czwartek, 9 maja 2024 05:35
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Piotr Gabrysz: kultura wybrała mnie dawno temu

Kultura była obecna w jego życiu od zawsze. Jak twierdzi, wybrała go dawno temu. Piotr Gabrysz zarządza Miejskim Ośrodkiem Kultury w Kędzierzynie-Koźlu. Na czym dokładnie polega jego praca?
Piotr Gabrysz: kultura wybrała mnie dawno temu

Zamiłowanie do kultury pojawiło się w podstawówce za sprawą szkolnego radiowęzła. W liceum przyszedł czas na kabaret, a podczas studiów na radio akademickie i uczelniany klub „Arka”.

- To w Krakowie zobaczyłem, jak się organizuje koncerty małe i duże. Klub nauczył mnie, że zbiorową pracą można zrobić naprawdę bardzo dużo. Zapraszaliśmy fantastycznych ludzi, którzy, o dziwo, traktowali nas, studentów, bardzo poważnie i serdecznie. Poznałem wtedy prawdziwe osobowości: Piotra Skrzyneckiego, Annę Szałapak, Zygmunta Koniecznego, Antoninę Krzysztoń, Andrzeja Zauchę, Zbigniewa Wodeckiego, Macieja Zembatego i wielu, wielu innych znakomitych artystów - wspomina Piotr Gabrysz.

Po powrocie z Krakowa do Kędzierzyna- Koźla kultura ponownie go złapała, bo zatrudnił się w urzędzie miasta w wydziale zajmującym się kulturą.

- To był świetny, motywujący i trudny czas. Moje zawodowe życie zawsze kręciło się wokół spraw mniej lub bardziej powiązanych z kulturą. Prywatnie zresztą też. Po części jest to także odpowiedź na pytanie, co mi ta praca daje na co dzień. Daje mi to, co lubię najbardziej: kontakt z ludźmi, którzy mają coś do powiedzenia, i obcowanie z tak ulotną formą ludzkiej aktywności jak muzyka, poezja, malarstwo czy taniec - uważa.

 Miejski Ośrodek Kultury to, podobnie jak Miejska Biblioteka Publiczna, tzw. samorządowa instytucja kultury.

- Zostaliśmy powołani do życia przez gminę Kędzierzyn-Koźle. Samorząd lokalny, w tym wypadku nasze miasto, ma swoje rozliczne statutowe obowiązki. Jednym z nich jest zapewnienie mieszkańcom kontaktu z kulturą - wyjaśnia Piotr Gabrysz. - Nasz ośrodek to baza lokalowa, czyli domy kultury: „Lech”, „Chemik”, „Koźle” i „Kubiczek”, dwa kina: „Chemik” i „Twierdza” oraz ludzie dbający o nasze budynki, generujący pomysły, organizujący naszą działalność merytoryczną.

 Nasz rozmówca podkreśla, że praca na stanowisku dyrektora Miejskiego Ośrodka Kultury nie jest zajęciem od poniedziałku do piątku, od siódmej do piętnastej.

- Mamy do zaoferowania mieszkańcom odpoczynek i rozrywkę, co oznacza, że pracujemy, kiedy nasz widz odpoczywa. Oczywiście, że nie pracuję osiemnaście godzin na dobę przez siedem dni w tygodniu, ale trzeba być bardzo elastycznym - zaznacza dyrektor MOK-u. - Za wieczornymi seansami kinowymi stoją operatorzy i kasjerki, panie sprzątające. Koncerty trzeba wcześniej przygotować, zrealizować, rozliczyć, zdemontować spore ilości sprzętu. Dwie godziny rozrywki oznacza dla nas wiele godzin pracy i uważnego zaangażowania. Ale jest coś, co nas nakręca do kolejnego wysiłku, to uśmiech na twarzy widza, sprzedane bilety na seans filmowy, „standing ovation” na zakończenie koncertu i coś, co podkreślają za każdym razem artyści odwiedzający Kędzierzyn- Koźle: mamy fantastyczną, świetnie reagującą publikę. Bardzo dumny jestem również z efektów naszej organicznej, nierzucającej się w oczy pracy. Przykładem są chociażby sukcesy naszego Studia Piosenki na ogólnopolskich festiwalach.

Jak się ma kultura w Kędzierzynie-Koźlu? Całkiem przyzwoicie!

