piątek, 5 grudnia 2025 05:44
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Nowe wyzwania dla rolnictwa - konsekwencje ocieplenia klimatu i wegetacji pełzającej

Ekstremalne zjawiska pogodowe a lokalna społeczność

W ostatnich latach zmiany klimatyczne coraz wyraźniej wpływają na życie mieszkańców polskich wsi i mniejszych miejscowości. W regionie kędzierzyńsko-kozielskim rolnicy obserwują nie tylko rosnące temperatury, brak typowych zim z mrozem i śniegiem, ale także punktowe intensywne opady deszczu i lokalne gradobicia, które potrafią w ciągu kilku godzin zniszczyć całe plony. O tym, jak zmiany pogodowe przekładają się na codzienne życie lokalnej społeczności i gospodarki rolnej, opowiada Tomasz Cichoń, rolnik z Ostrożnicy w gminie Pawłowiczki, przewodniczący Związku Śląskich Rolników rejonu kędzierzyńsko-kozielskiego. Tematykę tę poruszamy również z innymi rolnikami.
Ekstremalne zjawiska pogodowe a lokalna społeczność
Tomasz Cichoń uważa, że zmiany klimatyczne zwiększają częstotliwość ekstremalnych zjawisk pogodowych, co sprawia, że nawet odmiany roślin odpornych na suszę czy grad nie zawsze gwarantują bezpieczeństwo plonów

Źródło: Archiwum prywatne

Susza w rejonie gminy Pawłowiczki nie jest głównym problemem. Gleby klasy II, IIIA, IIIB z gliniastym podłożem bardzo dobrze magazynują wilgoć. Kiedy spadnie deszcz, woda nie przesiąka od razu w głąb, tylko pozostaje w warstwie korzeniowej, z której korzystają rośliny.

- Nawet przy długich okresach bez opadów część plonów ma szansę przetrwać. Na górkach, gdzie występują gleby piaszczyste, sytuacja wygląda już inaczej - tam rośliny szybciej odczuwają brak wody. Zmiany klimatyczne wpływają także na wilgotność wierzchniej warstwy gleby, co utrudnia skuteczne stosowanie herbicydów doglebowych. W praktyce oznacza to konieczność większej elastyczności w pracach polowych i dodatkowych zabiegów ochronnych - wyjaśnia Tomasz Cichoń.

Najbardziej dotkliwe dla rolników z jego regionu są jednak gradobicia. Cichoń wspomina, że w ciągu ostatnich dziesięciu lat grad pojawił się kilkukrotnie, wywołując szkody w rzepaku, pszenicy, jęczmieniu czy kukurydzy. Straty w rzepaku sięgały nawet 70-100 proc., a w innych uprawach wahały się od 20 do 50 proc.

- Grad jest ekstremum punktowym - podkreśla rolnik. - Może zniszczyć plony w jednej wsi, a kilkaset metrów dalej nic się nie dzieje. To sprawia, że planowanie prac polowych staje się niezwykle trudne.

Zmiany w rytmie opadów - pada coraz rzadziej, ale za to intensywnie - również komplikują życie rolnikom. W kwietniu i maju tego roku przez dwa miesiące panowała niemal całkowita susza, a w lipcu przez kilka dni spadła ilość deszczu odpowiadająca dwóm miesiącom normalnych opadów.

- Takie punktowe ulewne deszcze wpływają na skuteczność środków ochrony roślin i na czas wschodów zasianych upraw - wyjaśnia pan Tomasz. - Czasem trzeba czekać nawet dwa tygodnie na pierwszy porządny deszcz, by nasiona zaczęły wschodzić. To wymusza elastyczne podejście do terminów siewu i oprysków.

