O interpelacji radnej Blachucik pisaliśmy tutaj:
Wśród osób, które zabrały głos, znalazł się Paweł Maciejewski, zawodnik klubu KS LOK „Sparta”, który podkreśla unikalny charakter obiektu:
Strzelnica w Koźlu jest dla mnie miejscem wyjątkowym, bo to właśnie tam uczyłem się strzelać na dystansach powyżej 100 m i stawiałem pierwsze kroki w strzelectwie precyzyjnym. Obiekty tego typu przeżywają obecnie renesans w Polsce, coraz więcej ludzi interesuje się strzelectwem, decyduje się wstąpić do klubu sportowego i wyrobić pozwolenie na broń. Nic dziwnego – jest to świetna forma rekreacji, ucząca opanowania, cierpliwości i odpowiedzialności, nie bez znaczenia jest też jej pozytywny wpływ na poziom obronności w kraju, co w obecnych czasach wydaje się być szczególnie istotne. Niestety, obiektów oferujących to, co nasza kozielska strzelnica, jest w Polsce bardzo, bardzo mało. Na palcach jednej ręki można policzyć miejsca, gdzie można trenować strzelanie na odległość 500 m lub większą, a strzelnic z osiami 300 m jest na całym południu Polski zaledwie kilka, wszystkie w odległości 100 km lub większej od naszego miasta. Mając „pod nosem” taki obiekt, grzechem byłoby go nie wspierać i z niego nie korzystać, zwłaszcza, że przy odrobinie wkładu i wysiłku może służyć ona nie tylko służbom mundurowym i wybranym entuzjastom, ale również wszystkim mieszkańcom, przynosząc korzyści zarówno w kwestiach bezpieczeństwa jak i rozwoju miasta – napisał Paweł Maciejewski, KS LOK „Sparta”
Z mocnym głosem wsparcia wystąpił również Sławomir Wilkowski, znany jako twórca kanału historycznego Bunker King i entuzjasta broni. W swoim felietonie pisze wprost:
– Dzisiejsza strzelnica to bezpieczny obiekt spełniający wyśrubowane normy. Ćwiczą tam służby, pasjonaci, ale i osoby szykujące się do pracy w mundurze. Niestety, znów zaczęła się nagonka. Czy naprawdę, jako społeczeństwo, aż tak zatraciliśmy umiejętność strategicznego myślenia? Strzelnicę w twierdzy założyła pruska armia jeszcze w XVIII wieku. Na mapach z 1883 roku widać ją jako znacznie większą niż dziś. Tamten obiekt posiadał znacznie dłuższe osie – w tym jedną sześćsetmetrową, na której prawdopodobnie prowadzono również strzelania artyleryjskie. Po II wojnie światowej teren ten przejęła polska armia, która użytkowała go jako magazyny i strzelnicę przystosowaną do ćwiczeń wojskowych. W latach 90., po likwidacji kozielskiej jednostki wojskowej, magazyny i strzelnica przestały funkcjonować. Kilka lat później, z inicjatywy kilku osób, powstało stowarzyszenie, które wydzierżawiło ten teren i – ciężką pracą – odbudowało go z całkowitej ruiny.
Wilkowski przypomina, że Kozielska strzelnica ma wyjątkową, 300-metrową oś – kluczową dla strzelców precyzyjnych i snajperów:
– Nie ma w promieniu 100 km drugiego takiego obiektu. To miejsce strategiczne – dla bezpieczeństwa, dla obronności, ale i dla sportu. Czy dla świętego spokoju kilku osób jesteśmy gotowi poświęcić przestrzeń, w której młodzież uczy się odpowiedzialności, a funkcjonariusze trenują swoje umiejętności? Na tej strzelnicy wielu ludzi rozwijało swoje umiejętności strzeleckie. Niektórzy z nich zostali policjantami, żołnierzami zawodowymi, a kilku do dziś służy w jednostkach specjalnych. Strzelanie pomogło im zdobywać medale w różnych zawodach – na szczególne wyróżnienie zasługuje Marek Pyszny, wielokrotny mistrz Polski i kilkukrotny mistrz świata w kilku kategoriach strzeleckich. Sport strzelecki to może nie najbardziej widowiskowa dyscyplina, ale z zapartym tchem oglądałem wyczyny Marka na mistrzostwach świata we Francji i we Włoszech. Potrafił z rewolweru trafić w cel wielkości pięciozłotówki z 25 metrów, a z karabinu czarnoprochowego – w tarczę oddaloną o 1000 metrów.
Sławomir Wilkowski wraca też do wypadku z 2017 roku, który zdecydował o zamknięciu strzelnicy. 10 kwietnia 55-letnie mężczyzna, który podróżował obwodnicą Kędzierzyna-Koźla, z żoną i wnuczką, został postrzelony - prawdopodobnie z powodu rykoszetu.
- Dzisiejsza strzelnica to zupełnie inny obiekt – bezpieczny, spełniający wyśrubowane normy. Od momentu reaktywacji odbywały się tam ćwiczenia m.in. służb mundurowych, w tym miejscowej policji - argumentuje.
Obaj komentatorzy – Maciejewski i Wilkowski – zgodnie zauważają, że zamiast zamykać obiekt, warto byłoby go rozwijać, otwierać na mieszkańców, tworzyć miejsce spotkań, integracji i edukacji w duchu bezpieczeństwa.



















Napisz komentarz
Komentarze