Aby tak się stało, trzeba najpierw przebrnąć przez szereg biurokratycznych wymagań, pozwoleń i uzgodnień. Nie ułatwia to życia przedsiębiorcom, ale - w myśl obowiązujących przepisów - jest konieczne. Samorząd miejski wezwał więc inwestora z Pszczyny do uzupełnienia braków formalnych i merytorycznych we wniosku o ustalenie lokalizacji inwestycji mieszkaniowej planowanej do realizacji przy ul. Synów Pułku. Fakt ten potwierdził w rozmowie z „Lokalną” zastępca prezydenta Kędzierzyna-Koźla, Artur Maruszczak.
- Pojawiła się firma ze Śląska, która wystąpiła o tzw. decyzję lokalizacyjną w trybie specustawy. Jest to specjalna ustawa umożliwiająca realizację zadań, które nie są do końca zgodne z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, a dotyczą inwestycji mieszkaniowych. Wspomniana firma przejęła teren po innym prywatnym inwestorze. Wniosek dotyczy na razie tylko jednego budynku, w którym powstanie około 60 mieszkań. Wnioskodawca ma go uzupełnić i liczymy na to, że po dopełnieniu tych formalności będziemy już mogli przygotować decyzję lokalizacyjną, którą ostatecznie musi przyjąć rada miasta. Podobną procedurę przechodziliśmy w przypadku poprzedniego inwestora. Wtedy jednak nie zrealizował on swoich planów. Liczymy na to, że tym razem wszystko się dobrze skończy i pierwszy z budynków zostanie zagospodarowany. Jako miasto jesteśmy bardzo przychylni podobnym przedsięwzięciom i staramy się zawsze wspierać takich inwestorów - zapewnia Artur Maruszczak.
Takie procedury
Jak ustaliliśmy, inwestor jest w trakcie uzupełniania danych, o które zawnioskował Urząd Miasta w Kędzierzynie-Koźlu.
- Zamierzamy jak najszybciej złożyć nowy, uzupełniony wniosek o ustalenie lokalizacji inwestycji mieszkaniowej planowanej do realizacji przy ul. Synów Pułku w Kędzierzynie-Koźlu. Dawna kozielska jednostka wojskowa wpisana jest do gminnej ewidencji zabytków. Cały ten teren podlega zatem Opolskiemu Wojewódzkiemu Konserwatorowi Zabytków, od którego musimy jeszcze uzyskać pewne wytyczne dotyczące tamtejszych budynków. Niemniej inwestycja będzie realizowana. W pierwszej kolejności remontem objęty zostanie jeden budynek po byłych koszarach. Inwestor chce się bowiem zorientować, jaki będzie popyt na te mieszkania. Natomiast docelowo zamierza zagospodarować także pozostałe tamtejsze nieruchomości - wyjaśnia Dorota Bolek z Pracowni Projektowej Aleksandry Żegleń w Lubrzy, która występując w roli pełnomocnika, reprezentuje inwestora z Pszczyny.
Zgodnie ze złożonym wnioskiem minimalna powierzchnia użytkowa przyszłych mieszkań ma wynieść około 25 mkw., a maksymalna około 70 mkw. Planowana liczba lokali mieszkalnych waha się od 65 do 80. W przypadku tej inwestycji nie przewiduje się powierzchni przeznaczonych na działalność handlową lub usługową. Zadanie wiązać się będzie m.in. z budową praktycznie nowej sieci uzbrojenia terenu, obejmującej kanalizację sanitarną i deszczową, sieć wodociągową, gazową, energetyczną i ciepłowniczą. Inwestycja wymaga przyłączenia wspomnianego budynku do wszystkich wymienionych sieci, ponieważ stan techniczny istniejących instalacji uniemożliwia ich dalsze wykorzystanie.
Przewidziana jest także przebudowa układu komunikacji kołowej i pieszej (dojścia i dojazdy do budynku, miejsca postojowe). Wszystkie nawierzchnie utwardzone trzeba jeszcze podłączyć do miejskiej sieci kanalizacji deszczowej.
Projekt przewiduje ponadto aranżację przestrzeni publicznej w postaci niskiej i wysokiej zieleni oraz małej architektury.
Nieco historii
Po likwidacji kozielskiej jednostki wojskowej - co nastąpiło ostatecznie w grudniu 1998 roku - obiektami zarządzała Agencja Mienia Wojskowego we Wrocławiu, która część nieruchomości odsprzedała w 2002 roku Górnośląskiej Wyższej Szkole Pedagogicznej z Mysłowic i Wyższej Szkole Ekonomii i Administracji z Bytomia. Nosiły się one z zamiarem uruchomienia w dawnych koszarach wyższej uczelni. Szkoły nie pozyskały jednak pieniędzy na remont budynków i na planach się skończyło.
W późniejszym czasie nieruchomości trafiały w różne ręce. Dziś dawna jednostka wojskowa w Koźlu to wielohektarowy obszar podzielony pomiędzy różnych właścicieli.
Przypomnijmy, jeszcze na początku 2019 roku jeden z nich, a mianowicie przedsiębiorca z Małopolski zdecydował, że w dawnych koszarach powstanie osiedle z 300 lokalami o powierzchni od nieco ponad 25 mkw. do 83 mkw. Zgodnie z założeniami z początku 2019 roku zadanie miało polegać na przebudowie wraz ze zmianą sposobu użytkowania istniejącego zespołu budynków niemieszkalnych na zespół obiektów mieszkalnych wielorodzinnych. Łączna powierzchnia użytkowa mieszkań szacowana była na prawie 17 tys. mkw., a wspomniana działka, na której miało powstać osiedle mieszkaniowe, liczyła około 3 ha. Jednak i tym razem na nadziejach się skończyło, gdyż inwestor nie zrealizował tego zadania.
Smutny widok
W niedzielę 5 czerwca, podczas przygotowywania przez nas zdjęć do tego materiału, pod bramę główną opustoszałych koszar podjechało samochodem starsze małżeństwo z Bytomia.
Jak okazało się w trakcie nawiązanej rozmowy, mężczyzna służył w kozielskiej jednostce w 1963 roku. Doskonale pamiętał, co mieściło się w poszczególnych budynkach i którędy należało iść, by dotrzeć do dworca kolejowego w Koźlu. Na początku lat 60. jego obecna małżonka uczestniczyła w przysiędze wojskowej, którą sześć dekad temu składał w Koźlu jej wybranek.
- Smutny widok. Szczególnie te powybijane szyby w oknach. Jak można było do tego dopuścić? - pytali zatroskani seniorzy z Bytomia.





















Napisz komentarz
Komentarze