Brak zimy i mrozów to kolejny problem, który rolnik określa jako subtelne, ale istotne ekstremum. Wzrost średnich temperatur sprawia, że więcej szkodników i chorób przetrwa zimę, atakując rośliny już w styczniu czy lutym. Z drugiej strony, brak fazy spoczynku zimowego roślin może sprzyjać szybszemu rozwojowi ozimin i wyższym plonom, jeśli odpowiednio zabezpieczy się je przed chorobami i szkodnikami. - To swoista dwulicowość zmian klimatu - zauważa Cichoń. - Ekstremum dla jednych może oznaczać straty, dla innych szansę na wyższy plon.

Termin "ekstremum pogodowe" jest w jego opinii pojęciem względnym, zależnym od lokalnych warunków. - Gleby piaszczyste w gminach nadodrzańskich są bardziej narażone na skutki suszy niż nasze gliniaste pola w gminie Pawłowiczki - zaznacza rozmówca. - Z kolei nadmierne opady na tych glebach przepływają szybciej, podczas gdy u nas woda zatrzymuje się w polach, co utrudnia prace sprzętem rolniczym. To pokazuje, że skutki ekstremów są bardzo lokalne i zależą od konkretnego ukształtowania terenu.

Tegoroczne żniwa w gospodarstwie Tomasza Cichonia. Na zdjęciu opróżnianie zbiornika kombajnu przy zbiorze pszenicy. Plony były zadowalające, jednak deszcze obniżyły jakość ziarna, a niskie ceny zbóż i rzepaku sprawiły, że sezon okazał się trudny pod względem ekonomicznym. Foto: Tomasz Cichoń

Ekstremalne zjawiska a ceny żywności

W odpowiedzi na rosnące zagrożenia rolnicy coraz częściej korzystają z ubezpieczeń upraw. Państwo dopłaca do polis nawet 65 proc. kwoty, co stanowi istotne zabezpieczenie przed stratami wywołanymi przez grad, suszę czy ekstremalne opady. - To konieczność - podkreśla Cichoń. - Ubezpieczenie pozwala przetrwać w trudnych latach i uniknąć bankructwa. Rolnicy inwestują też w odmiany odporniejsze na ekstremalne warunki i dostosowują technologie upraw, np. poprzez stosowanie upraw bezorkowych, które ograniczają parowanie wody z gleby.

Skutki ekstremalnych zjawisk pogodowych w rolnictwie mogą w dłuższej perspektywie odbić się na rynku żywności. - Lokalny grad nie wpływa na ceny, ale długotrwała susza w skali kraju może podnieść ceny pszenicy czy kukurydzy - wyjaśnia Tomasz Cichoń. - To prowadzi do braków na rynku i konieczności sprowadzania produktów zza granicy. Jakość tych importowanych towarów często pozostawia wiele do życzenia - stosuje się tam środki chemiczne wycofane w Polsce, standardy dobrostanu zwierząt bywają niższe, a kontrola jakości mniej rygorystyczna. Dla lokalnych rolników jest to problem, bo ich produkty muszą konkurować na rynku z towarami gorszej jakości, często oferowanymi w niższych cenach.

Rolnicy w regionie apelują również o wsparcie władz lokalnych i krajowych, przede wszystkim w zakresie edukacji i dostępności ubezpieczeń. - Warto zwiększać świadomość rolników na temat ochrony gleby, doboru odmian i możliwości ubezpieczenia upraw - mówi Cichoń. - To realne działania, które mogą zmniejszyć skutki ekstremalnych zjawisk i poprawić bezpieczeństwo produkcji rolnej.

Na koniec rolnik dzieli się obserwacją dwóch ciekawych ekstremów ostatnich lat. Po pierwsze - tzw. "wegetacja pełzająca", wynikająca z braku zimy i mrozów, powoduje przyspieszenie faz rozwojowych roślin ozimych. Przykładem jest pszenica, której wykłoszenie przesunęło się z końca maja na początek maja, a czasem nawet na koniec kwietnia. Po drugie - przymrozki wiosenne, które kiedyś były lekkie, teraz mogą osiągać nawet minus 7 st. C przez całą noc, powodując drastyczne straty w plonach. - W zeszłym roku z powodu przymrozków wczesne pszenice w niektórych gospodarstwach przyniosły połowę plonu w porównaniu do normy - podsumowuje Cichoń. - To pokazuje, że ekstremalne zjawiska pogodowe stają się coraz bardziej nieprzewidywalne i wymagają od rolników ogromnej elastyczności i świadomości.

