Nauczyciele, rodzice i kędzierzyńscy licealiści bawili się, zgodnie z niepisaną tradycją w salach hotelu „Centralnego”. Na zabawę przybyło 315 maturzystów wraz z osobami towarzyszącymi. Poza tym „studniówkę” świętowało z maturzystami prawie 60 nauczycieli i rodziców.
Do zabawy przygrywał zaproszony naprędce zespół Duet z Kędzierzyna-Koźla, po tym jak zamówiony zespół z Opola miał wypadek pod Krapkowicami, dwie godziny przed rozpoczęciem balu. Zabawę uatrakcyjnił Piotr Moc z radia RMF FM, który przypomniał muzyczne hity z ostatnich kilkudziesięciu lat. Nie obyło się bez nagrania, które można by nazwać “My o Was i o sobie”. Piotr Moc zarejestrował przewidywania nauczycieli dotyczące rewii mody tegorocznej studniówki oraz swego rodzaju deklaracje uczniowskie. - Nauka jest podstawą w życiu, bez dobrego wykształcenia nie możemy stanowić elity kraju! - powiedział Szymon Kuczera, przyszły student ekonomii. W telegraficznym skrócie można było dowiedzieć się, co o maturzystach sądzą ich nauczyciele, co myślą o nich ich podopieczni, a co na to wszystko miała do powiedzenia Pani Dyrektor, mgr Jadwiga Kuźbida.
Poloneza czas zacząć
Tradycyjny polonez rozpoczynający zabawę był, jak to zresztą od kilku lat się dzieje, pokazem tłumu “dreptających” par na sali. Widać “rocznik stanu wojennego” okazał się zbyt liczny, aby sala koncertowa hotelu “Centralnego” była w stanie pomieścić wszystkich.
Po uroczystym powitaniu przybyłych przez dwójkę maturzystów oraz krótkim przemówieniu pani Kuźbidy, wszystkim przysługiwał kieliszek szampana. Lampki na stole ustawione były w magiczną liczbę 100, choć do matury było wtedy jeszcze 110 dni. Podczas ciepłej kolacji i jeszcze długo po jej zakończeniu nastała pora niekończącej się sesji zdjęciowej. Zorganizowali ją tak wynajęci zawodowi fotografowie jak i amatorzy, biegający z aparatami, ustawiający wybrane grupy to na schodach, to pod lustrami, albo przy wejściu. Kiedy jednak pogasły światła i zabrzmiała muzyka, niewiele osób siedziało już na swoich miejscach. Wszystkich ogarnął szał zabawy. I choć w normalnych warunkach z pewnością nie wszystkim odpowiadałby taki rodzaj muzyki, wszyscy bawili się wspaniale. W tym roku klasy nie przygotowywały programów artystycznych, ponieważ, zdaniem wszystkich, występy powodują stres, a ten nie sprzyja dobrej zabawie. Jednak rangę balu podtrzymała para taneczna, która w dwóch wejściach zaprezentowała tańce towarzyskie i latynoamerykańskie. Miłą niespodziankę sprawili też uczniowie poszczególnych klas, pozdrawiając swych wychowawców piosenką wraz z dedykacją. Pamiętano też o urodzinach nauczyciela historii i wiedzy o społeczeństwie, mgr Jarosława Pietrzaka.
Mini, midi i maksi
Rewii mody jednak nie było. Choć wszyscy wyglądali niezwykle elegancko i “dorośle”, dominowała czerń i oczywiście bardzo modny w tym sezonie burgund. “Wolna amerykanka” panowała jednak w długościach i krojach damskich kreacji - od bardzo kusych i wąskich mini do takich, które kończyły się równo z podłogą, a krojem nawiązywały do dziewiętnastowiecznego stylu dworskiego. Nieodzowne były naturalnie garnitury, zręcznie zrzucane przez panów wraz z upływem czasu. Rekordzista tańczył nawet bez koszuli! Makijaż nawiązywał do obowiązujących trendów: srebro, złoto, sporo brokatu i ciemnoczerwone lub brązowe paznokcie. - Dziewczyny wyglądały szałowo, choć niektóre okazały się “chodzącymi pudernicami” - powiedziała jedna z maturzystek. Zdecydowanie mniej ekstrawagancji wykazali nauczyciele, nie krytykując jednak przy tym strojów młodzieży. Obowiązkowe były także czerwone majtki, których posiadanie dziewczyny dokumentowały w toalecie. Choć były to przedstawienia ściśle tajne, należało je uwiecznić na zdjęciach. Tak goście, jak i organizatorzy bawili się wyśmienicie. Nie obyło się co prawda bez niewielkich wpadek, jak na przykład palenic papierosów w toaletach, co jedna z nauczycielek skomentowała w niezwykle humorystyczny sposób: - Dziewczyny, ale palcie do okna, bo my chcemy się załatwić! Na szczęście incydentów z przedawkowaniem alkoholu było bardzo niewiele, a zdarzało się to jedynie osobom towarzyszącym. Generalnie studniówka była bardzo udana. Jednak wszystko co dobre szybko się kończy. Zabawa do czwartej nad ranem zdecydowanie nie wystarczyła.
- Studniówka powinna trwać co najmniej trzy dni - mówili tegoroczni maturzyści, a abiturientki dodawały: - Czekaliśmy na ten dzień tak długo. Szykowaliśmy stroje, odliczaliśmy dni, a tego jedynego dnia spędzałyśmy po kilka godzin u fryzjera, kosmetyczki, wizażystki. I już po wszystkim! Mieliśmy na co czekać. Teraz też odliczamy, ale dni do matury. I choć po balu część bawiła się jeszcze w dyskotekach do białego rana, to dalej nie wystarcza. Dlatego rocznik 1981, jak to określił Piotr Moc, waleczny i hardy, zamierza powtórzyć swój bal po maturze.
- Będzie podobny, ale z mniejszym stresem. Matura będzie już za nami - powiedziała Ola. Dziś maturzystom z kędzierzyńskiego ogólniaka zostały zdjęcia, kasety i wspaniałe wspomnienia.


Tekst pochodzi z Gazety Lokalnej nr 5 z 2.02.2000 r.























Napisz komentarz
Komentarze