Czerwono-biały Ford Transit z 1972 roku, zbudowany w stylu kampera, popularnie nazywany „prosiakiem”, od razu przykuł uwagę przechodniów. Model ten był jednym z pierwszych popularnych campervanów dostępnych dla klasy średniej w Europie - Ford Transit, uznawany za „brytyjskiego VW T1”, był bardzo ceniony za trwałość i możliwości adaptacji. Egzemplarz Anny i Tomasza zachował wiele oryginalnych detali - charakterystyczną kratę chłodnicy, napisy i boczne okna. To nie tylko pojazd – to mobilna pamiątka historii motoryzacji i caravaningu lat 70.
Okazało się, że małżeństwo właśnie wyruszało tym urokliwym autem w sentymentalną podróż śladami swojej podróży poślubnej. Anna pochodzi z Gdyni, ale przeprowadzała się kilka razy, by ostatecznie w styczniu tego roku zamieszkać w Koźlu.
- Miłość do podróży była u mnie zawsze, chociaż najbardziej rozkwitła w czasie studiów – mówi Anna, z wykształcenia lekarka pediatrii, która pracuje w szpitalu w Koźlu. – To właśnie podczas jednej z wielu wycieczek autostopowych poznałam Tomka, który... zabrał mnie z Łodzi do Ostrawy. Był 2018 rok.
Para pobrała się 19 czerwca 2021 roku w Kościele Pokoju w Jaworze. W swoją podróż poślubną wyruszyli od razu – Mercedesem W123 z 1986 roku w wersji karawan. – Zostaliśmy wtedy na Dolnym Śląsku. Odwiedzaliśmy miejsca ważne historycznie – związane z wojnami husyckimi, a także zamki, pałacyki. Weszliśmy też na Ślężę. To nasza tradycja – jak mamy okazję, witamy tam wschód słońca – wspomina Anna.
Tegoroczna podróż to swoiste nawiązanie do tamtej wyprawy sprzed czterech lat. – To był trudny rok dla naszego małżeństwa, więc postanowiliśmy wrócić do korzeni – mówi szczerze. Towarzyszą im dwa psy: Hipol i Wajcha. – Hipol trafił do nas na miesiąc przed ślubem. Był jak ten olej przekładniowy, który nic nie robi... ale z czasem stał się prawdziwym przyjacielem. Imię zostało – śmieje się Anna. – Wajcha z kolei pojawiła się rok później i bardziej pasuje do niej imię związane z motoryzacją.
Ford Transit, którym podróżują, pochodzi z Niemiec – kupili go po ślubie, w 2021 roku, od... hipiski. – Silnik 1.6 V4 na benzynę, część mieszkalna już była, my tylko uszczelniliśmy, zrobiliśmy serwis, no i oczywiście – porządne mycie. Śpimy w nim, gotujemy, mamy lodówkę, kuchenkę i małą toaletę. Jest znacznie wygodniejszy od namiotu – zapewniają.
Tomasz na co dzień prowadzi zakład mechaniczny Elan Car Bodyworks w Mysłowicach, gdzie codziennie towarzyszą mu Hipol i Wajcha. Oboje z Anną tworzą również muzeum zabytkowych samochodów „Titek” – póki co to muzeum w organizacji, ale już mogą pochwalić się unikalną kolekcją aut. – Mamy Moskwicza, Zaporożca, Opla Rekorda, Mantę, Passata i wspomnianą „beczkę” Mercedesa, którym jechaliśmy do ślubu – wylicza Anna.
A gdy wyjeżdżają w podróż Fordem, ludzie się uśmiechają, machają, zagadują.
Choć Wilczkowie mieszkają osobno – ona w Koźlu, on na Śląsku – łączy ich pasja do podróży i klasycznych pojazdów. – To nie jest nasze docelowe rozwiązanie. Zobaczymy, dokąd nas jeszcze zaprowadzi życie – podsumowuje Anna.




































Napisz komentarz
Komentarze