Do protestu mieli przyłączyli się również pracownicy marketu w Kędzierzynie-Koźlu ale jak dowiedzieliśmy się od związkowców, którzy pojawili się przed sklepem w naszym mieście, by wesprzeć protestujących, nikt nie odważył się przerwać pracy. Telefon "z góry" miał powstrzymać chętnych.
OPZZ Konfederacja Pracy w Kauflandzie, Biedronce, Dino, ALDI i Rossmann – organizacja członkowska OPZZ Konfederacja Pracy – domaga się podwyższenia płac zasadniczych o 1200 zł brutto dla każdego pracownika. Związkowcy podkreślają, że obecne stawki są „skandalicznie niskie”, zbliżone do płacy minimalnej, i nie odzwierciedlają rosnącego obciążenia pracą oraz stale poszerzanego zakresu obowiązków w sklepach i centrach dystrybucyjnych.
- W całej Polsce pracownicy Kauflandu protestują, żeby dostać podwyżkę. Firma zaproponowała im 200 zł brutto. Pracownicy chcą 1200, bo koszty życia w kraju rosną - tłumaczy Jerzy Przystajko, radny Partii Razem.
- Postulaty strajkujących pracowników to 1200 zł podwyżki od nowego roku, szanowanie prawa pracy i poszanowanie wolności związków zawodowych. Nie może być tak, że Kaufland inwestuje gigantyczne pieniądze w cyfryzację i rozwój sieci, a zapomina o tym, co jest najważniejsze. Najpierw ludzie, potem zyski - argumentuje Ewa Rospleszcz z zarządu okręgu Razem Opolskie.
- Jesteśmy krajem o wieloletniej historii związków zawodowych. Pamiętamy jeszcze niedawną walkę o niepodległość, wolność i o chleb Solidarności. Dziś pracowników Kauflandu się zastrasza, co jest godne potępienia. Dlatego stoimy z nimi i będziemy stać, aż wygrają swoją walkę - mówił podczas strajku Grzegorz Sapała z zarządu okręgu Razem Opolskie.
OPZZ podkreśla, że mimo rozpoczętych mediacji nie udało się osiągnąć żadnego porozumienia z pracodawcą. Zdaniem związkowców przebieg rozmów wskazuje, że negocjacje nie doprowadzą do rozwiązania sporu w wyznaczonym terminie. Organizacja wystąpiła do strony pracodawcy z wnioskiem o pilne „spotkanie ostatniej szansy”, aby podjąć próbę wypracowania kompromisu.
Z uwagi na brak postępów OPZZ Konfederacja Pracy w Kauflandzie zorganizowała 14 grudnia dwugodzinny protest. Pracownicy w tym czasie mieli pełne prawo przerwać wykonywanie obowiązków.
- Wspieram pracowników Kauflanda w Kędzierzynie-Koźlu. Ich protest miał być częścią szerszej akcji. Związkowcy domagają się podwyżek w wysokości 1200 zł oraz poprawy warunków pracy. Wsparcie regionalne Rady OPZZ oraz lokalnych działaczy, m.in. Partii Razem Opolskie, jest bardzo ważne i potrzebne pracownikom, którzy walczą o godną płacę i lepsze warunki pracy - podkreśla Wojciech Rajchel, przewodniczący Rady OPZZ Województwa Opolskiego.
Podobne strajki odbyły się w wielu miastach Polski, w tym w sąsiednim Opolu.
- Protestujący wskazują na nadmierne obciążenie obowiązkami oraz niewystarczającą obsadę kadrową w sklepach. Według informacji akcja jest wynikiem fiaska negocjacji z zarządem sieci, który oferował podwyżki znacznie niższe niż oczekiwane przez związki zawodowe i załogi. Płace są bliskie stawce minimalnej, a część pracowników zatrudniana jest na 3/4 etatu na umowach czasowych. Mam nadzieję, że akcja skłoni spółkę do realnych negocjacji. Jeśli dialog nie przyniesie efektów, związkowcy dopuszczają dalsze formy protestu - dodaje Wojciech Rajchel.
Związkowcy zapowiadają, że brak oczekiwanych rezultatów doprowadzi do kolejnych działań. Następnym etapem może być rozpoczęcie procedury prowadzącej do referendum w sprawie strajku generalnego. Jak podkreśla OPZZ Konfederacja Pracy w Kauflandzie, nie można wykluczyć, że ewentualny strajk generalny odbędzie się jeszcze przed świętami.

















Napisz komentarz
Komentarze