Pszenica ozima po przejściu gradu. Foto: Rafał Raubal

Rolnictwo coraz częściej zakładnikiem pogody

Rafał Raubal, rolnik z Borzysławic w gminie Pawłowiczki, podkreśla, że coraz częściej rolnictwo staje się zakładnikiem pogody, a ekstremalne zjawiska, takie jak susza, gradobicie czy przymrozki wiosenne, wprost przekładają się na bezpieczeństwo finansowe gospodarstw.

- Ekstremalne zjawiska pogodowe powodują uszkodzenia roślin, a w skrajnych przypadkach całkowite ich zniszczenie. Zmienność pogodowa sprawia, że rolnicy muszą być bardzo elastyczni w podejmowaniu decyzji odnośnie do doboru odmian, jak i terminów ich wysiewu. Wspomnieć należy również o konieczności wdrażania zmian w technologiach uprawy - zaznacza.

W ostatnich latach, jak mówi rolnik, każdy może zauważyć wyraźne zmiany klimatyczne. Z jednej strony wydłużenie okresu wegetacyjnego umożliwia osiągnięcie wyższych plonów, z drugiej - nagłe, niekorzystne zjawiska potrafią w krótkim czasie je zniszczyć.

- Oprócz elastyczności w podejmowaniu decyzji dobrze mieć jeszcze nieco szczęścia. Wybór ekstremalnie wczesnych odmian pszenicy przez kilka lat może się opłacać ze względu na szybsze fazy rozwojowe i ominięcie wiosennych niedoborów wody. Jednak majowe przymrozki mogą taką pszenicę zniszczyć, ponieważ już na początku maja wchodzi w fazę kłoszenia. Taki przypadek mieliśmy w ubiegłym roku, kiedy wczesne odmiany zostały uszkodzone nawet w 80 proc. - tłumaczy rozmówca.

Zwraca uwagę, że przygotowanie się na nieprzewidywalne warunki pogodowe jest możliwe tylko częściowo. Jak zaznacza, odmiany odporne na suszę czy grad nie zawsze chronią rolników przed skutkami skrajnych zjawisk pogodowych.

- Dobrą praktyką jest rezygnacja z intensywnej uprawy i stosowanie uprawy uproszczonej - bezorkowej, co ogranicza erozję gleby i poprawia zasoby wodne. Najrozsądniej jednak jest ubezpieczyć uprawy. Ubezpieczenie na pewno zminimalizuje straty finansowe - mówi pan Rafał.

Jak dodaje, ostatnie lata pokazują, że ekstremalne zjawiska pogodowe stają się nie wyjątkiem, lecz normą.

- Wiosenne przymrozki w tym roku nie wyrządziły strat, choć w ubiegłym roku sytuacja była dużo poważniejsza - podobnie jak w przypadku tegorocznego gradobicia. Ekstremalne zjawiska pogodowe powoli stają się regułą, a nie przypadkiem. Należy ubezpieczać uprawy, a nie szukać oszczędności w tej tematyce. Takie jest moje zdanie - podkreśla rolnik z Borzysławic.

Wsparcie dla rolników w zmiennym klimacie

Diana Gach to rolniczka z Mechnicy w gminie Reńska Wieś. Jest wiceprzewodniczącą Związku Śląskich Rolników, członkinią zarządu rejonowego ZŚR na powiat kędzierzyńsko-kozielski, a jednocześnie przedsiębiorcą - wraz z siostrą prowadzi firmę Gach Agro.

