklama
Reklama

Okruchy historii w małej piwnicy. Minimuzeum w Azotach odwiedziło już około 200 osób. ZDJĘCIA

Pan Krzysztof nazwał to miejsce „Orlim Gniazdem”. Każdy zwiedzający może nie tylko podziwiać zgromadzone tam eksponaty, ale i ich dotykać, a przy wyjściu otrzymuje pamiątkę w postaci przypinki, kartki patriotycznej i dwóch cukierków z logo muzeum.
Okruchy historii w małej piwnicy. Minimuzeum w Azotach odwiedziło już około 200 osób. ZDJĘCIA

Autor: Krzysztof Milewski i jego skarby

- Zbiory nie są może imponujące, ale wiem, że sam pomysł przypadł do gustu wielu osobom. Ważne, aby ludzi zainteresować, może i nieco wzruszyć, aby człowiek zatrzymał się choć na chwilę i pochylił nad naszą przeszłością - mówi mieszkaniec os. Azoty, Krzysztof Milewski, który wrażliwością historyczną wykazywał się już w szkole podstawowej, a następnie w technikum. Nie zmienił tego też okres zasadniczej służby wojskowej, bo szacunek dla munduru oraz dla instytucji, jaką jest armia, pozostał.

- Kontynuowałem swoją pasję. Dużo czytałem na ten temat. Kiedyś były to głównie książki, dziś są to tylko gazety. Przyszedł wreszcie czas na podjęcie z żoną decyzji o kupnie mieszkania. Kupiliśmy je dwa lata temu w Azotach. Zorientowałem się, że w piwnicy naszego budynku jest pomieszczenie, w którym można zorganizować małą izbę pamięci. To pomieszczenie było w kiepskim stanie i dzięki pomocy kolegi Arka udało się je odświeżyć. Tak więc otrzymałem wsparcie i takie właśnie były początki - opowiada pan Krzysztof.

Prawie jak oryginał

Nie było jego celem wychwalanie militaryzmu. Chciał jedynie pokazać trochę sprzętu i kawałek burzliwej historii. Pan Krzysztof już wcześniej zgromadził nieco eksponatów, ale dopiero w ostatnich latach zintensyfikował pozyskiwanie różnych przedmiotów. Dużą ich część przekazali jego znajomi, którzy do dziś podrzucają mu różne artefakty. Ucieszył się więc bardzo, że może je wreszcie wyeksponować.

Krzysztofowi Milewskiemu udało się zgromadzić m.in. pokaźny zbiór literatury historycznej. Posiada też repliki broni z czasów II wojny światowej, konfliktu w Wietnamie, a także obecne uzbrojenie, będące na wyposażeniu różnych armii świata. W sumie kilkanaście sztuk. W „Orlim Gnieździe” nie brak też amerykańskich, radzieckich, niemieckich i oczywiście polskich mundurów, z których żołnierze korzystali od końca II wojny do czasów współczesnych. Ponadto w kolekcji znajdują się najrozmaitsze modele samolotów, czołgów i okrętów wojennych.

- Mam m.in. dioramę Messerschmitta Bf 109, czyli niemieckiego samolotu myśliwskiego, modele radzieckiego czołgu T-34, model polskiego niszczyciela ORP Burza. Chciałem ponadto zdobyć ORP Błyskawicę, ale się nie udało – ubolewa pan Krzysztof.

W muzeum znajduje się też ściana pamięci ze zdjęciami osób, które wywarły największy wpływ na nasze losy w XX wieku.

Do najcenniejszych eksponatów, z sentymentalnego punktu widzenia, należą repliki medali z wojny obronnej w 1939 roku czy miniaturka pomnika z Westerplatte.

Wszystko przedstawia jakąś wartość i wzbudza emocje, dlatego nie chciałbym ich w jakiś sposób wyróżniać. To są tylko symbole. Nie mam, niestety, choćby guzika z oryginalnego munduru pradziadka, a szkoda - dodaje nasz rozmówca.

Rodzinna pasja

- Jadąc na urlop, zawsze musimy odhaczyć jakąś atrakcję turystyczną o charakterze historycznym. Przy okazji dokupi się jakąś pamiątkę. Zatem żonę zaraziłem trochę swoją pasją, natomiast moja córka Zuzia ma dopiero siedem miesięcy, ale być może kiedyś też polubi historię - nie wyklucza pan Krzysztof. - W mojej rodzinie zawsze będzie szacunek do armii, do munduru, ponieważ wojsko jest nośnikiem polskiej tradycji. To przykre, gdy ktoś drwi z munduru Wojska Polskiego. Niektórzy nie robią nic dla poprawy naszego bezpieczeństwa, a najlepiej wychodzi im wyśmiewanie się z instytucji, która w razie zagrożenia jako jedyna może nam zagwarantować bezpieczeństwo. Choćby dlatego postanowiłem zadbać o tę pamięć i szacunek - wyjaśnia nasz rozmówca.

