Już sam tytuł sugerował, że to występ jednorazowy, niepowtarzalny i grany tylko tu i teraz - i dokładnie taki był. Pałubski wszedł na scenę z energią człowieka, który nie zamierza zostawiać miejsca na poprawki. Od pierwszych sekund narzucił tempo, które utrzymał do końca, a sala raz po raz wybuchała śmiechem.
Jego styl to mieszanka aktorskiej precyzji, fizycznej ekspresji i komediowej obserwacji codzienności. Potrafi opowiadać o zwykłych sytuacjach w taki sposób, że nagle wydają się absurdalne, a jednocześnie boleśnie prawdziwe. Publiczność reagowała natychmiast - każde spojrzenie, gest czy pauza wywoływały kolejne fale śmiechu.
Michał Pałubski to artysta, który nie pojawił się na scenie znikąd. Zaczynał jako aktor teatralny, związany m.in. z krakowską Bagatelą. Popularność zdobył w kabarecie Formacja Chatelet, gdzie jego charakterystyczna ekspresja i umiejętność budowania postaci szybko stały się jego znakiem rozpoznawczym. Od lat działa w stand‑upie, tworząc programy oparte na życiowych obserwacjach, autoironii i kontakcie z publicznością. Jego występy są dynamiczne, pełne energii i zawsze dopracowane - widać w nich doświadczenie aktora i spontaniczność komika.
W Kędzierzynie‑Koźlu pokazał to wszystko w najlepszym wydaniu. Program był intensywny, przeładowany żartami, ale jednocześnie spójny i przemyślany. Nie było momentów przestoju, nie było „dogrzewania sali - od początku do końca trzymał publiczność w ryzach, jakby prowadził dobrze wyreżyserowany spektakl, w którym każdy element ma swoje miejsce.
Pałubski udowodnił, że stand‑up na żywo to zupełnie inna jakość niż nagrania w internecie. A że "drugiego terminu nie będzie", to ci, którzy przyszli, mogą mówić o szczęściu - bo dostali występ jednorazowy, intensywny i naprawdę celny.
























































Napisz komentarz
Komentarze