Prawie każdy krzyż i kapliczka na terenie Dziergowic i pobliskiej Solarni jest związana z jakąś ciekawą historią. Nie inaczej jest w tym przypadku.
Poniżej cytat z książki księdza Helmuta Ekerta
Kapliczki i krzyże znajdujące się na terenie parafii są znakiem wiary, miejscem modlitwy. Stawiali je ludzie w dowód wdzięczności za otrzymane łaski, bardzo często jako wyraz pokuty i przebłagania za popełnione grzechy, lub dla upamiętnienia ważnego wydarzenia. W tych krzyżach i kapliczkach ukryta jest historia, którą z myślą o przyszłych pokoleniach warto wydobyć i ukazać, aby nie zaginęła o nich pamięć i dziedzictwo wiary przodków. Te szczególne miejsca wpisane w krajobraz naszej parafii zostaną przedstawione w oparciu o dostępne informacje zapisane lub przekazane przez mieszkańców parafii.
- Mnie zainteresował jeden z fragmentów książki, który związany jest z jedną z najmniej znanych kapliczek - przyznaje Sławomir Wilkowski, twórca kanału Bunker King, powołując się na interesujący fragment książki duchownego.
Trudno ustalić datę jej pochodzenia. Jest wymurowana z cegły klinkierowej. Posiada ceglaste zadaszenie uwieńczone żelaznym krzyżem. W niszy kapliczki znajduje się figurka Najświętszej Maryi Panny, która jest zabezpieczona okienkiem przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi. Na uwagę zasługuje fakt, że przez cały rok nieznani ofiarodawcy przynoszą tam kwiaty, latem z ogrodu, a zimą sztuczne. Z tą kapliczką wiąże się pewne opowiadanie przekazywane przez niektórych mieszkańców Solarni.
Mówi ono o czterech braciach, którzy wybrali się na wojnę. Najmłodszy z nich poległ na wojnie i nie wrócił do domu. Dlatego do dzisiaj wokół kaplicy rosną trzy duże kasztanowce i licha lipa. W cieniu tych drzew od dawnych lat ludzie pracujący na polu znajdowali schronienie przed upałem i deszczem, oraz mieli okazje do duchowego pokrzepienia serca przez modlitwę. Także było to miejsce odpoczynku dla wędrujących na południe handlarzy smolą i solą.
W 1999 roku, rodzina Dziura-Lustig przeprowadziła we własnym zakresie remont kapliczki, postawiła kilka drewnianych ławek, które służą, zwłaszcza starszym parafianom, w czasie spotkań modlitewnych. Obecnie roztacza nad nią opiekę.
- Niestety, nie udało mi się ustalić kim byli bracia wspomniani w tej legendzie i czy w ogóle istnieli, lecz inny fragment z tej samej książki może rzucać więcej światła na to, skąd się wzięła kapliczka w tym właśnie miejscu. Hipotezę, że może to być miejsce pochówku, wysunął wiele lat temu jeden z historyków – napisał Sławomir Wilkowski.
Oto fragment książki:
Czas wojny trzydziestoletniej (1618-1648) także wycisnął swoje piętno na niewielkiej osadzie. Przez Dziergowice przeszły wojska szwedzkie i duńskie (1631). Znakiem ich obecności miał być cmentarz żołnierzy szwedzkich znajdujący się na pograniczu Dziergowic i Solarni, oraz szwedzkie szable, które odkryto podczas prac wykopaliskowych prowadzonych na dolnym cmentarzu. Z pewnością tragiczne skutki wojny trzydziestoletniej udzieliły się również mieszkańcom Dziergowic.
Kapliczka znajduje się około 350 metrów od głównej drogi łączącej Dziergowice z Solarnią i około 250 metrów od najbliższych zabudowań.
- To wręcz idealne miejsce na cmentarz. Wprawdzie badając ten temat usłyszałem od starszego mieszkańca Dziergowic, że żołnierzy szwedzkich, czy też duńskich pochowano obok kaplicy św. Nepomucena, czyli kaplicy cmentarnej, bo to właśnie tam znaleziono „szable”, lecz nie wierzę, by żołnierze, którzy polegli prawdopodobnie w jakiejś potyczce z wojskami cesarskimi, byli pochowani w centrum wioski, biorąc pod uwagę, że najprawdopodobniej byli innego wyznania oraz zajmowali się głównie rabunkiem, gwałtami i mordowaniem miejscowej, bezbronnej ludności. To raczej wykluczało pochówek na cmentarzu. Jest więc wielce prawdopodobne, że miejsce w którym znajduje się kapliczka ma związek z pochówkiem żołnierzy sprzed kilkuset lat. Kapliczka jest zbudowana z solidnej cegły, na której widać ślady postrzałów z broni palnej, prawdopodobnie z kalibru 7,62x25, czyli z popularnej rosyjskiej pepeszki (PPSz41). Jeden z pocisków do dziś znajduje się w środku cegły. Jest to pozostałość po ostatniej wojnie - zauważa Sławomir Wilkowski.




































Napisz komentarz
Komentarze