Przez ostatnie dwa lata przez „Orle Gniazdo” przewinęło się około 200 osób, licząc rodzinę i kolegów z pracy pana Krzysztofa.

- Kto chciał, to przyszedł. Ludzie byli pod wrażeniem, że coś takiego powstało w piwnicy. Jak jestem w domu i mam czas, to każdy może przyjść i zobaczyć to minimuzeum. Łatwo mnie znaleźć, bo mieszkam przy ul. Jordanowskiej - zaprasza pan Krzysztof.

Powiązane galerie zdjęć:

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Ojciec 31.10.2021 20:05
To proszę podać adres zamieszkania. Chętnie wyślę tam swojego syna żeby mógł pooglądać te zbiory.

Robocop 29.10.2021 18:41
Tu bardziej pochwalić trzeba za pomysł takiej małej izby pamięci nikt nie nazywa tego miejsca wspaniałym "muzeum" przecież jest o tym mowa. Chodzi o pomysł takiego miejsca który jest najbardziej trafiony.

Replika chomika 29.10.2021 17:42
Hobbysta, a nie muzeum, kogoś chyba poniosło

Ob. Serwator 29.10.2021 17:03
Zdjęcia robione kalkulatorem.

kustosz... 29.10.2021 14:42
plastikowe czołgi, plastikowe karabiny, żołnierzyki, książki o wojnie, repliki medali? mój 9 letni syn też chyba to wszystko ma, czy to oznacza że mamy w domu muzeum?????

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: GrzegorzTreść komentarza: Pełno tego jest w azotowych lasachData dodania komentarza: 20.04.2024, 13:54Źródło komentarza: Mieszkanka Azotów natrafiła na artefakt sprzed 80. lat?Autor komentarza: Marek KutekTreść komentarza: Witam znałem osobiście AdMa Żuka proszę o kontakt zDymitremData dodania komentarza: 20.04.2024, 10:31Źródło komentarza: Francuz szuka śladów swoich bliskich w KędzierzynieAutor komentarza: PrawdaTreść komentarza: Pan doktor Prokopczuk może jest specjalistą i to dobrym od serca jako mięśnia, ale dla człowieka serca, tego serca prawdziwego to nie ma. Materia większa od ducha. Przepłakałam przez jego "życzliwość" kilka godzin i dopiero miałam stres, i ciśnienie. Ale moje serce, to z mięśnia, wytrzymało. Może dobry lekarz ale człowiek bez serca.Data dodania komentarza: 19.04.2024, 23:44Źródło komentarza: Obchodzimy Tydzień dla Serca. Doktor Janusz Prokopczuk opowiada jak o nie dbaćAutor komentarza: Wojciech RajchelTreść komentarza: Po co się kłócić o poparcie kandydatów ludzie! To takie proste... Zarząd Powiatowy Lewicy w Kędzierzynie-Koźlu miał prawo zadecydować o poparciu kandydata zgodnie ze statutem, gdyż podejmuje decyzje na obszarze powiatu zgodnie z art 39 e statutu, oskarżanie więc o jednostronne działanie Pana Andzeja Zębalę jest nie na miejscu bo Zarząd Powiatu jest organem statutowym , który działa zgodnie ze statutem kierując się wolą własną i głosem mieszkańców i decyzji nie tylko centralnej tylko realnego głosu tu organów z terenu. Jako szef Opzz popieram niezależną decyzję statutową i nie rozumiem ataku na Zarząd Rady Powiatu Lewicy w Kędzierzynie-Koźlu, zagranie wyborcze i polityczne jak dla mnie. Więc Andzej Zębala nie porządził się sam a Zarząd ma kompetencje statutowe do tego, co można owszem sprawdzić zanim się wywoła burzę. Każdy niech głosuje demokratycznie zgodnie z prawem po co takie rzeczy....pozdrawiamData dodania komentarza: 19.04.2024, 23:22Źródło komentarza: Czy struktury Lewicy w Kędzierzynie zostaną rozwiązane?Autor komentarza: LewicowiecTreść komentarza: A co to ta nowa lewica? Kto w mieście? Ten Rajchel? On z Piaseckim trzyma, a w poprzednich wyborach z Marceliną się fotografował. Przegnać te farbowane lisy gdzie pieprz rośnie.Data dodania komentarza: 19.04.2024, 20:40Źródło komentarza: Czy struktury Lewicy w Kędzierzynie zostaną rozwiązane?Autor komentarza: Skazany czy nie?Treść komentarza: Skazany czy nie?Data dodania komentarza: 19.04.2024, 20:21Źródło komentarza: Brudna kampania wyborcza przed drugą turą w Kędzierzynie-Koźlu
Reklama
słabe opady deszczu

Temperatura: 7°CMiasto: Kędzierzyn-Koźle

Ciśnienie: 1010 hPa
Wiatr: 12 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama Moja Gazetka - strona główna