26 grudnia 2024 roku minęła 80 rocznica ostatniego, 16 nalotu na zakłady paliwowe na terenie Śląska - Oberschlesische Hydriewerke Blechhammer, IG Farbenindustrie AG Heydebreck oraz Schaffgotsch Benzin GmbH – Kokerei Odertal.
O godz. 12:30 samolot B-24 J Liberator „Butch” o numerze 42-50486 z 828 Dywizjonu Bombowego, 485 Grupy Bombowej, 15 Armii Powietrznej USA z załogą porucznika Arthura Lindella bombardował zakłady IG Farbenindustrie AG Heydebreck.
Samolot został zestrzelony przez niemiecką obronę przeciwlotniczą (Flak). Zginęła cała 9-osobowa załoga i to właśnie jej szuka kilka ekip w tym ta rządowa, amerykańska.
Jeśli chodzi o same poszukiwania to mam kilka subiektywnych przemyśleń. Przejeżdżając na początku tego tygodnia drogą w stronę Kotlarni zobaczyłem z daleka kilkudziesięcioosobową ekipę poszukiwaczy i udało mi się chwilę z nimi porozmawiać. Rozmowa nie była zbyt owocna, zresztą tak jak i poprzednia w 2021 roku, choć tym razem w tej ekipie byli zupełnie inni ludzie. Podobnie jak kilka lat wcześniej usłyszałem że to śledztwo i dlatego nie mogą mi udzielić żadnych informacji na temat tego co tu robią. W sumie trochę się zdziwiłem widząc kilkadziesiąt osób zaangażowanych w pracę poszukiwawcze, bo podczas poprzednich poszukiwań było to tylko kilka osób – zauważa Sławomir Wilkowski, twórca kanału historycznego Bunker King.
Należy nadmienić że nie jest to jedyna ekipa która prowadzi takie działania. Poszukiwania załogi Lindella, prowadzone są również przez członków Stowarzyszenia „Blechhammer – 1944”, którzy wraz z inną amerykańską grupą w której jest między innymi potomek dowódcy załogi czyli Chad Lindell, starają się odnaleźć miejsce pochówku lotników.
Co wiadomo o samej katastrofie bombowca Lindella? Liberator dosłownie minutę po zrzuceniu bomb został trafiony celnym ogniem niemieckiej obrony przeciwlotniczej, po czym złamał się na pół i rozbił. Widoczny był błysk gdy uderzył w ziemię, czyli prawdopodobnie doszło do eksplozji tej części w której był kadłub samolotu. Kadłub Liberatora spadł na słup wysokiego napięcia w pobliżu rzeki Bierawki, wyrywając w ziemi spory lej (czyli dokładnie w miejscu w którym prowadzi dziś poszukiwania amerykańska ekipa).
Ogon oderwał się od reszty kadłuba i spadł razem ze strzelcem pokładowym o nazwisku Papadopulos na jeden z domów w Grabówce (dom ten istnieje do dziś). Relacje świadków z czasów wojny mówią również o kilku trumnach, które przywieziono na miejsce, w które spadł ogon samolotu.
Jeden z mieszkańców Grabówki opowiadał o szczątkach ludzkich, których kawałki wisiały na okolicznych drzewach, oraz były porozrzucane na ziemi. Szczątki mieli pozbierać Niemcy do trumien i wywieźć w nieznanym kierunku. Czy lotnicy mogli zostać pochowani w trumnach w miejscu które przeszukuje dziś ekipa z USA?
Lotników zazwyczaj chowano na cmentarzach, skąd później, czyli po wojnie ich ekshumowano. Najbliższy taki cmentarz gdzie pochowano amerykańskich lotników był tuż obok, czyli w Bierawie. Właśnie stamtąd po wojnie ekshumowano amerykańskich żołnierzy, jednak wśród nich nie było członków załogi Lindella. Z kolei za opcją szybkiego pochówku przemawia fakt, że był to już koniec grudnia, mocno zamarznięta ziemia i szybko zbliżający się front.
Według mnie, wątpliwą kwestią jest to że lotnicy mogli zostać pochowani dokładnie w samym miejscu katastrofy, lecz jednak istnieje niewielka możliwość że podczas mocnego uderzenia kadłuba samolotu w ziemię i wybuchu jakieś niewielkie szczątki mogły zostać wtłoczone głębiej do ziemi i Niemcy nie zdołali ich odnaleźć. O wiele bardziej prawdopodobna jest opcja że pochowano ich gdzieś w pobliżu, w miejscu w którym nie trzeba było kopać w zamarzniętej ziemi, czyli na przykład w leju po bombie. Nie było to raczej trudne, bo ciała po katastrofie i wybuchu były w kawałkach. Zapewne w ziemi, w miejscu katastrofy można znaleźć również mnóstwo drobnych części z samolotu, których Niemcy nie zdołali pozbierać. Jest jeszcze jedna ciekawa informacja, choć niepotwierdzona. Podobno podczas poprzednich poszukiwań ekipa z USA znalazła w ziemi dwa kobiece szkielety, lub części dwóch szkieletów. Niestety nie mam dokładnych informacji na ten temat, lecz można domniemywać że jeśli ta informacja się potwierdzi i że są to niemieckie kobiety, to zginęły one raczej już po roku 1944, być może z rąk czerwonoarmistów. Opcja że mogły zginąć będąc w miejscu katastrofy Liberatora jest zdaje się mniej prawdopodobna. Jeśli ktoś z Państwa ma informacje na temat miejsca pochówku załogi Artura Lindella to proszę o kontakt: [email protected] - zachęca Sławomir Wilkowski.






















Napisz komentarz
Komentarze