Jak ustalono, Patryk utrzymywał kontakty o podłożu erotycznym z dziećmi, przesyłał im nagie zdjęcia i namawiał do czynności seksualnych. 35-latek 10 sierpnia został zatrzymany w Kędzierzynie-Koźlu, a następnie przekazany funkcjonariuszom policji. Pisaliśmy o tym tutaj:
Alex Hunter z Fundacji ECPU Polska zwrócił uwagę, że to pierwszy w ich ponad czteroletniej pracy przypadek, w którym zatrzymany przyznał się do zarzucanych mu czynów i powiedział, że potrzebuje pomocy. Alex złożył wniosek do akt sprawy, by Patryk trafił do izolacji medycznej. Nie wiemy, jakie kroki zostały podjęte.
- Pierwszy raz spotykam się z taką sytuacją, że prokuratura odmówiła udzielenia informacji. Panuje całkowita zmowa milczenia. Nie jesteśmy w stanie potwierdzić w żaden sposób, jakie środki zapobiegawcze zostały zastosowane, czy są to środki wolnościowe, czy aresztowe. Czy społeczeństwo nie zasługuje na proste informacje, które nie mają wpływu na przebieg postępowania, a są niezwykle ważne dla rodziców dzieci? Czy tym wszystkim tysiącom zaniepokojonych (nie bez powodu) osób nie należy się prosta wiadomość? - pyta Alex Hunter.
Sytuacja jest nietypowa: prokurator Iwona Kobyłka z Prokuratury Rejonowej w Kędzierzynie-Koźlu odmówiła komentarza w sprawie, ale w rozmowie z nami 13 sierpnia zapewniła, że zostanie przygotowany komunikat, który pojawi się na stronie policji. Tego samego dnia rzeczniczka policji informowała, że wiadomość czeka na ostateczną akceptację, a następnie zostanie zamieszczona na stronie. Jednak kilka godziny później otrzymaliśmy informację, że komunikatu nie będzie wcale, mimo że treść została zaakceptowana przez prokuratora. Policja uzasadniła swoją decyzję interesem społecznym.
Już dzień po zatrzymaniu, w poniedziałek 11 sierpnia w godzinach popołudniowych, Patryk był widziany na ulicach miasta. Jak ustaliliśmy, tego samego dnia, rozwiązano z nim umowę, na mocy której pracował w jednym z rodzinnych domów dziecka na terenie Kędzierzyna-Koźla. Przeprowadzono też rozmowy z dziećmi, z którymi mężczyzna miał styczność w placówce. Wykluczono, by między Patrykiem a podopiecznymi dochodziło do czynności seksualnych. Z informacji, które pozyskaliśmy, wynika, że mężczyzna opuścił dom, w którym mieszkał i pracował. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się również, że przed podjęciem pracy Patryk został sprawdzony w rejestrze osób skazanych za przestępstwa seksualne.
Czy ksiądz i rodzina wiedziała, kto opiekuje się dziećmi? Na to pytanie będą musieli odpowiedzieć śledczy.
Patryk pracował w rodzinnym domu dziecka na terenie Kędzierzyna-Koźla. - Jest w nim ośmioro lub dziewięcioro dzieci. Osoba prowadząca ten dom jest powiązana więzami krwi ze sprawcą. Jest to członek rodziny, bliski krewny. Chyba pracował tam na pół etatu - mówił w rozmowie z nami Alex z Fundacji ECPU Polska. Nasz rozmówca podkreślał, że zatrzymany mężczyzna potrzebuje pomocy, i to pilnej. Czy bliscy wiedzieli o jego skłonnościach i problemach?
To nie wszystko. Na nagraniu "Łowców PDF-ów", udostępnionym w mediach społecznościowych po zatrzymaniu Patryka, 35-latek przyznaje, że o swoich problemach z seksualnością mówił księdzu. Wywiad i rozmowy przeprowadzone przez Fundację z Patrykiem potwierdzają takie kontakt. Czy ksiądz wiedział o tym, co robi mężczyzna w stosunku do dzieci? - To może być szczególny rodzaj wiedzy, jak i szczególna relacja - ocenia Alex Hunter.
Co na to prawo? Jeśli jakiekolwiek ksiądz dowie się o przestępstwie, podczas sakramentalnej spowiedzi, nie powinien tego zgłaszać organom ścigania - w polskim procesie karnym tajemnica spowiedzi jest bezwzględnie chroniona i nie wolno przesłuchiwać duchownego o faktach poznanych przy spowiedzi. Inaczej jest, gdy wiedza nie pochodzi ze spowiedzi, lecz ze zwykłej rozmowy duszpasterskiej. Wtedy księdza - jak każdego - może dotyczyć karny obowiązek niezwłocznego zawiadomienia o najcięższych czynach, m.in. o kwalifikowanym zgwałceniu, wykorzystaniu bezradności lub czynach wobec małoletnich. Za zaniechanie grozi do 3 lat pozbawienia wolności.

