- Jako firma zaopatrująca rolników w nawozy, środki ochrony roślin oraz materiał siewny, wspieramy rolników w dostosowywaniu upraw do ekstremalnych warunków pogodowych na różnych płaszczyznach - podkreśla. Jak wyjaśnia, pierwszym i najważniejszym elementem działalności jest doradztwo. - Dbamy o to, aby móc wspierać naszych klientów poprzez odpowiednie planowanie upraw, prac na polu, dbanie o kondycję roślin, tak by były bardziej odporne na zagrożenia pogodowe.

Przedsiębiorstwo reaguje również w sytuacjach kryzysowych. Przedstawiciele Gach Agro przyjeżdżają na pola, by wspólnie z rolnikami zdecydować o dalszym postępowaniu. Jak podkreśla Diana Gach, likwidacja plantacji nie zawsze musi być ostatecznością. Ważną rolę odgrywa także terminowość dostaw. - Przy bardzo zmiennej, ekstremalnej pogodzie kluczowe jest, by potrzebne produkty były dostarczone na czas. Chodzi o to, by prace można było zrealizować w terminie, często w wąskich oknach pogodowych - mówi.

Firma dba również o stałe zaopatrzenie magazynu, tak aby w razie nagłej potrzeby zapewnić klientom odpowiedni asortyment. W okresie żniw rolnicy mogą liczyć na elastyczne terminy odbioru płodów, także w weekendy i wieczorami, by plony trafiły do skupu w optymalnych warunkach, bez utraty parametrów jakościowych. Oferowany jest również odbiór prosto z pola, co znacznie przyspiesza magazynowanie.

Uszkodzone przez grad buraki cukrowe w gospodarstwie Rafała Raubala. Foto: archiwum prywatne

Pogoda a rynek rolny

Zdaniem Diany Gach gwałtowne zjawiska pogodowe na razie nie mają bezpośredniego przełożenia na lokalne ceny produktów.

- Ceny są głównie dyktowane przez europejskie i światowe giełdy - wskazuje. - Jedynym aspektem, który ma wpływ na cenę, jest jakość produktu, gdyż wiadomo, że przez deszczową pogodę jakość plonów spada, a zatem nie jesteśmy w stanie uzyskać najwyższej ceny na przykład za pszenicę jakościową, ponieważ spełnia tylko wymogi paszowe. Plony były generalnie dobre, a więc na ten moment nie ma braków na rynku, na przykład jeśli chodzi o zapotrzebowania lokalnych paszarni czy młynów - dodaje.

Rolniczka podkreśla znaczenie zwiększania świadomości w zakresie ochrony gleby i ubezpieczeń upraw. Jej zdaniem odpowiednie gospodarowanie ziemią może znacząco ograniczyć skutki ekstremalnych zjawisk pogodowych.

- Odpowiednie gospodarowanie na roli, tak by zapewnić retencję wody, jest jednym z podstawowych aspektów ochrony na przykład przeciwpowodziowej, a z drugiej strony zapobiega przesuszaniu gruntów - podkreśla. - Dbanie o śródpolne zadrzewienia i miedze, a także rowy melioracyjne i drenaże polepsza odpływ wody przy deszczach nawalnych, a jednocześnie magazynuje wodę w okresach suszy. Należy tutaj zwrócić też uwagę na spółki wodne, które, niestety, w ostatnich latach często zaniedbują takie rowy, przez co nie spełniają one swojej roli. Ważna jest zatem współpraca rolników z lokalnymi instytucjami - dodaje.

Kwestia ubezpieczeń upraw jest - jak podkreśla rozmówczyni - indywidualna, ale ważna. - Uważam, że to bardzo dobre rozwiązanie, pozwalające rolnikowi spać spokojnie. Problemem jest jednak to, że firmy ubezpieczeniowe często utrudniają dochodzenie należności, co zniechęca rolników - tłumaczy Diana Gach. Mimo to zachęca, by dochodzić swoich praw. - Skoro płacimy składki, mamy pełne prawo do odszkodowania. Dzięki takim środkom można szybciej stanąć na nogi i zainwestować w odnowienie plantacji.

