Przypomnijmy, 35-letni Patryk został zatrzymany 10 sierpnia w Kędzierzynie-Koźlu na terenie rodzinnego domu dziecka w którym pracował. Pisaliśmy o tym TUTAJ.
W trakcie rozmowy z przedstawicielami fundacji mężczyzna przyznał, że prowadził w internecie konwersacje z osobami w wieku 13-15 lat, przesyłał im swoje nagie zdjęcia oraz namawiał do wymiany fotografii o charakterze erotycznym. Patryk został zabrany przez policję, a następnie wypuszczony. Fundacja podkreśla, że od pięciu lat, zawsze działa tak samo. Do tej pory ma na koncie 350 realizacji i tylko jeden przypadek, Patryka z Kędzierzyna-Koźla, który został tak łagodnie potraktowany przez prokuraturę.
Wszystkie nasze pozostałe realizacje kończą się nie tylko rozpoznaniem sprawy przez prokuratora, ale przede wszystkim postawieniem zarzutów w ustawowym terminie 48h przy zastosowaniu także środka zapobiegawczego w postaci aresztu tymczasowego. Docelowo sporządzany jest akt oskarżenia, a sprawa trafia na wokandę, gdzie KAŻDORAZOWO zapadają wyroki skazujące, co ważne także bezwzględnego pozbawienia wolności! – informuje Alex Hunter i zwraca uwagę na to, że prokurator, nawet nie podpisał się z imienia i nazwiska pod swoją decyzją tylko scedował to na sekretarkę.
Policja nie miała wątpliwości
W ocenie Fundacji ECPU Polska prokurator odmówił prowadzenia postępowania przed zapoznaniem się ze zgromadzonym materiałem dowodowym.
- Czyli można umorzyć coś w ogóle ignorując pieczołowicie zabezpieczony materiał dowodowy. Z czym mamy zatem do czynienia? – zastanawia się Alex Hunter.
Po naszym wczorajszej publikacji <KLIK> na temat umorzenia, lider Fundacji ECPU Polska odniósł się do całej sprawy w internetowym wpisie:
Proszę zwrócić uwagę na jeszcze jeden absurd w powyższym cytacie: prokuratura stwierdza, iż „w bliżej nieokreślonym okresie”, a jednocześnie podaje datę, kiedy to podejrzewany z własnej inicjatywy nawiązał kontakt z 13-letnią dziewczynką, aż do dnia zatrzymania - przy czym ostatnia wiadomość została wysłana przez podejrzewanego na kilkanaście minut przed naszą interwencją.
Policjant prowadzący postępowanie na etapie zawiadomienia nie miał najmniejszych wątpliwości, że mamy do czynienia z przestępstwem. Wiadomo jednak, że w takim przypadku działa on pod nadzorem prokuratora i sam z siebie nic nie może, kiedy prokurator każe inaczej - a tu polecenie było jasne i błyskawiczne: umorzyć!
Prokurator „No Name” zignorował nawet to, że podejrzewany w czasie rozmowy na żywo potwierdza i przyznaje się nie tylko do faktu korespondencji z osobą małoletnią, ale też sam stwierdza, iż miał świadomość, że było to złe i nie powinno mieć miejsca. Dodajmy: rozmowa była prowadzona spontanicznie, spokojnie i z pełną kulturą, bez jakiejkolwiek presji. Mimo to prokurator - bez rozpoznania dowodów - mówi: umorzyć!
Sprawa dla Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego
- To, co wydarzyło się w Kędzierzynie-Koźlu, jest sytuacją bez precedensu w ciągu pięciu lat naszej działalności. Dlatego komplet zabezpieczonych dowodów wraz z pismem z Prokuratury w Kędzierzynie-Koźlu przekazaliśmy bezpośrednio na ręce Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego, Waldemara Żurka, z prośbą o rozpoznanie sprawy. O efektach naszego zawiadomienia zapewne przekonamy się za jakiś czas. W zaistniałych okolicznościach trudno nie odnieść wrażenia, że w Kędzierzynie-Koźlu obowiązują inne przepisy Kodeksu karnego niż w pozostałej części Polski. Na nieszczęście pani prokurator dysponujemy również innymi dowodami - wiele mówią o osobie podejrzewanego - utrwalonymi w formie nagrań wideo. Na pewno nie pozostawimy tej sprawy bez reakcji, bowiem nikt, kto wyciąga ręce w stronę waszych dzieci, a my o tym wiemy, nie pozostanie bezkarny! - podkreśla Alex Hunter.
Dzisiaj wysłaliśmy szereg pytań do Prokuratury Krajowej w sprawie umorzonego przez Prokuraturę w Kędzierzynie-Koźlu dochodzenia. Gdy tylko otrzymamy odpowiedź, opublikujemy ją w portalu.


















Napisz komentarz
Komentarze