O interwencji z udziałem straży pożarnej, młodej kobiety oraz kota pisaliśmy TUTAJ.
Pomyślałam sobie, że może jest to dobra okazja do tego, aby opowiedzieć historię mojej kotki Buki i pokazać ludziom, że adopcja niepełnosprawnego kotka, to nic strasznego - powiedziała Dominika Samson.
Buka, to znajda. Dominika znalazła ją we wrześniu 2021 roku jadąc na koncert do Opola. Czołgała się po środku drogi.
Niewiele myśląc, zatrzymałam ruch, bo choć na początku wyglądało to, jak część z samochodu, to jednak coś kazało mi się wrócić i okazało się, że mała kulka na drodze, to 6-7 tygodniowy kotek. Wzięłam ją do samochodu i wróciłam do domu. Niestety kot miał zdartą skórę z prawej tylnej nogi i widać było kości. Musiała naprawdę bardzo cierpieć. Następnego dnia rano u weterynarza okazało się, że ta noga co najmniej tydzień już była w takim stanie i wdała się martwica. Decyzja była prosta - trzeba amputować. Była sobota, a amputować mieli w poniedziałek, jeśli oczywiście kot przeżyje. Sobotę spędziła kilka godzin pod kroplówką i dostała mnóstwo środków znieczulających. Kiedy ją odebrałam, to nie chciała jeść z miski. Musiałam ją karmić. Na szczęście Buka jest bardzo silnym kotkiem i przeżyła do poniedziałku, dzięki czemu weterynarze dokonali amputacji. I wszystko poszło sprawnie i bez komplikacji - opowiada Dominika.
W przyszłym miesiącu Buka kończy rok i jak widać radzi sobie świetnie. Pomimo takiej historii, dziś jest bardzo aktywnym kotem, lubi się bawić i skakać, biega i przytula się.
Wiem, że ludzie boją się adoptować niepełnosprawne koty ze względu na ich ograniczenia. Lecz w rzeczywistości, jak można zobaczyć na przykładzie Buki, to wcale nie jest przesądzone. Dodatkowo Buka poza sztuczką związana z zamykaniem drzwi potrafi także siadać i podawać łapkę. To pokazuje, że pomimo braku jednej łapki, naprawdę genialnie sobie radzi w życiu - dodaje Dominika.

















Napisz komentarz
Komentarze