czwartek, 9 maja 2024 07:33
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Wycisnęliśmy z budżetu każdą złotówkę. Wywiad ze starostą Pawłem Masełko

To był trudny czas dla jednostek samorządu terytorialnego, a przyszły nie zapowiada się lepiej. O wyzwaniach, jakie stoją przed władzami powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego, a także o edukacji, opiece medycznej, drogach, współpracy z gminami i roku wyborczym rozmawiamy ze starostą Pawłem Masełko.
Wycisnęliśmy z budżetu każdą złotówkę. Wywiad ze starostą Pawłem Masełko

- Na początek postawię tezę, że samorządy w swojej historii nie były w tak trudnej sytuacji jak obecnie. Pandemia, kryzys, wojna na Ukrainie, inflacja, a i działania rządu chyba nie pomagają.

- W samorządzie jestem od 2014 roku, ale jako sternik powiatu pracuję dopiero od półtora roku i trudno mi porównać obecną sytuację z tą sprzed lat. Jednak z rozmów z moimi bardziej doświadczonymi kolegami wynika, że oni nie pamiętają tak trudnej sytuacji dla jednostek samorządu terytorialnego. Myślę, że ten rok tak trochę z rozpędu kończymy, choć i tak nie był łatwy. Kończyła się pandemia, rozpoczął się konflikt na Ukrainie i związany z nim kryzys migracyjny. Gospodarka zwalnia i skutki tego odczujemy w 2023 roku. Na pewno niższe będzie PKB, a co za tym idzie - mniejsze wpływy z podatków. Do tego dochodzi inflacja, która ogranicza konsumpcję, a wzrost gospodarczy w naszym kraju w ostatnich latach mocno był oparty właśnie na konsumpcji, na popycie wewnętrznym, a nie na inwestycjach. To są negatywne symptomy na przyszły rok. Pod względem finansowym nie zapowiada się, że będzie on łatwy. Do tego dochodzi presja podwyżek płac dla pracowników, którzy podlegają nam w stopniu bezpośrednim lub pośrednim. Będzie to spore wyzwanie, a do tego wszystkiego dochodzą jeszcze wybory, które będą sprzyjały podejmowaniu nie do końca racjonalnych decyzji przez rządzących.

Jeśli chodzi o działania rządu, to one nam nie pomagają. O ile obniżenie podatków powoduje, że część ludzi odczuje to w jakiś sposób w swoich portfelach, o tyle dla nas oznacza to niższe wpływy, a co za tym idzie - mniejsze środki możemy przeznaczyć na to, co potrzebne jest naszym mieszkańcom. Patrząc na te wszystkie granty, którymi rząd ma zrekompensować mniejsze dochody samorządu, to są pieniądze przeznaczone na inwestycje, a nie na bieżące potrzeby. To trochę jak w tym powiedzeniu, że dostajemy mercedesa, ale nie stać nas na jego utrzymanie. Głównym problemem samorządów są dziś wydatki bieżące. I to, że w niektórych gminach przykręcają ogrzewanie, wyłączają oświetlenie uliczne czy zamykają basen, to są właśnie konsekwencje tych braków. I o ile niektóre gminy, szczególnie te bogatsze, jakoś sobie jeszcze radzą, to powiaty są w o wiele gorszej sytuacji.

- Pomimo trudności, o których pan mówi, w naszym powiecie trochę tych inwestycji udało się zrealizować w mijającym roku.

- Nie ukrywam, że na poziomie naszej jednostki staram się wycisnąć każdą złotówkę i wykorzystać każdą możliwość uzyskania środków zewnętrznych. Niestety, jeśli chodzi o pieniądze rządowe, to patrząc na mapę Opolszczyzny, nie znajdujemy się w czołówce beneficjentów. Nie ma czytelnych kryteriów dysponowania tych środków do samorządów i trudno zrozumieć, czemu nasze zadanie otrzymało 3 mln zł, a podobne w innym powiecie już 15 mln zł. Innym problemem jest tak zwana subwencja wyrównawcza. To ponad 6 mln zł dla każdego powiatu, które mają zrekompensować to, co utraciliśmy z wpływów z podatków. Nieważne, czy w powiecie jest 50 czy 100 tys. mieszkańców. Nie jest to sprawiedliwe, że ta kwota wyrównawcza jest korzystna dla mniejszych jednostek samorządowych.

- Sporym wyzwaniem dla samorządów, ale i generalnie dla naszego społeczeństwa, był przyjazd do naszego kraju milionów uchodźców z Ukrainy.

