Tym razem Sławomir Wilkowski oraz Edward Haduch chcą przypomnieć tę sprawę ze względu na nowe okoliczności które miały miejsce w tym roku. W poniższym tekście autorstwa Edwarda Haducha czytelnicy znajdą szczegółowe informacje na temat tej zapomnianej leśnej mogiły znajdującej się na terenie naszego miasta.
Chodzi o masowy grób więźniów niemieckiego nazistowskiego obozu pracy dla Żydów (Zwangsarbeitslager für Juden Blechhammer, Konzentrationslager Auschwitz III Arbeitslager Blechhammer) oraz grobów sowieckich jeńców wojennych.
Z inicjatywy władz III Rzeszy, pod koniec 1939 roku spółka Oberschlesische Hydrierwerke AG Blechhammer rozpoczęła budowę zakładów paliw syntetycznych, położonych między ówczesnymi miejscowościami Blechhammer i Ehrenforst. Do realizacji tego przedsięwzięcia wykorzystywano głównie przymusową siłę roboczą – więźniów, jeńców wojennych i robotników przymusowych, przetrzymywanych w licznych obozach umiejscowionych wokół budowanych zakładów.
Utworzony w 1942 roku obóz pracy przymusowej był dla Żydów najbardziej brutalną częścią tego swoistego uniwersum terroru. Więźniowie byli mordowani przez sadystycznych nadzorców, masowo umierali też w wyniku wycieńczenia, głodu i chorób. W obozie tym przebywały osoby narodowości żydowskiej. Początkowo osadzono w nim więźniów pochodzących z terenu okupowanej przez Niemcy Polski. Później dołączyli do nich Żydzi z okupowanych państw Europy Zachodniej, wcześniej wyselekcjonowani na stacji kolejowej w Koźlu z pociągów jadących do obozu Auschwitz-Birkenau.
Dwa etapy
Funkcjonowanie obozu pracy przymusowej dla Żydów w Sławięcicach można podzielić na dwa zasadnicze etapy:
1. Marzec 1942 – marzec 1944 – obóz istniał pod nazwą Zwangsarbeitslager für Juden Blechhammer i podlegał wówczas pod tzw. Dienststelle Schmelt – specjalną organizację utworzoną w 1940 roku przez Reichsführera SS Heinricha Himmlera celem wykorzystania żydowskiej siły roboczej dla potrzeb gospodarki wojennej III Rzeszy.
2. Kwiecień 1944 – styczeń 1945 – obóz funkcjonował jako podobóz kompleksu Auschwitz pod nazwą Konzentrationslager Auschwitz III Arbeitslager Blechhammer.
Wejście obozu pod administrację kompleksu Auschwitz spowodowało szereg zmian w jego funkcjonowaniu. Jedną z nich była budowa zachowanego do dzisiaj krematorium, w którym spalano ciała ofiar. Do tego momentu (a więc przez znaczną większość czasu istnienia obozu) ciała zmarłych i zamordowanych więźniów grzebano na leśnym cmentarzu oddalonym kilkaset metrów od samego obozu. Według powojennych relacji ocalonych cmentarz był oznaczony Gwiazdą Dawida a ciała były układane w oddzielnych, głębokich grobach, które oznaczano drewnianymi tabliczkami z imieniem, nazwiskiem, datą urodzenia i zgonu oraz miejscowością skąd pochodził zmarły.
Cmentarz w okresie powojennym
W marcu 1946 roku, w związku z prowadzonym przez prokuratora Sądu Okręgowego w Gliwicach dochodzeniem, przedstawiciele Sądu Grodzkiego w Koźlu odbyli posiedzenie wyjazdowe wraz z wizją lokalną terenu cmentarza, która potwierdziła istnienie grobów. Na kilkunastu z nich udało się odczytać tabliczki z danymi personalnymi pochowanych. Ponadto odkryto porozrzucane pomiędzy grobami i na samych grobach szczątki pomordowanych więźniów oraz resztki obozowych pasiaków oraz butów.
