We wtorek, 25 października kierująca nissanem na krapkowickich tablicach rejestracyjnych ostrożnie wjechała z ulicy Sobieskiego w Ligonia, po czym gwałtownie przyspieszyła. Pech chciał, że zza zaparkowanego samochodu na jezdnię wyszedł jeden z mieszkańców. Kobieta musiała ostro zahamować. Miała pretensje do mężczyzny, że wyszedł jej przed maskę samochodu. Kiedy mieszkaniec zwrócił jej uwagę, że jest na drodze jednokierunkowej i wjechała pod prąd, zaczęła tłumaczyć, że nie jest stąd i nie widziała znaku.
- Za jazdę pod prąd grozi mandat w wysokości od dwudziestu do pięciu tysięcy złotych oraz osiem punktów karnych - poinformowała st. sierżant Monika Frąckowiak z Komendy Powiatowej Policji w Kędzierzynie-Koźlu.
Oznakowanie na skrzyżowaniu ulic Sobieskiego z Ligonia jest prawidłowe, w pobliżu znajduje się kościół oraz budynki, w których mieszkają dzieci w różnym wieku i osoby starsze. Dlatego takie wybryki niektórych kierowców kiedyś mogą skończyć się źle.


















Napisz komentarz
Komentarze