Z Bożym Narodzeniem wiąże się wiele różnych symboli. Choinka pełna ozdób. Pierwsza gwiazdka, której wypatrujemy na niebie, zanim usiądziemy przy wigilijnym stole. Opłatek, którym się dzielimy z rodziną i przyjaciółmi, składając sobie życzenia. I szopka bożonarodzeniowa, a w niej figury Świętej Rodziny, Maryi, Józefa i małego Jezusa, leżącego w żłóbku – na pamiątkę Jego narodzin w betlejemskiej zagrodzie. Jest jednak takie miejsce, gdzie spotkamy prawdziwy żłóbek, a dokładnie jego relikwie, czyli pozostałości. Tym miejscem jest rzymska Bazylika Santa Maria Maggiore (Matki Bożej Większej).
Starożytny muzealnik
Tradycja upamiętnienia narodzin Syna Bożego sięga jeszcze epoki starożytnej i wiąże się z osobą cesarzowej Heleny, matki Konstantyna Wielkiego. Około 326 roku Helena rozpoczęła podróż do Palestyny w poszukiwaniu śladów Jezusa i pamiątek związanych z jego życiem i śmiercią. Dzięki jej zaangażowaniu pod fundamentami jerozolimskiej świątyni odkryto belki krzyża Jezusa i gwoździe oraz tabliczkę z napisem „Jezus Nazarejczyk, Król Żydowski”. W Ziemi Świętej Helena ufundowała kościoły – m.in. Bazylikę Wniebowstąpienia Pańskiego na Górze Oliwnej, Bazylikę Grobu i Zmartwychwstania Pańskiego w Jerozolimie, wzniesioną na wzgórzu Golgoty. Jej też zawdzięczamy Bazylikę Narodzenia Pańskiego w Betlejem, wzniesioną nad Grotą Narodzenia, w miejscu, gdzie narodził się Jezus.
„W Betlejem istnieje grota, w której się urodził Jezus – zapisał żyjący w Palestynie w połowie III wieku Orygenes – i żłób, w którym Go położono owiniętego w pieluszki. Rzeczy te zgadzają się z historią Jego narodzin opisaną przez Ewangelie”: Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie – czytamy w Ewangelii św. Łukasza.
„Miejsce to słynie w całej okolicy, a nawet wśród niewierzących, z tego, że urodził się tam Jezus, którego czczą i któremu kłaniają się chrześcijanie” – pisał dalej Orygenes. Współcześni nie kwestionowali jego słów.
Do rozwoju kultu żłóbka, paradoksalnie, przyczyniły się prześladowania chrześcijan w pierwszych wiekach związane także z likwidacją miejsc świętych, do których pielgrzymowano, i zastępowaniem ich świątyniami pogańskimi. Cesarz Hadrian, by położyć kres owym pielgrzymkom, na miejscu Groty Narodzenia w Betlejem kazał wybudować świątynię poświęconą greckiemu bożkowi Adonisowi i zasadzić święty gaj.
Z Betlejem do Rzymu
Wśród odnalezionych przez cesarzową Helenę pamiątek po Mesjaszu była także Święta Kołyska. Umieszczono ją w Bazylice Narodzenia Pańskiego w Betlejem, wzniesionej na jej rozkaz. Do groty zaś wstawiono żłóbek marmurowy. Obecność relikwii żłóbka w Betlejem potwierdzają w IV wieku pątniczka Egeria, która nawiedziła Ziemię Świętą i opisała to wydarzenie w zachowanym do dziś dzienniku podróży, a także św. Hieronim, autor tłumaczenia Pisma Świętego na łacinę. To z jego inicjatywy ustawiono przy żłóbku rzeźby Maryi i Józefa oraz pasterzy. Wiele wskazywało na to, że świątynia zapewni wreszcie owej relikwii należyte bezpieczeństwo. Co ciekawe, w przeciwieństwie do innych relikwii Pańskich przechowywanych w Jerozolimie, te betlejemskie przetrwały kolejne najazdy perskie i muzułmańskie i początkowo nie decydowano się na ich wywiezienie z Ziemi Świętej.
