czwartek, 9 maja 2024 03:48
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Ma czarny pas karate. Chce uczyć tej sztuki całe rodziny. ZDJĘCIA

W Błażejowicach prowadzą rodzinny dom dziecka. - Tu chcemy zapuścić głębokie korzenie - stwierdzają zgodnie Anna i Mariusz Niemasowie. Bycie rodziną zastępczą jest dla nich misją, której nie wyobrażają sobie bez sportu.
Ma czarny pas karate. Chce uczyć tej sztuki całe rodziny. ZDJĘCIA
Anna Niemas chce otworzyć klub Oyama Karate

Autor: W

Pochodzą z Bytomia. Z zamiarem stworzenia rodzinnego domu dziecka nosili się od dłuższego czasu. Do kupionego w Błażejowicach w gminie Cisek domu wprowadzili się w 2005 r. Rozpoczęli remont. W Opolu ukończyli kursy dla starających się o utworzenie rodziny zastępczej.

Jako że w tamtych czasach sztuka powołania do życia rodziny zastępczej w naszym powiecie im się nie udała, obrali inny kierunek: Rajsko niedaleko Oświęcimia. Na kilkanaście lat związali się z prowadzoną tam przez Fundację Bliżej Człowieka "Wioską Dziecięcą im. dr. Janusza Korczaka".

Zajęli jeden z kilku domów, które tworzą to miejsce. Przyjmowali dzieci i wychowywali je do usamodzielnienia się.

Tamten okres w życiu Niemasów zaowocował wypuszczeniem w świat dziesięciorga młodych ludzi.

Sercem w wiosce w gminie Cisek

Pani Anna i pan Mariusz wciąż żyli myślą powrotu do Błażejowic. Na świat przyszła ich wspólna córka. To malutka Dagmara była jednym z impulsów do opuszczenia Rajska. Bo, jak przyznają, mimo że Bytom jest ich miastem rodzinnym, to wioskę w gminie Cisek traktują jako swoje miejsce na ziemi.

Do Błażejowic powrócili w 2021 r. Powrócić musieli też do prac remontowych, wstrzymanych na ponad dekadę. Dziś wychowują dziewięcioro dzieci, w tym wspomnianą Dagmarę.

Dla Niemasów to życiowy cel. Ona od zawsze związana z młodzieżą. Działa w harcerstwie. On, od kiedy pamięta, pomagał dzieciom. Najpierw w Sądzie Rejonowym w Bytomiu był społecznym kuratorem sądowym. Dziś tę funkcję pełni w sądzie w Kędzierzynie-Koźlu.

Ich wspólna misja przynosi owoce. Podopieczni wyrośli na dobrych ludzi. Są w stałym kontakcie z rodzicami zastępczymi. Duża w tym zasługa metody wychowawczej, jaką - na własny wzór - przyjęli, prowadząc rodzinny dom dziecka. Aktywność fizyczna pełni w niej kluczową rolę.  

Ze sportem Niemasowie związani są od dawna. To nie tylko biegi. Jeszcze w Rajsku pani Anna utworzyła klub capoeiry. Przez kilka lat uczyła młodych tej brazylijskiej sztuki walki.

- Uważam, że wychowanie dzieci, a zwłaszcza tych po przejściach - które nie zawsze osiągają mistrzowskie wyniki w nauce, dzieci pokrzywdzonych przez los, niedowartościowanych, wycofanych, niepotrafiących odnaleźć się w grupie, którym towarzyszy strach - poprzez sport, w szczególności sport indywidualny, wzmacnia je. Mówię na przykładzie sztuk walki, gdyż w nich mam doświadczenie - zaznaczała Anna Niemas w rozmowie z "Lokalną" sprzed dwóch lat.

Już wówczas marzyła o założeniu klubu Oyama Karate. I to marzenie prawdopodobnie w niedługim czasie uda się jej zrealizować. Tak wynika z naszej kolejnej rozmowy. U rodziny gościmy tuż przed rozpoczęciem tegorocznych ferii.

