sobota, 11 maja 2024 22:02
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Dawid Furman triumfuje w ultrabiegu "Demon". ZDJĘCIA

W niecałe 34 godziny pokonał ponad 200-kilometrową trasę. Dawid Furman z Błażejowic opowiedział nam o udziale w zawodach "Duch Pogórza 2024".
Dawid Furman triumfuje w ultrabiegu "Demon". ZDJĘCIA

Autor: Mała Gośka Photography, UltraZajonc - Paweł Zając

Przebiegnięcie 204-kilometrowego dystansu z 8150 metrami przewyższeń w czasie zaledwie 33 godzin, 38 minut i 36 sekund to wyjątkowe osiągnięcie.

Dodatkowo poprawienie rekordu trasy o ponad dwie godziny świadczy o ogromnej determinacji i sile woli 39-letniego Dawida Furmana.

Trasa stanowiła prawdziwe wyzwanie - oprócz brodzenia w strumykach, na odważnych uczestników czekało mnóstwo błota i gliny.

Do podjęcia wyzwania przebiegnięcia dystansu Demon skłoniła mieszkańca Błażejowic fascynacja wyzwaniem, jakim jest uczestnictwo w jednym z najtrudniejszych biegów ultra w Polsce.

Jak sam przyznaje, nie lubi wybierać najłatwiejszej drogi. Dlatego gdy dowiedział się o imprezie biegowej Duch Pogórza i zrozumiał, że tylko kilka procent uczestników kończy dystans Demon, postanowił się zapisać.

Dodatkowym wyzwaniem była dla niego formuła samego biegu. Polega ona na pokonywaniu pętli o długości 34 km z przewyższeniami sięgającymi 1400 metrów. Jak więc łatwo policzyć, aby osiągnąć dystans 204 km, konieczne jest przebiegnięcie tej pętli aż sześć razy.

- Kiedy po pierwszym "kółku" wie się, co czeka na kolejnych pięciu, to nie jest tak łatwą sprawą wyjść na następne pętle. Dlatego bardzo dużo osób poddaje się już po przebiegnięciu dwóch, trzech "kółek" - opowiada Dawid Furman.

Głód startów

Przygotowanie fizyczne i psychiczne Dawida przed wyzwaniem było bardzo intensywne i dobrze przemyślane.

Pod względem treningu fizycznego opracował 15-tygodniowy plan, który skupiał się na stopniowym zwiększaniu kilometrażu. Na początku skupiał się głównie na dużej liczbie przebiegniętych kilometrów, oscylując między 140 a 170 km tygodniowo. Oprócz treningów biegowych, regularnie wykonywał ćwiczenia siłowe, koncentrując się na wzmacnianiu mięśni pleców, brzucha i nóg. Treningi uzupełniał czasami o jazdę na rowerze stacjonarnym.

W ostatnich sześciu tygodniach zmniejszył liczbę przebiegniętych kilometrów, ale zwiększył intensywność treningów, co pozwoliło ciału nieco odpocząć od dużej liczby przebiegniętych kilometrów oraz zyskać siłę i świeżość przed biegiem startowym.

- Wydaje mi się, że psychicznie również byłem świetnie przygotowany. Pomimo trudności, jakie mogły pojawić się na trasie, nie zdarzyło mi się na niej nawet na moment pomyśleć o rezygnacji - przyznaje miłośnik ultra biegów.

Jego silna determinacja i pozytywne podejście były kluczowe dla osiągnięcia sukcesu. Nie spodziewał się jednak, że uda mu się poprawić rekordu trasy aż o ponad dwie godziny.

Przed każdym biegiem ustala sobie konkretne cele czasowe, wyznaczając dolną i górną granicę, którą chce osiągnąć. W przypadku biegu Demon, jego plan zakładał ukończenie trasy w granicach 38-40 godzin.

Skromne oczekiwania Furmana skupiały się głównie na ukończeniu trasy w satysfakcjonującym czasie. Przekroczenie własnych prognoz było dodatkowym powodem do dumy i radości.

- W sumie każdy wynik poniżej 40 godzin brałbym w ciemno - śmieje się Dawid. - Byłem świadomy trudności dystansu i wiedziałem, że jedynie niewielka liczba osób kończy ten bieg. Dlatego nawet myśl o poprawieniu rekordu trasy o dwie godziny przekraczała moje oczekiwania i była dla mnie miłym zaskoczeniem - dodaje.

Głód fizyczny 

Podczas biegu ultra wyżywienie i nawodnienie odgrywają kluczową rolę, dlatego Dawid miał opracowaną strategię dotyczącą tego, co, gdzie, kiedy i ile jeść i pić. Jednakże w przypadku tego biegu, jego podejście było bardziej elastyczne: spożywał po prostu dużo jedzenia i przyjmował dużo płynów, nie trzymając się ściśle ustalonego planu.