Dopiero siódme stulecie przyniosło zagrożenie ze strony muzułmanów, dlatego patriarcha Jerozolimski św. Sofroniusz, z obawy przed zniszczeniem, nakazał wywieźć relikwie żłóbka do Rzymu i przekazać je papieżowi Teodorowi. Ostatecznie trafiły one do Bazyliki Santa Maria Maggiore (Matki Bożej Większej, określanej też jako Matki Śnieżnej – ową nazwę zawdzięcza cudowi związanemu z jej powstaniem – słynnym opadom śniegu w sierpniu 358 roku), wzniesionej w IV wieku – z inicjatywy papieża Liberiusza – na Eskwilinie, jednym z siedmiu rzymskich wzgórz. Ów kościół wydawał się idealnym miejscem do eksponowania tego bezcennego świadka narodzin Jezusa, gdyż w V wieku papież Sykstus III, chcąc uczcić Matkę Bożą, polecił wykonać w krypcie owej bazyliki kopię groty z Betlejem, gdzie Maryja wydała na świat Zbawiciela i od pierwszych wieków otaczano czcią żłób, w którym został On złożony. Była to mała kapliczka (oratorium), ozdobiona kawałkami kamieni pochodzącymi z groty w Betlejem, które przywieźli powracający z Ziemi Świętej pielgrzymi, oraz mozaikami.
Betlejemski żłóbek, jako cenna relikwia, został umieszczony w ołowianej skrzyni. Od tej pory Bazylika Santa Maria Maggiore zyskała kolejną nazwę: Santa Maria ad Praesepem, czyli Świętej Maryi od Żłóbka.

Od drewna po srebro
Początkowo Święta Kołyska nie cieszyła się w Rzymie wielkim zainteresowaniem. Dopiero w XIV wieku, kiedy z podziemi replikę groty przeniesiono na powierzchnię kościoła, do oratorium – osobnego pomieszczenia przy Bazylice Matki Bożej Większej, a papież Grzegorz XI kazał zrobić dla niej pierwszy drewniany relikwiarz. Dwa wieki później papież Sykstus V przeniósł relikwie wraz z pierwszym w historii żłóbkiem wykonanym w kamieniu przez Arnolfo di Cambio w 1291 roku do Kaplicy Sykstyńskiej bazyliki. Ów relikwiarz uległ zniszczeniu w czasie prac renowacyjnych w XVI wieku. Wykonano więc nowy. Ten zaś zaginął podczas zawieruchy napoleońskiej, ale odnalazł się za czasów Piusa IX. Papież, po znalezieniu sponsora w osobie ambasadora Portugalii, księżnej Marii Emanueli Pignatelli, zlecił wykonanie nowego relikwiarza w srebrze i krysztale wybitnemu architektowi i projektantowi włoskiemu Giuseppe Valadierowi.
Ów relikwiarz, będący istnym arcydziełem, możemy podziwiać do dziś pod ołtarzem głównym bazyliki. Na cokole z malowanego drewna znajduje się podstawa w formie równoległościanu, wykonana ze srebra, z czterema płaskorzeźbami. W części frontowej mamy wyobrażenie szopki, w tylnej – Ostatniej Wieczerzy, a po bokach – ucieczki do Egiptu oraz pokłon mędrców. Ponad tą podstawą znajduje się kryształowy relikwiarz w kształcie kolebki, wsparty na nóżkach w kształcie czterech złotych cherubinów. Dzieło wieńczy, ułożone na złotej reprezentacji siana, błogosławiące Dzieciątko. Naprzeciw znajduje się pomnik klęczącego papieża Piusa IX, który był wielkim czcicielem Świętej Kołyski.
Niestety, ta niezwykła relikwia nie dotrwała do naszych czasów w całości. Zostało z niej właściwie tylko 5 deseczek: cztery o długości 70 cm i jedna długa na 80 cm. W 2007 roku, przy okazji podjętych wtedy działań konserwatorskich, przeprowadzono wiele badań naukowych, które potwierdziły dotychczasowe przekonania co do wieku i pochodzenia deseczek – mają ok. 2 tys. lat i są wykonane z drewna klonu palestyńskiego.
Warto wspomnieć, że w Bazylice Matki Bożej Większej znajdziemy również polski akcent. Na nagrobku papieża Sykstusa V w Kaplicy Sykstyńskiej umieszczono scenę pojednania króla Polski Zygmunta III Wazy z arcyksięciem Maksymilianem Habsburgiem. Ten ostatni rywalizował z Wazą o polską koronę, lecz został pokonany przez hetmana Jana Zamojskiego w bitwie pod Byczyną i wzięty do niewoli.
