W związku z uszkodzeniem w nastawni na szlaku kolejowym Kędzierzyn-Koźle - Gliwice doszło do skierowania dwóch pociągów na jeden tor jazdy. Pociągi zderzyły się czołowo. Dotarcie do miejsca katastrofy pojazdami mechanicznymi było mocno utrudnione. Utrzymujące się warunki atmosferyczne powodowały grzęźnięcie ciężkich wozów strażackich na nieutwardzonym terenie.
Taki scenariusz zakładały ćwiczenia pod kryptonimem "Pasażer 89", które odbyły się w piątek, 30 września w godzinach wieczornych na bocznicy kolejowej przy ulicy Spacerowej w Kędzierzynie-Koźlu.
- Ćwiczenia z zakresu ratownictwa w transporcie kolejowym są ważnym aspektem w powiecie kędzierzyńsko-kozielskim, ponieważ przebiega tu wiele szlaków kolejowych, które zwiększają stopień zagrożenia naszego regionu. Głównym założeniem tych ćwiczeń było szybkie i sprawne dotarcie ratowników do miejsca, do którego nie było możliwości dotarcia pojazdami. Kierowane były przede wszystkim dla strażaków z OSP - powiedział kpt. Piotr Krok, oficer prasowy KP PSP w Kędzierzynie-Koźlu.
Tematem ćwiczeń było prowadzenie działań ratowniczych polegających na wydobyciu, ewakuacji, udzielaniu kwalifikowanej pierwszej pomocy osobom poszkodowanym w przypadku wystąpienia katastrofy w ruchu pojazdów szynowych. Doskonalenie organizacji działań dla związków taktycznych jednostek ochrony przeciwpożarowej, realizowanych na terenie kompleksu leśnego przy współpracy z przewoźnikiem kolejowym "Polregio S.A." w Opolu, Nadleśnictwem Kędzierzyn oraz Powiatowym Centrum Zarządzania Kryzysowego w Kędzierzynie-Koźlu.
W działaniach udział brało łącznie 144 strażaków (30 pojazdów) zarówno z Państwowej Straży Pożarnej, jak i OSP i ORW z całego powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego. Była to symulacja trudnych warunków, w których nie ma możliwości dotarcia pojazdami. Wśród poszkodowanych byli zarówno pasażerowie, jak i obsługa składów kolejowych - łącznie 29 osób. Cztery osoby poniosły śmierć na miejscu. Strażacy po dotarciu na miejscu zorganizowali triaż. Przy użyciu quada z przyczepą oraz noszy transportowali poszkodowanych około 500 metrów przez teren leśny do ulicy Spacerowej, gdzie mogli przekazać ich zespołom ratownictwa medycznego.
- Zadaniem strażaków było też dostarczenie na miejsce zdarzenia sprzętu ratowniczego oraz ewakuacja poszkodowanych. W pierwszej kolejności osób, których życie jest najbardziej zagrożone. Trzeba mieć świadomość, że pomimo nowoczesnego systemu, który jest nadzorowany przez ludzi, może dojść do takiej sytuacji - dodał kpt. Piotr Krok.
Wszystko wyglądało bardzo realistycznie. Do pozoracji wykorzystano jelita zwierzęce z ubojni, a pozorantami byli strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej.



































Napisz komentarz
Komentarze