Odrestaurował go Andreas Wiesner, pasjonat starych pojazdów z Mechnicy, który od lat ratuje motoryzacyjne perełki pamiętające czasy PRL-u, a nawet wcześniejsze. Citroen, którego rocznik określany jest różnie -1938 lub 1942 - pochodzi z Koźla.
- Tak naprawdę to jest ‘38 rok, ale w papierach mam ‘42, bo wtedy został zarejestrowany – tłumaczy Andreas Wiesner.
- Powinni go znać najstarsi mieszkańcy. Poprzedni właściciel twierdził, że autem ulicami naszego miasta przemieszczali się w latach 40. funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa – opowiadał w sierpniu 2017 roku na łamach Nowej Gazety Lokalnej Andreas.
To auto to prawdziwa motoryzacyjna ciekawostka. Jednostka napędowa to czterocylindrowy silnik benzynowy o pojemności dwóch litrów. – Co ciekawe, w tym samochodzie skrzynia biegów jest przed silnikiem. Trzybiegowa. Auto ma niezależne zawieszenie. Potrafi się rozpędzić do 100 km na godzinę i spala około 10 litrów na 100 kilometrów – wylicza z dumą właściciel.
Renowacja pojazdu nie należała do łatwych. Auto przez dekady stało w blaszanym garażu w Koźlu Porcie. W trakcie powodzi w 1997 roku zostało zalane. Poprzedni właściciel rozpoczął remont, ale nie zdążył go ukończyć – zmarł. Jego żona odsprzedała auto Andreasowi za około 20 tys. zł.
- Części do tego samochodu były niestety bardzo drogie. Gdy naprawa przekroczyła 100 tys. zł, przestałem liczyć, żeby się nie denerwować - przyznaje z uśmiechem Wiesner.
Naprawiony oryginalny silnik po uruchomieniu... rozpadł się. - Oberwało tuleje, skrzywiło korbowód, wyrwało dziurę w bloku. Motor był nie do odratowania. Nowy, pasujący do tego modelu, udało się sprowadzić z Belgii - opowiada właściciel.
Wiele części musiał zdobywać od pasjonatów lub sam przerabiać. – Lampy gdzieś tam kupiłem używane od pasjonata Citroenów, oryginalny słupek – nowy, zalakowany, z 40 lat. Wyremontowałem skrzynię biegów, przewody hamulcowe, wymieniłem pompę, felgi przerobiłem na 15-calowe. No, multum roboty. Ale efekty widać – mówi z satysfakcją.
- Mam niesamowitą frajdę, kiedy mogę dzisiaj nim jeździć - dodaje.
Motoryzacyjna pasja od zawsze
Andreas Wiesner prowadzi w Mechnicy sklep z rowerami, ale od lat jego największą pasją jest renowacja starych pojazdów. Poświęca temu każdą wolną chwilę, a w swoim garażu ma prawdziwe motoryzacyjne perełki. Już w 2017 roku mówił na łamach Nowej Gazety Lokalnej:
- Zawsze pasjonowały mnie stare auta.
Wszystko zaczęło się od motocykla MZ 250. Następnie odnowił mercedesa W115 z 1969 roku, który ostatecznie trafił do nabywcy z Opola, mimo że właściciel nie planował go sprzedawać. Później przyszła kolej na kolejne wyzwanie: mercedesa W108 280 SE z 1969 roku.
– Moim marzeniem było mieć takie auto – wspomina Andreas.
Samochód stał nieużywany w niemieckiej stodole. Kiedy trafił do Mechnicy, był w opłakanym stanie, cały w rdzy. Renowacja była kosztowna i czasochłonna. - Dużo części wykonałem sam, żeby zaoszczędzić na zakupach - zdradza. Pomógł również kolega policjant, który chciał tym autem pojechać do ślubu.
Równolegle Andreas sprowadził z Czech fiata 125p 1300 z 1971 roku. - Miał pojemność 1.3 i 144 KM. Drążek zmiany biegów znajdował się przy kierownicy. Samochód kosztował 10 tys. zł. Kiedy został odrestaurowany i pojechał na zlot, zaproponowano za niego 50 tys. zł. Nie sprzedałem - planowałem otworzyć skansen - mówił Andreas.
Plany skansenu pokrzyżowały jednak problemy zdrowotne – Wiesner przeszedł wylew. Część starych pojazdów, które nie doczekały się renowacji, prawdopodobnie zostanie sprzedana.
Traktor z duszą i dwusuw z historią
Jednym z najbardziej zaskakujących projektów było odrestaurowanie ciągnika Ursus C 335 z 1977 roku. – Odnowienie trwało dwa lata. Traktor miał zakleszczoną skrzynię biegów i brakowało w nim piątego biegu. Zależało mi na tym, żeby był bardzo autentyczny – podkreślał Wiesner. Dziś maszyna dumnie prezentuje się na dożynkach.
Nie zabrakło również jednośladów. Motocykl NSU z 1952 roku został zakupiony w Niemczech za 800 euro. – Stał pod rynną i niszczał. Wspólnie z kolegą rozebraliśmy go, wypiaskowaliśmy, a części sprowadziliśmy z Niemiec – wspomina.
Garbus w drodze
Choć w 2017 roku Andreas deklarował, że Citroen będzie ostatnim pojazdem, który odnowi, dwa lata temu rozpoczął pracę nad kolejną motoryzacyjną legendą - garbusem z 1971 roku. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, już wkrótce kolejne auto z duszą wyjedzie z garażu w Mechnicy na drogi powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego.

Citroën BL 11 – legenda motoryzacji
Citroën BL 11, znany także jako Traction Avant, to samochód, który zrewolucjonizował motoryzację. Produkowany od 1937 do 1957 roku, był jednym z pierwszych aut z napędem na przednie koła i samonośnym nadwoziem. Wyposażony w czterocylindrowy silnik 1.9, mógł rozpędzić się do 100 km/h i spalał około 10 l/100 km. Nowatorskie rozwiązania, jak niezależne zawieszenie i silnik umieszczony za skrzynią biegów, zapewniały komfort i świetne prowadzenie. Model był wykorzystywany przez cywilów, ale też przez służby państwowe i formacje wojskowe, m.in. podczas II wojny światowej. Dziś to ceniony klasyk o wyjątkowej historii.




































Napisz komentarz
Komentarze