Narodziny tradycji
Tradycja wiąże żłóbek i szopkę betlejemską z osobą św. Franciszka z Asyżu. Postać to niezwykła. Jako młody zamożny szlachcic, porzucił dostatnie i wygodne życie, wyrzekł się dóbr doczesnych. Postanowił poświęcić się posłudze na rzecz ubogich. Umiłował również naturę i żył z nią w harmonii. Według tradycji na początku XIII wieku nauczał w okolicach miejscowości Greccio w środkowych Włoszech. Gorliwość Franciszka w głoszeniu Ewangelii, jak i jego sposób życia, sprawiła, że miejscowy szlachcic Giovanni Velita nakłonił przyszłego świętego do pozostania na jego ziemi. Franciszek zamieszkał w grocie skalnej, która stała się jego eremem. W 1223 roku zapragnął celebrować Boże Narodzenie w inny, zupełnie nowy sposób: Abyśmy mogli właściwie upamiętnić okoliczności, w jakich Boskie Dzieciątko przyszło na świat i niewygody, jakie znosiło, leżąc w żłobie na słomie między wołem a osłem – pisał Tomasz z Celano, pierwszy biograf św. Franciszka – chciałbym odtworzyć to w namacalny sposób, tak jakbym widział to na własne oczy. Franciszek przygotował wraz z okolicznymi mieszkańcami szopkę, w której wokół żłóbka stanęły żywe zwierzęta: […] nagotowano żłóbek, przyniesiono siano, przyprowadzono wołu i osła. Uczczono prostotę, wysławiono ubóstwo, podkreślono pokorę, i tak Greccio stało się jakby nowym Betlejem. Noc stała się widna jak dzień, rozkoszna dla ludzi i zwierząt. Przybyły rzesze ludzi, ciesząc się w nowy sposób z nowej tajemnicy. Głosy rozchodziły się po lesie, a skały odpowiadały echem na radosne okrzyki – tak opisał to wydarzenie Tomasz z Celano.
Z ziemi włoskiej do Polski
W tym samym 1223 roku papież Honoriusz III zatwierdził regułę zakonu franciszkanów (Ordo Fratrum Minorum – Zgromadzenie Braci Mniejszych). Wspólnota zaczęła się rozwijać. Już w latach 30. XIII wieku pierwszy klasztor minorytów został założony na ziemiach polskich, we Wrocławiu i Krakowie. Dbając o rozwój pobożności, franciszkanie propagowali m.in. tradycję szopki bożonarodzeniowej. Dzisiaj trudno sobie wyobrazić święta bez żłóbka. Każda parafia stara się, by jej inscenizacja narodzin Zbawiciela przyciągała uwagę wiernych.
W Poznaniu w kościele pw. św. Franciszka Serafickiego od lat buduje się największą szopkę w Polsce i Europie. W Wambierzycach znajduje się najstarsza ruchoma szopka w Polsce, dzieło Longina Wittiga z XIX wieku. Składa się z 800 figurek, z czego aż 300 jest ruchomych. Katowicka Bazylika św. Ludwika Króla i Wniebowzięcia NMP w Panewnikach może zachwycić największą szopką ołtarzową na naszym kontynencie. W Gdyni z kolei dwa lata z rzędu (2009 i 2010) na placu przy kościele NMP Królowej Polski stawiano bardzo nietypową szopkę, bo z piasku. Do jej wykonania użyto wówczas (każdego roku) ok. 100 ton specjalnie przygotowanego piasku ze żwirowni na Kaszubach. Składała się ona z trzech części o wysokości 4-4,5 m i szerokości 4,5 m i przedstawiała stajenkę z Marią, Józefem i Jezusem, Trzema Królami, pasterzami, aniołami oraz zwierzętami.
Powiat kędzierzyńsko-kozielski też ma się czym pochwalić. Dużą popularnością odwiedzających cieszy się szopka w Dziergowicach. Naprzeciw parafialnego kościoła pw. św. Anny mieszkańcy wsi od 2013 r., z przerwami, budują stajenkę, w której obok figur Świętej Rodziny i pasterzy są żywe zwierzęta, w tym i egzotyczne. Odwiedzający to miejsce spotkają tam lamy, wielbłąda, renifery, kucyki, konie, owce św. Jakuba, kózki miniaturki, krowy szkockie, barany śruborogie, osiołki, alpaki, kurki ozdobne, gęsi, pawie, króliki, bażanty złote i gołębie. A jak będzie tej zimy? Czy tradycja żywej szopki, zapoczątkowana przez św. Franciszka w odległej włoskiej miejscowości, znów urealni się w Dziergowicach?


















Napisz komentarz
Komentarze