Sprawa toczyła się przez blisko trzy lata. Do zdarzenia, które doprowadziło do procesu, doszło w maju 97 roku w Grudyni Wielkiej. Oskarżony - sierżant Piotr J. - razem z innym policjantem urządzili zasadzkę na grupę włamującą się do okolicznych sklepów. Jak mówiono poza salą rozpraw, funkcjonariusze przez kilka nocy siedzieli w trawie i czekali na włamywaczy. I doczekali się. W nocy z 26. na 27. 'zauważyli trzech mężczyzn, którzy usiłowali włamać się do sklepu. W trakcie pościgu Piotr J. oddał kilka strzałów w kierunku jednego z podejrzanych. Według oskarżonego mężczyzna ten przyjął taką postawę, jak do oddania strzału. Funkcjonariusz -jak utrzymuje - w obronie własnej strzelił pierwszy. Jedna z kul rykoszetem trafiła jednego z czterech domniemanych włamywaczy. Prokurator Katarzyna Kroze w mowie końcowej żądała dla oskarżonego kary roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Oprócz tego policjant miałby zapłacić grzywnę.
- Ta sprawa nigdy nie powinna trafić do sądu - ripostował obrońca policjanta. - Na tej sali w glorii pokrzywdzonego siedzi uczestnik włamania, a policjant, który kilka nocy w krzakach czekał w zasadzce, znalazł się na ławie oskarżonych.
Sąd, mimo iż uznał winę Piotra J., odstąpił jednak od wymierzenia mu kary, umarzając postępowanie na rok.
- Zebrany materiał w sposób nie budzący żadnych wątpliwości pozwolił na wykazanie tego, że tej krytycznej nocy oskarżony przekroczył przepisy dotyczące stosowania broni palnej. W efekcie doszło do nieumyślnego spowodowania obrażeń ciała u pokrzywdzonego - mówiła podczas ogłaszania wyroku przewodnicząca składu sędziowskiego, Mariola Motyka. Piotr J. uważa, że wydany wyrok jest niesprawiedliwy: - Działałem w słusznej sprawie, a potraktowano mnie jak bandytę. Moje życie było zagrożone - nas było dwóch, włamywaczy czterech. Policjant na służbie myśli o' tym, jak cały wrócić do domu! Gdybym teraz znalazł się w takiej sytuacji jak wtedy, zrobiłbym to samo - podsumował Piotr J. Zbulwersowani decyzją sądu byli także policjanci, którzy zjawili się na sali rozpraw: - Karze się nas, a nie złodziei - komentowali. - Dopóki nie zmieni się prawo, to policjant będzie się bał użyć broni. Teraz to pistolety chyba zostawimy w szafie pancernej u komendanta - mówili. Skazany funkcjonariusz musi zapłacić blisko cztery tysiące złotych grzywny: począwszy od odszkodowania dla poszkodowanego po koszty procesu. Oprócz tego Piotr J. może ponieść konsekwencje służbowe. Ewentualne decyzje w tej sprawie mogą podjąć jego przełożeni. Pewne natomiast jest to, że funkcjonariusz - po uprawomocnieniu się wyroku - będzie miał obniżony dodatek służbowy. Najbliższą roczną nagrodę służbową może mieć mniejszą nawet o połowę. Przez roczny okres warunkowego umorzenia sprawy nie może być awansowany ani nagradzany. Wydany wyrok nie jest prawomocny. Piotr J. zaraz po wyjściu z sali rozpraw zapowiedział złożenie apelacji...
Sam wyrok i cała sprawa wzbudziła wiele emocji wśród mieszkańców miasta.
XXX: - Wydaje mi się, że wydawanie takich wyroków jest w naszym kraju bezsensowny Przestępczość “kwitnie”, a skoro policjanci są na tyle odważni, że nie boją się ścigać przestępców, to tu karze się ich takimi wyrokami. Uważam, że doprowadzi to do tego, że prawo będzie chroniło przestępców. Jeśli policjanci boją się używać broni, to nie ma się czemu dziwić, że przestępczość w Polsce rośnie. Mało tego! Zupełnym absurdem jest tu zasądzone odszkodowanie dla postrzelonego mężczyzny. Takimi wyrokami na pewno nie zachęcimy policjantów do pracy.
XXX: - Jeśli nie zmieni się w Polsce prawo chroniące przestępców i bandytów, to obywatel będzie się czuł zagrożony! Policja nie ma ani środków finansowych, ani możliwości prawnych do coraz lepszego działania. Z drugiej strony, mamy takie sytuacje jak w Słupsku, gdzie interweniujący policjant jest za to surowo karany. Ja, jako obywatel, obserwuję na ulicy młodych, czasami nawet bardzo młodych ludzi, którzy czują się bezkarni. Czasami czuję się zagrożony, kiedy taka grupa wejdzie do autobusu - po prostu przemoc wisi w powietrzu. Ten wyrok krępuje ręce policji.
XXX: - Cała ta sprawa bardzo mnie zbulwersowała! Przecież ten policjant bronił prawa! Obecnie Polacy nie czują się bezpiecznie. Jeśli funkcjonariusz w takiej sytuacji nie może użyć broni,’ jeśli policja nas nie chroni, to coś tu jest nie tak. przecież ten mężczyzna nie użył pistoletu, ot tak, dla zabawy. Wydaje mi się, że powinno karać się przestępców, a oni -jak się okazuje - mogą kraść, mogą zabijać i nic się w tych sprawach nie robi.

Tekst pochodzi z Gazety Lokalnej nr 15 z 12.04.2000 r.


















Napisz komentarz
Komentarze