Amand Dronia, urodzony 3 marca 1806 w Lenartowicach (właściwie „Weiß Wiese”, Biała Łąka, dziś to Biały Ług), wyświęcony dnia 7 kwietnia 1832 r., był wikarym w Starej Wsi koło Raciborza, następnie przez dwa miesiące Administratorem w Gierałtowicach koło Koźla, 6 lat proboszczem w Krzanowicach, 11 lat proboszczem w Starym Koźlu i od 13 listopada 1849 proboszczem w Sławięcicach.
Jego wspomnienia przypomniał kanał historyczny Bunker King.
Fundamenty wykonane były z kamieni polnych, nawet bez dodatku wapna. Cegły pieczone (Backsteine) były bardzo dużego formatu i niedbałej roboty. Dopiero w wyższych warstwach ścian były lepsze cegły i mniejszego formatu. Sklepienie gotyckie i zewnętrzne mury oporowe pochodzą z późniejszego okresu. Dlatego, że położone fundamenty urągały wszelkim regułom techniki i nie znaleziono żadnego dokumentu, można przypuszczać, że kościół pierwotnie był małą świątynią pogańską, która później została przebudowana na gotycki kościół chrześcijański.
Sam system parafialny należał do najstarszych na Śląsku. W księgach kościelnych nie ma jednak żadnych wzmianek o pradziejach i wieku kościoła.” Z notatek „Proventenbuch” z roku 1720 pisanych w języku łacińskim przez ks. Franciszka Skrzentwa dowiadujemy się, że „kościół jest po 500 latach w bardzo złym stanie, z jego murów cegły wypadają. W czasie wojny trzydziestoletniej, kościół dostał się w ręce heretyków.
Ja jestem pierwszy katolicki kapłan, który w ostatnią niedzielę po Zielonych Świątkach celebruję Uroczystość Imienia Kościoła św. Katarzyny i św. Małgorzaty”. - Ten opisany kościół jest miejscowym starym kościołem, który podczas wojen szwedzkich został przekazany protestantom. Gdzie bowiem Szwedzi wkroczyli, zaraz wypędzili katolickich kapłanów i obsadzili kościoły protestanckimi. Gdy Szwedzi opuścili miejscowość, z kolei księża katoliccy wypędzili protestanckich kaznodziejów.
Kościół, o którym tu mowa, był bardzo mały i z biegiem czasu stał się architektonicznie niebezpieczny. Pomieścił niecałe 500 ludzi, którzy musieli ciasno stać i nie mogli się nawet ruszyć. Kościół posiadał tylko jedne boczne drzwi i jedne do zakrystii. Okna były bardzo wąskie, i dlatego było wewnątrz bardzo ciemno.
Pod sklepieniem chóru nikt nie chciał stać, ponieważ było tam bardzo ciemno. Kościół posiadał 5 ołtarzy, w głównym ołtarzu, jako obraz stały, był obraz Narodzenie Pana Jezusa, a odpowiednio do świąt kościelnych przystawiano obrazy: Zmartwychwstania Chrystusa, św. Katarzyny i inne. Oprócz tego był ołtarz Maryjny, ołtarz św. Krzyża i Jana Nepomucena. W późniejszym czasie przybudowano chór tzw. Oratorium nad zakrystią. Dojście na ten chór było od zewnątrz. Kościół nie miał wieży tylko małą sygnaturkę na dachu. Dla dzwonów była wybudowana drewniana wieża, dość wysoka, która jednak podczas gwałtownego sztormu w roku 1777 została zniszczona. Odtąd służyła jako dzwonnica przy ulicy, na placu kościelnym postawiona mała szopa. Po wielkim sztormie z roku 1777 zostały w miejscowości tylko 2 domy nieuszkodzone. To opowiadał mi mój ojciec, który to z kolei wiedział o swoim ojcu.”
W publikacji tej interesujący jest fragment traktujący o historii sławięcickiego kościoła:
Początki Sławięcic trudno określić jakąś konkretną datą. Autorzy piszący o Sławięcicach stwierdzają istnienie osady i kościoła w XIII wieku. Niektórzy wysuwają pogląd, ze kościół w Sławięcicach istniał jeszcze wcześniej, bo prawdopodobnie już w XII wieku, w każdym razie zaliczyć go można do najstarszych kościołów na Śląsku. Taka teza jest wysoce prawdopodobna. Podczas wyburzania starego kościoła sławięcickiego w połowie XIX wieku, natrafiono na stare fundamenty, których wiek był dla ówczesnych prawdziwą zagadką, tym większą, że nie odnaleziono jakichkolwiek dokumentów wskazujących na ich istnienie lub określających ich wiek.
Odkopany trzywarstwowy układ fundamentów skłonił proboszcza Amanda Dronię do wysunięcia hipotezy, że budowa starego kościoła mogła przebiegać w trzech etapach. Najgłębiej położoną warstwę stanowiły kamienie polne, których nie spajała żadna zaprawa murarska. Wyższą warstwę stanowiły duże cegły, nie najlepiej wykonane, a najwyższą warstwę cegły małego formatu, lepszej jakości. Układ fundamentów zdawał się wskazywać na resztki po jakiejś pogańskiej świątyni, która później została przekształcona w kościół chrześcijański, a jeszcze później przebudowana w stylu gotyckim. Ta interesująca informacja proboszcza Droni, który był naocznym świadkiem znaleziska, zasługuje na uwagę tym bardziej, że została ona powtórzona w śląskim periodyku naukowym z lat 60. XIX wieku. Można przyjąć, że dzieje sławięcickiego kościoła, a zapewne też osady sięgają nie tylko XIII wieku, ale jeszcze bardziej w głąb średniowiecza.
Być może, że w miejscu obecnego kościoła (wznoszącego się dokładnie w miejscu kościółka wyburzonego w połowie XIX wieku) istniała wcześniejsza świątynia pogańska, albo po prostu ośrodek kultu pogańskiego. Można też przypuszczać, że chodziło tu o świątynię chrześcijańską wzniesioną między IX a XII wiekiem. Za takim przypuszczeniem zdaje się przemawiać okoliczność, że część terytorium Śląska wchodziła w skład Państwa Wielkomorawskiego. W wieku IX na Morawach rozwinęli działalność misyjną św. Cyryl i św. Metody, zatem nie jest wykluczone, że chrześcijaństwo obrządku słowiańskiego przyjęło się też na Śląsku. Dokumenty z końca XIII wieku nie pozostawiają również wątpliwości co do istnienia kościoła parafialnego w Sławięcicach.


















Napisz komentarz
Komentarze