Wtedy właśnie na Maderze odbyła się kolejna edycja Mistrzostw Europy. Wybór tej pięknej, położonej na Oceanie Atlantyckim portugalskiej wyspy okazał się strzałem w dziesiątkę. Sportowcy jadąc na ważne zawody koncentrują się przede wszystkim na uzyskaniu jak najlepszego wyniku, ale w tym przypadku pomijanie walorów turystycznych tej prawdziwie rajskiej wyspy było po prostu niemożliwe. Już samo położenie stadionu w głębokim skalnym wąwozie zapiera dech w piersi. Do tego bliskość oceanu, stabilny wiosenno-letni klimat i temperatury zarówno w dzień jak i w nocy na poziomie 20-25 stopni robiły wrażenie.
W poprzednich latach czterokrotnie przywoziłem z mistrzostw Europy złote medale i po cichu liczyłem na kolejne zwycięstwo w mojej konkurencji, czyli w biegu na 80 metrów przez płotki. Moją złotą serię przerwał jednak płotkarz ze Szwajcarii, z którym przegrałem w biegu finałowym o 0,38 sekundy. Pozostali zawodnicy z ponad jednosekundową stratą, a w sprintach to przepaść. Niestety, nie dane mi było cieszyć się srebrnym medalem, bo ze względu na bardzo późną porę rozgrywania biegu finałowego (21.30) ceremonie medalowe ostatnich tego dnia konkurencji przełożono na następny dzień. A następnego dnia rano miałem już lot powrotny do Polski. W moim imieniu srebrny medal odebrał nazajutrz kierownik polskiej ekipy, który obiecał, że po powrocie do kraju jak najszybciej mi go prześle – poinformował Henryk Szymura.
Panu Henrykowi składamy serdecznie gratulacje za zdobycie kolejnego medalu na ważnej imprezie sportowej.



Krótkie uzupełnienie powyższej informacji. Po dwóch tygodniach oczekiwania, medal nareszcie dotarł do adresata 29 października.



















Napisz komentarz
Komentarze