Pierwsze zgłoszenie do operatora numeru alarmowego wpłynęło w czwartek, 9 listopada po godzinie 18.00. Lokatorzy budynku słyszeli wołanie o pomoc. Zaniepokojeni wezwali służby ratunkowe. Strażacy pod nadzorem policjantów siłowo otworzyli drzwi. Mężczyzna leżał na podłodze i nie potrafił samodzielnie wstać. Ratownicy medyczni chcieli zabrać poszkodowanego do szpitala, ale ten odmówił pomocy.
Niespełna pięć godzin później, bo przed godziną 23.00 operator numeru alarmowego odebrał takie samo zgłoszenie dotyczące tego samego adresu. Tym razem mieszkanie było już otwarte, ale mimo to interweniowały wszystkie służby ratunkowe. Do podobnej sytuacji doszło dwa tygodnie temu - 25 października. Pisaliśmy o tym TUTAJ. Wówczas mężczyzna został przetransportowany do szpitala.



















Napisz komentarz
Komentarze