Zbawienny wpływ

- Planujemy założenie klubu w Cisku lub Polskiej Cerekwi. To zależy od dostępności sali gimnastycznych, których, jak wiemy, w powiecie nie ma zbyt wiele - mówi Anna Niemas, posiadaczka czarnego pasa w Oyama karate w Polsce. 

Aktywność fizyczna jest filarem metody wychowawczej prowadzonej w rodzinie Niemasów. Służy ona prawidłowemu rozwojowi fizycznemu i umysłowemu dzieci. Ma również olbrzymi wpływ na prawidłowe funkcjonowanie dorosłych.

- Zalet regularnego uprawiania aktywności fizycznej jest tak dużo, że aby je omówić, zabrakłoby nam czasu - uśmiecha się pani Anna. - Nie ma nic lepszego od aktywności ruchowej. Pozwala ona na rozwój mięśni, kości, stawów, powiększenie objętości płucnej, ale również zwiększenie odporności, tak ważnej w dzisiejszych czasach, gdy szaleje tyle wirusów - dodaje. 

Nadmienia, że aktywność fizyczna ma również zbawienny wpływ na nasze zachowanie. Po wysiłku fizycznym organizm człowieka jest pełen endorfin, hormonu, który sprawia, że czujemy się szczęśliwsi.

- A co za tym idzie, jesteśmy też po wysiłku fizycznym łagodniejsi. I to wykorzystujemy w naszej pracy z dziećmi, szczególnie z tymi, które nie miały odpowiednich wzorców wychowawczych, a nawet były narażone na obserwowanie patologicznych zachowań w swoim środowisku biologicznym - podkreśla Anna Niemas. - Dzieci świetnie reagują emocjonalnie na aktywność fizyczną, w głównej mierze na sporty indywidualne, które oprócz wymienionych zalet aktywności fizycznej mają szczególną wagę - budują własną samoocenę. A przecież budowanie wysokiej samooceny u naszych dzieci to - oprócz miłości - najważniejsza rzecz, jaką możemy je obdarować - dodaje.

Aktywność fizyczna jest potrzebna na każdym etapie życia człowieka. Sprawia, że rozwijamy się prawidłowo, ale również pomaga nam uporać się z emocjami dnia codziennego. A dla dzieci to metoda w tym względzie najważniejsza.

Wybiegać się, wykrzyczeć

Dlatego naszych rozmówców nieco dziwi, że w gminie Cisek tylko w dwóch z czterech szkół podstawowych istnieje sala gimnastyczna.

- Co gorsza, w planach władz gminy jest zlikwidowanie szkoły w Roszowickim Lesie. Placówki, która posiada salę gimnastyczną, boisko i orlika. Zahamuje to rozwój naszych dzieci. Uważam, że kuratorium nie powinno dopuszczać do funkcjonowania żadnej szkoły w Polsce, która nie ma sali gimnastycznej - przekonuje pani Anna. - Przerażające jest to, jaki wpływ na społeczeństwo mają rządzący - wielu rodziców nie widzi niczego szczególnego w braku sali gimnastycznej w szkole ich dzieci. Taka sytuacja panuje w gminie Cisek od wielu lat - dodaje. 

Zdaniem Mariusza Niemasa niewielu z nas zastanawia się, dlaczego większość młodzieży ma krzywy kręgosłup czy płaskostopie. Wychodzi to podczas badań.

- Do tego przepełnione szpitale psychiatryczne z dziećmi i młodzieżą. Gdzie oni mają się nauczyć odreagowywania na wszechobecny stres, jeśli nie mają w szkole zajęć wychowania fizycznego w salach gimnastycznych z prawdziwego zdarzenia? Sami rodzice są zapracowani - mówi pan Mariusz. - Musimy przypomnieć sobie czasy, kiedy w każdej szkole była sala gimnastyczna, gdzie mogliśmy odreagować, wybiegać się, wykrzyczeć - dodaje.

Zdaniem jego żony szkoła bez sali gimnastycznej jest placówką w pewien sposób dysfunkcyjną. Dzieciom, które z niej wyjdą, grożą w przyszłości problemy emocjonalne, fizyczne, jak i psychiczne.

