- Mam przeświadczenie graniczące z pewnością, oczywiście sądząc po wymiarach kuli, którą wmurowano na pamiątkę ostrzału miasta, znajdującej się w wieży kozielskiego kościoła, że nie jest ona kulą armatnią, a właśnie granatem moździerzowym. Kolejnym już nie budzącym żadnych wątpliwości przykładem są granaty moździerzowe wmurowane w ścianę budynku w którym obecnie znajduje się komisariat policji w Koźlu. Pochodzą one z pomnika pruskiego obrońcy twierdzy generała Davida von Neumanna – tłumaczy Sławomir Wilkowski, twórca kanału historycznego Bunker King.
Przypomnijmy, był on komendantem twierdzy Koźle, który zmarł podczas jej oblężenia w 1807 roku. Na jego cześć usypano kopiec, a w dawnych przewodnikach historycznych można było znaleźć odniesienia nawiązujące do jego bohaterskiej obrony.
Jeszcze jednym przykładem przepięknych granatów moździerzowych są eksponaty znajdujące się w miejscowym muzeum. Granaty opisano wprawdzie jako kule, lecz nie przeszkadza to w najmniejszym stopniu delektować się ich widokiem. Na uwagę zasługuje jeden z mniejszych obiektów o wypukłych i kanciastych kształtach który może być granatem ręcznym używanym przez osiemnastowiecznych grenadierów.
Co roku na polach miejscowi rolnicy znajdują dziesiątki kul i granatów moździerzowych, szczególnie blisko dawnych kozielskich redut obronnych, oraz z odwrotnej strony w którą to strzelali obrońcy twierdzy, czyli między Kobylicami i Reńską Wsią. Również podczas przekopywania przydomowych ogródków lub wykonywania trochę głębszych wykopów w Kłodnicy i Porcie z ziemi wciąż wychodzą kule armatnie – tłumaczy Sławomir Wilkowski.
Więcej na ten temat znajdziecie w poniższym filmiku (Źródło: Bunker King).
Zdjęcia: PIXABAY





















Napisz komentarz
Komentarze