Materiał powstał w ramach projektu Stowarzyszenia Gazet Lokalnych

Nawałnice gradowe mogą wyrządzić poważne szkody również w rzepaku ozimym - uszkadzają łuszczyny, powodując osypywanie się nasion, a silne opady mogą prowadzić do porastania w łanie, co znacząco obniża jakość i wartość plonu. Dodatkowo osypane po gradobiciu ziarna rzepaku przez lata zasilają bank chwastów. W kolejnych sezonach, gdy na tym polu rośnie pszenica, burak cukrowy czy inna uprawa, nasiona rzepaku, długo zalegające w glebie, nadal kiełkują i konkurują z nowymi roślinami. Foto: Rafał Raubal

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

wybory to test IQ 02.09.2025 12:28
Każdy ponosi ryzyko. Trzeba się ubezpieczać... ale u rolników z tym trudno się przebić. Każdy ma wybór, ale jak już coś się stanie to daj daj daj, rząd i władza ma DAĆ, oczywiście z podatków ludzi na etacie. A jakie składki ubezpieczeniowo emerytalne ten rolnik płaci, kilkaset pln KRUS? A traktor z 500.000, skromne dotacje UE do gruntów. Czas skończyć z hipokryzją !!!

Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: LulekTreść komentarza: Kiedys miasto banków teraz klinik . Jakas miazgaData dodania komentarza: 4.12.2025, 19:25Źródło komentarza: Teren po dawnej „Kaskadzie” zamienia się w wielki plac budowyAutor komentarza: JasnowidzTreść komentarza: Słuszna i uzasadniona decyzja. Może dzięki tym urządzeniom znikną czarne pasy na jezdni - ślady gwałtownego hamowania tuż przed przejściem dla pieszych przy ul. Dunikowskiego. O zgrozo - większość śladów należy do ciężarówek. Czy rozsądek w głowach " mistrzów kierowcy " weźmie górę...?Data dodania komentarza: 4.12.2025, 17:11Źródło komentarza: Uśmiech za przepisową jazdę. Trzy nowe mierniki prędkości w mieścieAutor komentarza: Ob. SerwatorTreść komentarza: Jedna z klinik stomatologicznych. Normalnie trudno się domyślić jaka.Data dodania komentarza: 4.12.2025, 16:33Źródło komentarza: Teren po dawnej „Kaskadzie” zamienia się w wielki plac budowyAutor komentarza: dobrodziejTreść komentarza: Piszecie o Świętym Mikołaju, a na zdjęciu Hałabała...Data dodania komentarza: 4.12.2025, 14:59Źródło komentarza: Napisz list do św. Mikołaja. Zapraszamy do udziału w naszej corocznej akcjiAutor komentarza: KoźlaninTreść komentarza: Co znów szukają do przeszkolenia mięsa armatniego by z czasem zostali wysłani i ginęli za banderland ?Data dodania komentarza: 4.12.2025, 14:51Źródło komentarza: Jednostka Strzelecka 3064 w Kędzierzynie-Koźlu działa. Komenda Główna rozwiewa wątpliwościAutor komentarza: 66979Treść komentarza: a czemu do Gliwic są tylko 4 pociągi w ciągu doby, a do breslau 20 ?Data dodania komentarza: 4.12.2025, 14:04Źródło komentarza: Zmianie ulegną godziny przyjazdów i odjazdów pociągu
Reklama
Reklama
umiarkowane opady deszczu

Temperatura: 4°C Miasto: Kędzierzyn-Koźle

Ciśnienie: 1010 hPa
Wiatr: 8 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama Moja Gazetka - strona główna