- Jesteśmy miastem średniej wielkości, dość zamożnym, dzięki czemu wydatki samorządu na kulturę są całkiem spore. Wielu moich znajomych z innych ośrodków mi zazdrości. Mamy dwie sale kinowe i jesteśmy tak zwanym kinem premierowym, czyli możemy obejrzeć nowe filmy w tym samym dniu, co na przykład w Warszawie czy Krakowie - zaznacza Piotr Gabrysz. - Zapraszamy na koncerty świetnych artystów. Długo by wymieniać, kto występował w naszym mieście. Znakomici twórcy wyrastali i wyrastają w Kędzierzynie- Koźlu: Darek Czarny, Marek Raduli, Witold Bereś, Janusz Rudnicki, Ewa Telega, Lech Kołodziejczyk, Paweł Maślona, Teresa Haremza, Dorota Ślęzak, Paweł Motyczyński, Krzysztof Krebs i wielu innych. Od lat mamy swoich „kulturalnych ambasadorów”. Kondycja lokalnej kultury to również setki ludzi amatorsko parających się muzyką, malarstwem, poezją, tańcem, ceramiką czy literaturą. W takiej aktywności nie chodzi o spektakularny sukces, tylko radość działania i tworzenia.

Pan Piotr zauważa, jak ważne – w dzisiejszym przepełnionym bodźcami świecie – jest zatrzymanie się na moment i... chłonięcie!

- Wmawia się nam, że dużo, szybko i łatwo to dobrze. To nie jest prawda. Seans kinowy to coś zupełnie innego niż film kupiony na platformie VOD. Koncert daje nam przeżycia, których nie zaznamy w żaden inny sposób - uważa nasz rozmówca. - Wiem, że muzyka w naszym życiu często pełni rolę usługową, jest sobie gdzieś w tle. Jak nam się nie podoba, klik w komórce i jest coś innego, klik i coś innego, klik i coś innego. Koncertu nie klikniemy. Muzyka na scenie ma swoją przestrzeń i czas. Widzimy instrumenty, maestrię muzyków. Odczuwamy wspólnie emocje, czasem pojawią się łzy, czasem gęsia skórka. Powtarzam od zawsze: nie znasz nazwiska wykonawcy, nie wiesz, czy ci się spodoba? Przyjdź, słuchaj i patrz. Chłoń. To niesamowite, jak pięknie może brzmieć kwartet smyczkowy albo fortepian solo. Niezapomniane przeżycie!

Co robić, aby rozwijać się pod kątem kultury? Piotr Gabrysz zauważa, jak ważne jest próbowanie i poszukiwanie.

- Czytanie dzieciom, wspólne wyjście do kina, wycieczka do teatru, słuchanie różnorodnej muzyki. W dorosłym życiu nie traktujmy kultury śmiertelnie poważnie, pomnikowo. Naprawdę nie musimy przeczytać „Czarodziejskiej góry” albo „Ksiąg Jakubowych”. Nie musimy nucić przy goleniu "Requiem" Krzysztofa Pendereckiego. Po prostu nie zamykajmy się na nieznane - mówi. - Dajmy od siebie odrobinę wysiłku. Oprócz netflixowych seriali obejrzyjmy raz na pół roku coś innego w naszym poniedziałkowym Dyskusyjnym Klubie Filmowym. Pozwólmy się zaprosić na kurs salsy albo zajrzyjmy do teatru. Podobnie jest z kulturą. Warto poznać alfabet, żeby móc utonąć w książkach. Kultura ma milion odcieni. Wybierajmy, przebierajmy, odrzucajmy i wracajmy. A może tkwi w nas artystyczny potencjał? Tego też nie należy się bać. Na naukę gry na gitarze (czego jestem przykładem) czy kurs rysunku nigdy nie jest za późno.

Najmilej wspominane wydarzenie w Miejskim Ośrodku Kultury? Nie sposób wybrać to jedno!

- Przez lata było tyle pięknych chwil... Wielkim przeżyciem był jubileuszowy koncert Marka Raduliego. Prawie trzy godziny fantastycznego grania fantastycznych muzyków. Michał Urbaniak ze swoją ekipą. Bernard Maseli w każdej konfiguracji – jeżeli ktoś chce zrozumieć, na czym polega radość z bycia na scenie – niech popatrzy i posłucha Benka Maselego. Nieprawdopodobny Stanisław Słowiński, zjawiskowa Karolina Skrzyńska, wgniatająca w fotel sztuka „Czeski dyplom” czy energetyczny Xanton Blacq, klawiszowiec Amy Winehouse to naprawdę ułamek, całkowicie niereprezentatywny. Bo jeszcze Anna Maria Jopek, Wojciech Waglewski, Richard Bona, Al Di Meola, Stanisława Celińska, Maciej Tubis, Grzech Piotrowski, Marysia Peszek, Dorota Miśkiewicz... Mógłbym wymieniać naprawdę bardzo długo.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
zachmurzenie małe

Temperatura: 6°CMiasto: Kędzierzyn-Koźle

Ciśnienie: 1025 hPa
Wiatr: 8 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama Moja Gazetka - strona główna