- Mówię to z pełną świadomością. Jestem masażystą, stąd wiem, jak funkcjonują mięśnie, układ nerwowy i czego potrzebujemy, żeby prawidłowo one funkcjonowały - zaznacza pani Anna. - Mam pełną świadomość tego, jaką krzywdę wyrządzamy dzieciom, które nie chodzą na lekcje wychowania fizycznego, które nie mają gdzie ćwiczyć - zapewnia rozmówczyni.

Między innymi dlatego podjęła decyzję, żeby otworzyć klub Oyama Karate.

Była to świadoma decyzja

- Dzieci, które przyjdą do nas na treningi, będą mogły trenować na boso, wybiegać się, wyćwiczyć, spocić, pobudzić każdą komórkę w swoim organizmie. A najważniejsze: dotlenić układ nerwowy, który jest najważniejszym układem u człowieka - mówi Anna Niemas.

Jako sportowiec, a co najważniejsze, jako rodzic, apeluje do innych rodziców, aby walczyli o to, by ich dzieci chodziły na treningi, a szkoły miały sale gimnastyczne.

- Spędzajmy też jak najwięcej czasu z naszymi dziećmi. Bądźmy przy nich - dodaje rozmówczyni.

Na zajęciach z karate, które chce prowadzić, z dziećmi będą mogli trenować rodzice. To świetny sposób na integrację, której tak bardzo brakuje nam w tych niespokojnych czasach.

A czym jest Oyama karate? To pełnokontaktowy styl karate, którego twórcą jest Shigeru Ōyama. Jego początki w Polsce datuje się na 1991 r. Wówczas to, jak dowiadujemy się ze strony internetowej Krakowskiego Klubu Oyama, "Jan Dyduch w imieniu grupy czołowych instruktorów i zawodników Kyokushin z Krakowa złożył na ręce Wielkiego Mistrza Shigeru Oyamy deklarację wstąpienia do Światowej Organizacji Oyama Karate (WOKO)".

Rok później zalegalizowano w naszym kraju styl Oyama jako dyscyplinę sportową, a następnie zarejestrowano Stowarzyszenie Oyama Karate w Polsce z siedzibą w Krakowie.

Związek sportowy, obecnie OYAMA Polska Federacja Karate (OYAMA PFK), utworzono w 1993 r.

"Po tym, jak Soshu Shigeru Oyama zamknął Centralne Dojo w Nowym Jorku i przestał pełnić funkcję dyrektora World Oyama Karate Organization, polska organizacja Oyama karate zrezygnowała z przynależności do WOKO i w 2004 r. przystąpiła do OYAMA Międzynarodowej Federacji Karate (ang. OYAMA International Karate Federation), działającej pod jego patronatem. W latach 1992-2015 około 440 Polaków otrzymało z rąk twórcy dyscypliny - Soshu Shigeru Oyamy 10 dan około 650 nominacji na różne stopnie mistrzowskie" - czytamy na stronie krakowskiego klubu lidera Oyama Karate w Polsce, Jana Dyducha. A dalej: "OYAMA Polska Federacja Karate skupia aktualnie przeszło 50 klubów sportowych, w których rocznie trenuje średnio ok. 7000 osób pod okiem licencjonowanych szkoleniowców. OYAMA PFK systematycznie kształci trenerów, instruktorów, sędziów i zawodników oraz wydaje liczne materiały dydaktyczne. Co roku Związek organizuje międzynarodowe oraz ogólnopolskie seminaria i mityngi sportowo-szkoleniowe. Polska organizacja Oyama Karate systematycznie rozwija rywalizację sportową od 1996 r., w której biorą udział dzieci, juniorzy i seniorzy obojga płci. OYAMA PFK rozgrywa ogólnopolskie zawody o randze mistrzostw Polski i Pucharu Polski oraz liczne turnieje makroregionalne. Najlepsi polscy zawodnicy startują w międzynarodowych zawodach sportowych z mistrzostwami świata i Europy włącznie".



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
zachmurzenie małe

Temperatura: 8°CMiasto: Kędzierzyn-Koźle

Ciśnienie: 1025 hPa
Wiatr: 8 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama Moja Gazetka - strona główna