Goście przyjechali do Olsztyna w mocno okrojonym składzie. Z powodów zdrowotnych nie mogli zagrać: przyjmujący Igor Grobelny, środkowy Karol Urbanowicz i libero Mateusz Czunkiewicz. Nie wiadomo, jak długo potrwa ich nieobecność. Mimo sporego osłabienia kędzierzynianie wypadli bardzo dobrze w pierwszej partii. Szybko odskoczyli na trzy punkty (6:3), po akcjach Kamila Rychlickiego i błędach rywali. Indykpol doprowadził do remisu 10:10, ale przyjezdni znów odskoczyli (14:11). As serwisowy Jana Hadravy znów dał wyrównanie (15:15) i zapowiadała się zacięta końcówka. Jednak w niej klasę pokazał Kamil Rychlicki, który w całym secie zdobył osiem punktów! Przy stanie 20:19 atakujący popisał się serią trudnych zagrywek, po których olsztynianie nie skończyli żadnej akcji, i ZAKSA prowadziła 24:19. Moritz Karlitzek jeszcze obronił jednego setbola, ale za moment Niemiec popsuł serwis i wicelider PlusLigi przegrał.
Drużyna z Kędzierzyna-Koźla poszła za ciosem w drugiej odsłonie. Przy zagrywkach Jakuba Szymańskiego szybko objęła prowadzenie 5:0. Goście dobrze przyjmowali i bronili, a w ataku nie do zatrzymania był Kamil Rychlicki, który ponownie zdobył osiem punktów w tym fragmencie meczu. Podopieczni trenera Andrei Gianiego cały czas utrzymywali bezpieczną przewagę (11:6, 16:10). Gospodarze ryzykowali w polu serwisowym, ale popełniali sporo błędów. AZS tylko raz zbliżył się na trzy oczka (16:19), po bloku Johannesa Tille. Jednak ZAKSA w końcówce znów przyspieszyła. Setbola dał nam atak Jakuba Szymańskiego po świetnej obronie Quinna Isaacsona, a zwycięski punkt zdobył Kamil Rychlicki, który zablokował Pawła Halabę.
Emocjonujący był trzeci set. Znów lepiej rozpoczęli przyjezdni, którzy po asie Rafała Szymury prowadzili 6:3. Trener Daniel Pliński dokonał kilku zmian i olsztynianie zaczęli odrabiać straty (9:9). Goście stracili skuteczność pierwszej akcji, a rywale zwietrzyli swoją szansę. AZS przejął inicjatywę (14:11, 19:15), jednak ZAKSA nie poddała się. Kontra i dwa bloki dały remis po 20. Decydujące akcje padły jednak łupem miejscowych. Moritz Karlitzek zablokował Kamila Rychlickiego, Karol Borkowski huknął ze skrzydła, a Rafał Szymura wyrzucił piłkę w aut i pojedynek trwał dalej.
Zespół z Kędzierzyna-Koźla czwarty set rozpoczął od prowadzenia 5:1, a później zupełnie stanął. Goście jakby stracili całą energię, a przeciwnik napędzany głośnym dopingiem kibiców, z akcji na akcję grał coraz lepiej. Zawodnicy Indykpolu zaczęli świetnie zagrywać i blokować, a ich przewaga rosła (10:7, 18:10). Po akcjach Karola Borkowskiego mieli już dziesięciopunktową zaliczkę (23:13) i szybko doprowadzili do tie-breaku.
W decydującej partii miejscowi poszli za ciosem. Świetnie dysponowany był Moritz Karlitzek, który nakręcał swoich kolegów do lepszej gry. Po wyrównanym początku (5:5) olsztynianie odskoczyli (9:6, 13:9). ZAKSA walczyła do końca. Po trzech kontrach Kamila Rychlickiego traciła tylko punkt (12:13), ale szczęście uśmiechnęło się do rywali i znów niewiele zabrakło jej do zwycięstwa. Tytuł MVP otrzymał środkowy Rafał Cieślik, który pojawił się na boisku od drugiego seta.
Indykpol: Jan Hadrava (23), Moritz Karlitzek (24), Johannes Tille (4), Seweryn Lipiński (1), Paweł Halaba (4), Jakub Majchrzak (1), Jakub Ciunajtis oraz Łukasz Kozub, Paweł Cieślik (14), Karol Borkowski (5), Dawid Siwczyk (4)
ZAKSA: Rafał Szymura (15), Jakub Szymański (9), Szymon Jakubiszak (7), Konrad Stajer (3), Kamil Rychlicki (26), Quinn Isaacson (2), Bartosz Fijałek oraz Mateusz Rećko (2), Marcin Krawiecki, Wojciech Kraj (1), Bartosz Zych


















Napisz komentarz
Komentarze