Goście przyjechali do Gdańska bez swojego podstawowego libero Matusza Czunkiewicz, który w poprzednim meczu w Rzeszowie doznał kontuzji. Nasz klub, jak na razie, nie wydał komunikatu na temat stanu zdrowia reprezentanta Polski i nie wiadomo, jak długo potrwa jego przerwa w grze.
Mecz lepiej rozpoczęli kędzierzynianie, którzy na początku prowadzili dwoma punktami (4:2, 7:5). Jednak wraz z upływem czasu do głosu doszli miejscowi. Po kontrze Tobiasa Branda i asie serwisowym Aleksieja Nasewicza odskoczyli na 12:10. Gospodarze lepiej przyjmowali i skuteczniej atakowali, a swoim serwisem sprawiali sporo problemów przeciwnikowi. Jeszcze po zagraniu Igora Grobelnego był remis 15:15, ale za moment gdańszczanie wygrali cztery akcje z rzędu i taką przewagę utrzymali do końca seta.
Po zmianie stron gra wyglądała podobnie. Początek dla gości (5:3), ale podopieczni trenera Mariusza Sordyla szybko wyrównali (7:7), a gdy siatkarze z Kędzierzyna-Koźla popełnili błędy, to Trefl prowadził 10:8. As serwisowy Igora Grobelnego doprowadził do remisu (10:10), ale przy wyniku 14:14 dwie akcje skończył Tobias Brand, a za moment Igor Grobelny huknął po przekątnej w aut i miejscowi mieli trzypunktową zaliczkę (18:15). ZAKSIE ciężko szło zdobywanie punktów, jednak po celnej zagrywce Karola Urbanowicza traciła tylko oczko (18:19). Ciekawie było w końcówce. Gospodarze mieli dwie piłki setowe (24:22), ale ich nie wykorzystali, i znów był remis. W tym momencie ważną akcję skończył Tobias Brand, a po chwili posłał potężny serwis, który Igor Grobelny przyjął na drugą stronę, a piłkę przechodzącą wykorzystał skuteczny Piotr Orczyk.
Zawodnicy ZAKSY przegrywając 0:2 wzięli się do pracy i w kolejnej partii zaprezentowali się zdecydowanie lepiej. Wzmocnili zagrywkę, czujnie grali w bloku i szybko odskoczyli (4:6, 4:8). Po kontrach Igora Grobelnego było 10:5, a gdy Quinn Isaacson zablokował Tobiasa Branda już 16:10. Gdyby lepszą skuteczność w ataku prezentował Kamil Rychlicki, to przewaga kędzierzynian byłaby jeszcze wyższa. Setbola dała im krótka Szymona Jakubiszka (24:18) i goście przedłużyli spotkanie.
Czwarta odsłona od początku ułożyła się po myśl gości, którzy świetnie prezentowali się w bloku. Na mur ZAKSY nadziali się kolejno Aleksiej Nasewicz, Piotr Orczyk i Tobias Brand. Po błędzie tego ostatniego Trefl tracił już sześć punktów (4:10). Tempo gry siadło, a zawodnikom po obu stronach siatki przydarzały się błędy. Gdańszczanie odrabiali punkt lub dwa, ale podopieczni trenera Andrei Gianiego kontrolowali sytuację na parkiecie (14:11, 20:15, 23:18). Błędy gospodarzy w końcówce przesądziły o pewnej wygranej przyjezdnych.
O losach pojedynku w hali Ergo Arena zdecydował tie-break. To już piąte takie spotkanie w sezonie dla ekipy z Kędzierzyna-Koźla. Sygnał do ataku dał Kamil Rychlicki, który zaliczył asa serwisowego (3:2). Po obronach Rafał Szymury i kontrach Igora Grobelnego było 6:4. Blok Karola Urbanowicza dał wynik 9:6, a kolejny Rafał Szymury już 11:7. Wydawało się, że to ZAKSA odniesie zwycięstwo, ale w pewnym momencie zupełnie straciła skuteczność w pierwszej akcji. Wykorzystali to rywale. Trefl walczył do końca i zwyciężył w emocjonującej końcówce. Decydujące punkty zdobył Piotr Orczyk, który otrzymał tytuł MVP.
Trefl: Moustapha M'Baye (7), Tobias Brand (14), Joe Worsley (1), Piotr Orczyk (23), Aleksiej Nasewicz (15), Paweł Pietraszko (11), Voitta Koykka oraz Damian Schulz (4), Przemysław Stępień, Rafał Sobański, Damian Kogut (1)
ZAKSA: Rafał Szymura (17), Igor Grobelny (20), Szymon Jakubiszak (7), Karol Urbanowicz (11), Kamil Rychlicki (17), Quinn Isaacson (4), Bartosz Fijałek oraz Mateusz Rećko, Marcin Krawiecki


















Napisz komentarz
Komentarze