Nie wiadomo na razie, co było przyczyną ognia. - Nie wykluczamy jednak i takiej ewentualności, że było to podpalenie - mówi podkomisarz Włodzimierz Kominek, rzecznik Powiatowej Komendy Policji w Kędzierzynie-Koźlu. Zaraz po ugaszeniu ognia sprawą zajęła się specjalna komisja. A Z miejsca zdarzenia zostały pobrane próbki do ekspertyz i dopiero wyniki badań będą mogły wskazać przyczynę wybuchu pożaru - dodaje podkomisarz Kominek. Cała akcja gaśnicza trwała blisko sześć godzin. Brało w niej udział 10 jednostek straży pożarnej: od okolicznych ochotniczych po zawodowe. Ogień zauważono w miniony czwartek o 4.30 przy skrzyżowaniu ulic Łukasiewicza i Żeromskiego paliła się ostatnia kondygnacja kamienicy.
- Początkowo mieliśmy problemy ze zlokalizowaniem źródła ognia. Powodem tego była przestrzeń z dzieląca sufit od stropu, czyli około 30 centymetrów wypełnionych trocinami - powiedział dowodzący akcją kapitan Mirosław Jelonek. Dodatkowo dach pokryty był kilkunastoma warstwami papy. Podczas trwania akcji kierowcy jadący trasą sudecką musieli korzystać z wyznaczonych objazdów. Kamienica już od kilku lat stała pusta, a jej stan techniczny pogarszał się.
- Gmina Kędzierzyn-Koźle od 1994 roku do chwili obecnej nie była właścicielem tej nieruchomości - mówi Danuta Zamierowska, kierownik Referatu Obrotu Nieruchomościami Wydziału Geodezji Urzędu Miasta w Kędzierzynie-Koźlu. Decyzję o sprzedaży tego budynku Rada Miasta podjęła trzy lata wcześniej. Od tego momentu kamienica kilkakrotnie zmieniała właścicieli. W 1998 roku kupiła ją kędzierzyńska spółka MEC.
- Trudno powiedzieć, co będzie dalej - mówi prezes spółki MEC Janusz Klimek. - Po pożarze musimy oszacować straty. Kupnem kamienicy był zainteresowany jeden z banków oraz ZUS. Żadna z transakcji nie doszła jednak do skutku.

Tekst pochodzi z Gazety Lokalnej nr 19 z 17.05.2000 r.

















Napisz komentarz
Komentarze