O ile osoba - która natrafi na taki „skarb” - zachowa się odpowiedzialnie i powiadomi o tym fakcie odpowiednie służby, nic jej nie grozi, a patrol saperski szybko i sprawnie upora się z kłopotliwym i niebezpiecznym znaleziskiem.
Do tematu nawiązał też ostatnio kanał historyczny Bunker King, a konkretnie jego twórca Sławomir Wilkowski, który podzielił się w sieci interesującymi wspomnieniami sprzed lat.
Odnosząc się do informacji o ostatnim znalezieniu niewybuchów w azotowym lesie muszę przyznać, że wróciły mi wspomnienia z dzieciństwa gdzie jako mali chłopcy odkopaliśmy w lesie blisko azotowego osiedla dwie małe bomby lotnicze. Nie wiem po co akurat właśnie tam kopaliśmy dziurę w ziemi, ale świetnie pamiętam, że bomby były małe i bardzo płytko pod ziemią. Być może mogło być ich tam więcej, ale przestraszeni zakopaliśmy je i pojechaliśmy na rowerach do domu. Nigdy, nikomu o tym nie powiedzieliśmy bojąc się reakcji starszych.
Po wielu latach próbowałem namierzyć to miejsce, ale nie udało się to nawet przy pomocy leśników, bo teren ten bardzo się zmienił. Kilka lat później gdy już mieliśmy kilkanaście lat zdarzyło nam się natrafić w Blachowni, w przedsionku szczeliny przeciwlotniczej na dużą bombę lotniczą. Po latach dowiedziałem się że była produkcji amerykańskiej.
Podczas eksploracji tego miejsca wszystko zaczęło się od stwierdzenia że przed samym wejściem do szczeliny jest jakoś za dużo piasku, a nie ma go w innych miejscach. Doszliśmy do wniosku, że jest to dość dziwne i zaczęliśmy kopać. To co wydarzyło się później zapamiętam do końca życia. Pod warstwą piachu natrafialiśmy na dużą bombę. Po jej delikatnym odkopaniu doszliśmy do wniosku że pojadę na rowerze zadzwonić po saperów, a brat zostanie i przypilnuje tego miejsca. Po około trzech godzinach pojawili się saperzy, od których usłyszeliśmy sporo niemiłych słów przetykanych soczystymi przekleństwami. Saperzy byli na nas wściekli. Napisałbym coś jeszcze, ale jest mi zwyczajnie wstyd.
Kiedyś w jednym w filmów nagranych w 2021 roku w tym obiekcie poruszyłem właśnie ten temat, a dziś wracam do niego ze względu na kolejne wybuchowe „znalezisko” w lesie, które uruchomiło te wspomnienia. W tamtym filmie jednak nie przyznałem się, że to właśnie my z bratem odkopaliśmy bombę i trochę przy niej „majstrowaliśmy”. Wtedy powiedziałem o chłopakach z osiedla Blachownia. Później przez wiele lat zastanawialiśmy się jak ta bomba znalazła się w tak dziwnym miejscu i doszliśmy do wniosku że widocznie spadła gdzieś w pobliżu i następnie zepchnięto ją w dół i przysypano piaskiem. Co kilka lat na ziemiach powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego odkopywane są niewybuchy i również niewypały.
Na terenie Kędzierzyna-Koźla są na pewno dwa, a być może nawet trzy takie miejsca w których zmagazynowano, czyli wrzucono do wykopanych wcześniej dołów wybuchowe pozostałości z czasów II WŚ. Na pewno jedno z takich miejsc znajduje się w Blachowni przy ulicy Przyjaźni, a kolejne w Rogach przy ulicy Kosynierów, w pobliżu ulicy Wodnej. Z tego co wiem te zrzuty są umieszczone blisko domów. Jeśli chodzi o to trzecie, ostatnie miejsce, to jest to teren dawnej strzelnicy wojskowej w Koźlu na której zakopano „zbędną” amunicję artyleryjską, oraz amunicję karabinową. O tym ostatnim miejscu opowiadał mi były artylerzysta, który brał udział w tym procederze zakopywania. Uważajcie na siebie w lesie na spacerze, czy podczas zbierania grzybów - apeluje Sławomir Wilkowski.
Poniższy filmik Bunker Kinga nawiązuje do tych wspomnień.
















Napisz komentarz
Komentarze