Odnalezione czaszki miały ślady po postrzale. Według wszelkiego prawdopodobieństwa te nieuporządkowane szczątki należały do więźniów zamordowanych w styczniu 1945 roku podczas ewakuacji obozu. Hipotezę tę potwierdzają zeznania świadków – polskich pracowników kolejowych, którzy tuż po wojnie przejmowali obsługę ruchu kolejowego na stacji Sławięcice, którzy złożyli je w trakcie w/w dochodzenia.
Obok cmentarza ujawniono także zbiorową mogiłę oznaczoną inskrypcją, z której wynikało, że w 1941 roku pochowano tam dwunastu nieznanych sowieckich jeńców wojennych z komanda jenieckiego należącego do Stalagu 308 (VIIIE) w Świętoszowie. W tamtym czasie istniało takie komando w pobliskich Sławięcicach.
Jako że obóz pracy dla Żydów powstał dopiero w roku 1942, można zakładać, że przynależny do niego cmentarz obozowy utworzono w pobliżu miejsca, które już wcześniej wybrano jako miejsce pochówków. Po zakończeniu wizji lokalnej, z której sporządzono raport, plan sytuacyjny z lokalizacją cmentarza oraz dokumentację fotograficzną, cmentarz został pozostawiony sam sobie na 12 lat.
W maju 1958 roku do Sławięcic zawitała misja Polskiego Czerwonego Krzyża celem przeprowadzenia ekshumacji szczątków więźniów obozu dla Żydów. Podjęto wówczas ciała 169 więźniów ze zbiorowej mogiły z terenu samego obozu oraz 75 ciał z betonowego bunkra znajdującego się obok obozu. Szczątki te należały do więźniów zamordowanych między 21 a 26 stycznia 1945 roku w obozie i w jego bezpośrednim sąsiedztwie (podczas i tuż po ewakuacji). Jak wynika z protokołów ekshumacji szczątki te przewieziono na cmentarz komunalny w Opolu Półwsi i pogrzebano w zbiorowej mogile w tzw. alei zasłużonych. Jednak misja PCK nie przeprowadziła wówczas ekshumacji z opisanego wyżej leśnego cmentarza. Sporządzono jedynie odręczną mapkę z jego lokalizacją oraz lakoniczny wykaz w którym oszacowano liczbę pochowanych jako „200 zwłok Żydów bezimiennych”.
Według wszelkiego prawdopodobieństwa potwierdzonego przesłankami przedstawionymi poniżej, szczątki co najmniej 200 ofiar obozu dla Żydów w Sławięcicach oraz 12 sowieckich jeńców wojennych wciąż są pochowane w bezimiennej i w żaden sposób nieoznaczonej leśnej mogile na terenie miasta Kędzierzyn-Koźle. Przemawiają za tym następujące fakty:
• brak jakichkolwiek dokumentów potwierdzających przeprowadzenie ekshumacji z tego miejsca w zasobach archiwalnych Polskiego Czerwonego Krzyża,
• brak informacji o miejscu nowego pochówku,
• pojawiające się na przestrzeni wielu lat przekazy od miejscowej ludności o odnajdywaniu szczątków ludzkich w tym miejscu,
• odnalezienie przez wyspecjalizowaną instytucję istniejących pochówków na obszarze odpowiadającym miejscu zaznaczonemu na planach sytuacyjnych z 1946 i 1958 roku.
Dwa ostatnie punkty zasługują na szczególną uwagę. W pierwszej połowie 2024 roku informację o zaleganiu w tym miejscu niezidentyfikowanych szczątków ludzkich przekazał do Pracowni Badań Historycznych i Archeologicznych „POMOST” z Poznania jeden z mieszkańców naszego miasta sądząc, że należą one do poległych żołnierzy niemieckich. Ekipa „POMOST-u” dokonała sondażowego badania wskazanego miejsca, odsłaniając szczątki ludzkie.
Po stwierdzeniu, że nie są to szczątki żołnierzy a osób cywilnych, zaprzestano dalszych prac. Z naszych informacji wynika, że fakt odkrycia grobów został następnie zgłoszony do Instytutu Pamięci Narodowej. Potwierdzono w ten sposób empirycznie fakt istnienia pochówków w miejscu opisanego cmentarza z czasów II wojny światowej.






















Napisz komentarz
Komentarze