W manifestacji przeciwko rozporządzeniom ministra edukacji w sprawie godzin nauczania języka niemieckiego jako języka mniejszości narodowej w polskich szkołach wzięli udział nauczyciele, rodzice, uczniowie oraz samorządowcy.
- To dobra okazja, aby zwrócić uwagę na sytuację w naszej edukacji. Nie chodzi tylko o Lex Czarnek, ale także o ideologizację szkoły, postępujące uprzedmiotowienie uczniów, nauczycieli i rodziców, sytuację psychiczna młodzieży – szczególnie w czasie pandemii i nauki zdalnej oraz nierówne traktowanie mniejszości - powiedział Marcin Tumulka, inicjator manifestacji.
Rozporządzenie ministerstwa edukacji zmniejsza liczbę dodatkowych godzin nauki języka niemieckiego jako języka mniejszości narodowej z 3 do 1 godziny lekcyjnej.
- Decyzje rządowe uderzają przede wszystkim w dzieci, które zostały poszkodowane i po prostu są dyskryminowane. Ograniczając środki na finansowanie nauki języka mniejszości, jednej tylko mniejszości - niemieckiej oraz ograniczając ilość godzin z trzech do jednej tak na prawdę pokazuje się tym dzieciom, że są w tym kraju dziećmi drugiej kategorii. Że przysługuje im mniej praw, niż dzieciom z innych mniejszości w innych częściach kraju. Że mogą się uczyć tylko przez godzinę swojego języka, podczas gdy dzieci z mniejszości litewskiej mogą się uczyć w wymiarze trzech godzin. To jest nie do pomyślenia w państwie, które jest członkiem Unii Europejskiej - powiedział Tomasz Kandziora, wójt gminy Reńska Wieś.
W manifestacji wzięło udział około czterdziestu osób. I choć przebiegła w spokojnej atmosferze, każdy miał coś do powiedzenia.
- Jesteśmy rodzicami, którzy są zaniepokojeni tym, co dzieje się w polskim systemie edukacji. Jestem mamą, przyszłam tu dziś z córką, której nie musiałam namawiać na ten protest. Musimy dążyć do tego, aby szkoła była znowu wolna, aby można było się w niej swobodnie wypowiadać i aby szkoła była otwarta na różnorodność, a nie tylko na jedną ideologię, którą nasz rząd próbuje wprowadzić do szkół - powiedziała Aleksandra Pawlik, przewodnicząca Zarządu Regionu Województwa Opolskiego Stowarzyszenia Polska 2050
23 lutego, to Dzień Walki z Depresją, w którym warto upowszechniać wiedzę na temat zaburzeń depresyjnych.
- Przyszliśmy tu dzisiaj może nie tyle protestować, co przede wszystkim wyrazić naszą trwogę i obawy związane z kondycją psychiczną młodzieży i dzieci w Polsce. Nasz kraj ma bardzo niechlubne statystyki, jeżeli chodzi o ilości prób samobójczych. W Europie jesteśmy w czołówce, przeganiają nas Niemcy, ale to chyba tylko dlatego, że tam populacja jest o wiele większa. Wynika to nie tylko z tego, że mamy coraz więcej chorób cywilizacyjnych, pokłosie pandemii, ale myślę, że jest to też skutek tego, co się dzieje w przestrzeni publicznej. Mam tu na myśli to, że część uczniów i obywateli, pewnych mniejszości są w przestrzeni publicznej stygmatyzowane. Nie można nazywać ludzi ideologiami i nierównymi innym ludziom, a przecież to są słowa wysokich urzędników państwowych - mówił Jakub Mączyński, nauczyciel języka angielskiego.
Napisz komentarz
Komentarze