Niestety, tegoroczny Halloween w Kędzierzynie-Koźlu mógł zakończyć się tragicznie. Pani Magdalena, mieszkanka osiedla Piastów, opowiada, że w piątek 31 października brała udział w zabawie z dziećmi.
- Chodziłam z dwójką swoich dzieci, a troje dołączyło do zabawy. Gdy wróciliśmy do domu, syn zauważył, że w ośmiu cukierkach z galaretką były cienkie żyletki, a w jednym był gwóźdź - relacjonuje.
Jak podkreśla kobieta, wcześniej odwiedzili wiele bloków.
- Nie zgłaszaliśmy tego faktu na policję, ponieważ dużo bloków zwiedziliśmy i nie wiemy nawet, w którym miejscu mogło to nastąpić - mówi.
Sytuacja była dla niej szokiem.
- Pierwszy raz nam się coś takiego przytrafiło. Jestem naprawdę w szoku, że ludzie potrafią tacy być - dodaje pani Magdalena.
Na szczęście żadne dziecko się nie zraniło. Halloween w Kędzierzynie-Koźlu co roku cieszy się coraz większą popularnością. Dzieci masowo wychodzą na ulice, a mieszkańcy ozdabiają drzwi i przygotowują słodycze.
- Ludzie reagowali różnie: niektórzy byli bardzo szczęśliwi na widok przebranych dzieci, inni w ogóle nie otwierali drzwi albo otwierali i nas przepędzali. Były też osoby, które mówiły, że nie były przygotowane i nie mają słodyczy. Ogólnie dzieci uzbierały bardzo dużo słodyczy - opowiada pani Magdalena.
Warto przypomnieć, że w krajach, gdzie Halloween obchodzony jest od pokoleń, rodzice często sprawdzają słodycze zebrane przez dzieci - to element ostrożności, który coraz częściej praktykują także polskie rodziny.


















Napisz komentarz
Komentarze