"Za późno, by cofnąć całe cierpienie. Nie jest jednak za późno, by podarować jej życie bez bólu. Czy 12 lat naprawdę wystarczą, żeby skreślić psa i odwrócić wzrok? Czy pozwolić, by umierał w cierpieniu z ogromnym guzem?" - pytają wolontariusze z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt OTOZ Animals inspektorat w Kędzierzynie-Koźlu.
Sunia została znaleziona w stanie agonalnym, z rozerwaną raną nowotworową, która wydzielała odór rozkładu. Każdy ruch sprawiał jej ogromny ból. W trybie natychmiastowym odebrali ją inspektorzy OTOZ Animals wraz z Powiatowym Lekarzem Weterynarii, nie można było dłużej czekać. Była wycieńczona, rokowania były ostrożne. Od razu trafiła na stół operacyjny. Usunięty guz ważył prawie pół kilograma.
"Jej cierpienie nie może pozostać bez konsekwencji. Właściciel zostanie pociągnięty do odpowiedzialności za wieloletnie zaniedbania i za to, że pozwolił, by umierała w samotności" - informuje OTOZ Animals Kędzierzyn-Koźle.
Niestety po kilku dniach przyszła informacja, że czworonoga nie udało się uratować: "Odeszła spokojnie, bez bólu, w cieple i bezpieczeństwie. Lekarz podejrzewa, że doszło do zatoru – jej organizm był już zbyt wycieńczony, a szpik kostny przestał pracować. Prawdopodobnie komórki nowotworowe zdążyły zaatakować kości".
Zbiórka pozostaje otwarta, ponieważ trzeba opłacić faktury za leczenie, badania, operację i hospitalizację. To ogromne koszty, ale każda złotówka, która zostanie po ich pokryciu, trafi na leczenie innych psów, które trafiają pod skrzydła OTOZ Animals Kędzierzyn-Koźle – by takie tragedie nie zdarzały się więcej. Link do zbiórki poniżej:


















Napisz komentarz
Komentarze