- Jesteśmy po cyklu szkoleń - mówi wójt gminy Bierawa Krzysztof Ficoń. - W czerwcu uczestniczyłem w szkoleniach zleconych przez Województwo Opolskie, a organizowanych przez Wojewódzki Związek Ochotniczych Straży Pożarnych. Odbywały się one w ośrodku "Strażak" w Turawie, a także w Nysie. Był też element praktyczny - strzelnica w Nysie. To były naprawdę obszerne zajęcia, pierwsze tego typu w takiej skali, w których uczestniczyłem - dodaje.
We wrześniu podobne szkolenia odbyli kolejni kierownicy urzędu - m.in. skarbnik, inspektor, który w przyszłości ma objąć funkcję sekretarza, a także zastępca wójta.
- To pokazuje, że państwo poważnie podchodzi do przygotowań na "godzinę W", której - miejmy nadzieję - nigdy nie będzie - dodaje Ficoń.
Jak podkreśla, wiele elementów było już znanych z wcześniejszych działań, np. w czasie powodzi, ale pojawiły się też nowe wątki, m.in. doświadczenia ukraińskie w radzeniu sobie z chaosem i paniką.
- Procedury są ważne, ale kluczowe to zachować spokój i wiedzieć, do kogo się zwrócić - tłumaczy wójt.
Jednym z kluczowych zadań, które realizuje gmina, jest budowa magazynu obrony cywilnej.
- 29 września otwieramy oferty przetargowe. To będzie budynek w trybie "zaprojektuj i wybuduj", o konstrukcji stalowej, z płyt warstwowych. Relatywnie szybko można go postawić - mówi włodarz.
Nowy magazyn ma powstać za budynkiem Urzędu Gminy Bierawa. - Dziś mamy magazyny rozproszone: część w garażach gospodarczych, część w piwnicy urzędu. Chcemy to scentralizować - z dobrym dojazdem, wysoką bramą dla ciężarówki i możliwością użycia wózka widłowego - mówi Krzysztof Ficoń.
Co będzie tam przechowywane? Podstawowe wyposażenie na wypadek kryzysu: worki, rękawice, plandeki, taczki, łopaty, grabki, młotki, gwoździe, koce, agregaty prądotwórcze, a w kolejnym etapie - suche racje żywnościowe na trzy dni dla mieszkańców.
- Takie racje, zakonserwowane, mogą mieć nawet kilkuletnią ważność, ale musimy mieć na nie środki - zaznacza wójt.
Na budowę obiektu gmina otrzymała około 500 tys. zł. - To umowa podpisana jako jedna z pierwszych w województwie opolskim. Środki są zapewnione, ale realizacja do końca roku będzie dużym wyzwaniem - dodaje rozmówca.
Na razie gmina nie planuje nowych schronów, lecz adaptację istniejących piwnic - przede wszystkim w szkołach i domach kultury.
- Wskazaliśmy je wojewodzie jako potencjalne miejsca. Ale dziś możemy mówić o zabezpieczeniu maksymalnie dla 20 proc. mieszkańców gminy. To ok. 1400 osób z ponad 7 tysięcy. Dla wszystkich schronów nie ma - przyznaje wójt.
Przywołuje też przykład Szwajcarii, gdzie każdy nowy dom - o ile nie ma przeciwwskazań - musi mieć piwnicę przystosowaną do ochrony. - Tam pokrycie schronami wynosi 100 proc. U nas do tego daleko - mówi wójt Ficoń.
Choć szansa na bezpośredni atak w terenach wiejskich jest mniejsza niż w dużych miastach, włodarz zaznacza, że bliskość Zakładów Azotowych w Kędzierzynie-Koźlu to poważny czynnik ryzyka.


















Napisz komentarz
Komentarze