- W trakcie biegu na każdą pętlę zabierałem ze sobą różne potrawy, takie jak rosół z pierogami z mięsem lub zupę pomidorową, a także bułkę z serem  zdradza pasjonat pokonywania morderczych dystansów. - Podczas samej trasy spożywałem praktycznie same słodycze, takie jak herbatniki w czekoladzie i ciastka. Jeśli chodzi o picie, zawsze miałem przy sobie bidon z elektrolitami oraz drugi - z rozcieńczoną colą, co pomagało mi utrzymać odpowiednie nawodnienie i dostarczyć organizmowi potrzebnych składników - precyzuje.

Takie elastyczne i dostosowane do aktualnych potrzeb i preferencji podejście do żywienia podczas biegu pozwoliło mu utrzymać odpowiednią energię i kondycję przez całą trasę.

A była ona iście piekielna. Mimo że Dawid czytał o poprzednich edycjach biegu i miał pewne wyobrażenie o trudnych warunkach, jakie na nim panują, to rzeczywistość przerosła jego najśmielsze oczekiwania.

- Cała trasa okazała się być jednym wielkim zaskoczeniem. Trudne warunki terenowe, zmieniające się warunki pogodowe i wymagające przewyższenia sprawiły, że bieganie stało się jeszcze bardziej wymagające niż przypuszczałem. Pomimo przygotowania, doświadczenia i determinacji, sama trasa nieustannie wystawiała nas na próbę, sprawiając, że każdy kilometr był pełen nieoczekiwanych wyzwań - relacjonuje sportowiec z Błażejowic.

Pod kątem psychicznym, najtrudniejszym momentem podczas biegu było zmęczenie, które osiągnęło swój szczyt około 30. godziny. Wtedy to nawet zwykłe elementy krajobrazu, takie jak pnie czy kamienie, zdawały się przybierać ludzkie postacie, co wprowadzało dodatkowe wrażenie dezorientacji.

- Pod względem technicznym największym wyzwaniem okazały się strumienie. Brak możliwości obejścia ich brzegiem wymagał albo skakania po małych kamieniach, albo brodzenia w strumieniu. Dodatkową trudnością były powalone drzewa w korytach strumieni, które zmuszały do wspinaczki na kilka metrów w górę, aby je ominąć, a następnie powrotu do koryta - opowiada Dawid.

Biegacz musiał przebrnąć przez wszystkie te przeszkody, starając się jednocześnie minimalizować ewentualne uszczerbki na ciele.

Cały artykuł w 14. numerze "Nowej Gazety Lokalnej", który ukaże się 9 kwietnia



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: HurtowniaTreść komentarza: Radzę wam mieć to Dino. Wczoraj w 3 marketach nie było pietruszki a u mnie na dzielni Dino pietruszki pod korek. To samo wczoraj było z bananami. Jeszcze mi podziękujecie. Właściciel Dino, którego twarz jest znana niewielu ucieszy się z nowego marketu pod waszymi oknami.Data dodania komentarza: 11.05.2024, 10:08Źródło komentarza: Mieszkańcy nie chcą nowego sklepu między blokamiAutor komentarza: KikiTreść komentarza: Ja ma na osiedlu market stoi ok 10 metrów od okien na ścianie mam wentylatory i zapleczeData dodania komentarza: 10.05.2024, 22:51Źródło komentarza: Mieszkańcy nie chcą nowego sklepu między blokamiAutor komentarza: Bachusowy SługaTreść komentarza: Ja co rano obalam BeutaData dodania komentarza: 10.05.2024, 21:56Źródło komentarza: Salonu Beauty You ma już rok! Nowe zabiegi w ofercieAutor komentarza: Co to za imię?!Treść komentarza: Czy nie można po prostu nazwać Salon Beaty? CO to za imię Beauta?!Data dodania komentarza: 10.05.2024, 19:24Źródło komentarza: Salonu Beauty You ma już rok! Nowe zabiegi w ofercieAutor komentarza: JarekTreść komentarza: I jak co roku zapraszamy wszystkich na dni Strzelec Opolskich bo tam zawsze jacyś lepsi wykonawcy i jakieś fajniejsze te gwiazdy.Inny klimat bez benzenu czy co?Data dodania komentarza: 10.05.2024, 17:25Źródło komentarza: Pokahontaz, Enej, Grubson na Dniach Kędzierzyna-KoźlaAutor komentarza: Ewa WTreść komentarza: Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów. Zespół AspergeraData dodania komentarza: 10.05.2024, 14:26Źródło komentarza: Igor Rutkowski, czyli matematyczny geniusz z PSP nr 12
Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 14°CMiasto: Kędzierzyn-Koźle

Ciśnienie: 1022 hPa
Wiatr: 13 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama Moja Gazetka - strona główna