Tematem zainteresował się Sławomir Wilkowski z kanału historycznego Bunker King, który podzielił się z internautami pewną refleksją.
Podczas nagrywania w tym właśnie miejscu materiału o lupeńczykach pan Jan Zimowski opowiadał mi o tym jak po wojnie wykorzystywano szczelinę na magazyn gospodarczy w którym przechowywano sprzęt potrzebny do sprzątania, czyli miotły i łopaty. Uświadomiłem sobie wówczas, że słabo znam ten teren, mimo że jest położony w centrum miasta. Zawsze rosły tam jakieś krzaki, więc nigdy nie miałem potrzeby dokładnego penetrowania tej okolicy uważając przy okazji, że szczelina przeciwlotnicza jest jedna. Otóż myliłem się, bo szczeliny są dwie, położone symetrycznie i prawdopodobnie w formie litery L. Nie sięgam zbyt daleko pamięcią, więc nie jestem pewien, czy było tam jeszcze jakieś górne wyjście ewakuacyjne, ale jeśli ktoś ma wspomnienia, czy nawet zdjęcia tych obiektów, to będę wdzięczny jeśli się nimi podzieli – napisał Sławomir Wilkowski.

Ma on wielką nadzieję, że szczeliny te zostaną niebawem odbudowane. To z punku widzenia historii zabytków z czasów II wojny światowej jedyny pozytywny punkt w tym zamieszaniu geopolitycznym.
Po zamieszczeniu tego materiału twórcy Bunker Kinga udało się odnaleźć w sieci zdjęcia wnętrza tego obiektu. Ich autorem jest „warschauer44”, który na portalu „Strażnicy Czasu” opisuje wspomniany obiekt:
Luftschutz Deckungsgraben, znajdujący się na Placu Wolności, w latach 2007/08 był otwarty. Jak wygląda sytuacja obecnie, tego nie wiem. Obiekt wybudowany najpewniej między jesienią 1943 roku a wiosną/latem 1944, składa się z kilku korytarzy. Całość wybudowana jest z betonowych prostokątnych płyt prefabrykowanych.
Swoimi wspomnieniami podzielili się również niektórzy internauci. Przykładowo pan Piotr napisał:
Z opowiadań wiem to samo, co mówił Pan Zimowski. Szczelina służyła jako magazyn sprzętu dla miejskich sprzątaczek i ludzi, którzy zajmowali się zielenią. Coś podobnego było też na placu gdzie teraz stoi parowóz, ale czy to była szczelina to nie wiem. Tamten obiekt był zaadaptowany jako szalet miejski – wspomina pan Piotr.












































Napisz komentarz
Komentarze