- Rządzący spodziewali się, że po wybuchu wojny przyjedzie do Polski 1,5 mln uchodźców. A okazało się, że tylu zjawiło się ich u nas w tydzień czy dwa. Sytuacja zaczęła robić się poważna. Powiem szczerze, że nie wyobrażam sobie, co by się działo, gdyby działania wojenne poszły po myśli Putina i doszłoby do zajęcia Kijowa albo szybkiej ofensywy z Donbasu. Wtedy miliony ludzi zaczęłyby uciekać na zachód. Co wtedy byśmy zrobili? Przecież gdyby nie samorządy, które organizowały pomoc, a w szczególności sami mieszkańcy, przed którymi chylę czoła za to, co robili i robią cały czas, gdyby nie było tego fantastycznego zrywu społecznego, to ci ludzie nie otrzymaliby pomocy. Zawsze mówię, że za tę akcję pomocową to społeczeństwo polskie powinno otrzymać Pokojową Nagrodę Nobla. To było mistrzostwo świata i mam nadzieję, że sytuacja ta już się nie powtórzy. Ale jesteśmy przygotowani, bo zimą może być różnie i część Ukraińców z konieczności będzie musiała opuścić swój kraj.

- Porozmawiajmy o tematach szczególnie istotnych z punktu widzenia mieszkańców. To edukacja i ochrona zdrowia. Nasze szkolnictwo ponadpodstawowe to chyba duma powiatu?

- Wyniki matur i egzaminów zawodowych mówią same za siebie. Nasze szkoły klasyfikowane są zaraz za Opolem. Nabory wyglądają bardzo dobrze. Za dwa lata będzie tzw. pusty rocznik i on będzie dla nas pewnym wyzwaniem. Jednak o wiele większym problemem jest to, że oświata nie finansuje się z subwencji. Nie znam samorządu, który wychodziłby na zero. Chyba że gdzieś jest taki, który ma wszystkie szkoły społeczne. Każdy musi dokładać ze swoich środków. Musimy iść w kierunku optymalizacji, czyli żeby nam się te wydatki z dochodami mniej więcej schodziły. I to jest kluczowe wyzwanie w oświacie w najbliższych latach.

Jeśli chodzi o szpital, to wiadomo, że jest to duża i ważna jednostka na terenie Opolszczyzny, jedna z kluczowych. Jednak i tu jest problem z finansowaniem. Kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia nie zapewnia dochodów takich, aby równoważyły wydatki związane z funkcjonowaniem placówki. I to jest wielkie wyzwanie dla wszystkich powiatów, aby utrzymać płynność finansową szpitali w przyszłym roku. W naszym przypadku chodzi również o oddziały, których nie ma w innych, okolicznych szpitalach w Głubczycach, Krapkowicach czy Strzelcach Opolskich i które obsługują pacjentów z ościennych powiatów.

Cały czas nie rezygnujemy z planów rozbudowy szpitala w Koźlu. Jest już przygotowana dokumentacja. Poszukujemy finansowania zewnętrznego, bo sami nie jesteśmy tego w stanie udźwignąć, gdyż mówimy o kilkudziesięciu milionach złotych. Realizacja tej inwestycji pozwoliłaby nam zoptymalizować usługi i zyskać spore oszczędności. Wszystkie oddziały z Kędzierzyna zostałyby przeniesione do Koźla, a co za tym idzie - ograniczymy koszty utrzymania jednego budynku, personelu pomocniczego i przewożenia pacjentów z miejsca na miejsce. Natomiast przy ul. Judyma miałby powstać zakład opiekuńczo-leczniczy. To konieczna instytucja na terenie naszego powiatu, bo społeczeństwo się starzeje. Wiele osób jest samotnych, nie ma się kto nimi zaopiekować, potrzebują pomocy. Jednak i w tym przypadku wszystko rozbija się o pieniądze.

- A jak wygląda sytuacja kadrowa w szpitalu? Wiemy, że wszędzie brakuje lekarzy i pielęgniarek. Są oni coraz starsi i wielu pracuje, będąc na emeryturze.

- Przez to, że nie ma racjonalnie do potrzeb zbudowanej siatki szpitali – Opolszczyzna się wyludnia, a liczba placówek jest taka sama – występuje zjawisko podkupywania pracowników. Ten, kogo stać, proponuje wyższe stawki i ściąga medyków do siebie. Wolny rynek kwitnie, a to rodzi dodatkowe problemy. I później mamy na przykład taką sytuację, że jakiś szpital, który ma oddział położniczy, przyjmuje jeden poród dziennie lub co drugi dzień. Personel musi pracować 24 godziny na dobę, trzeba go utrzymać. Kompletnie nieopłacalne. Wiem, że to są trudne decyzje, ale my przed nimi nie uciekniemy. Trzeba je będzie podjąć za rok lub pięć lat, bo zmusi nas do tego sytuacja. W moim przekonaniu poważne zmiany w służbie zdrowia nastąpią wcześniej czy później w wyniku problemów kadrowych.

Zresztą to się będzie tyczyło nie tylko służby zdrowia, ale również choćby edukacji. Tam też liczna grupa nauczycieli zbliża się do wieku emerytalnego, a nie ma ich kto zastąpić. I poskutkuje to tym, że za jakiś czas będziemy zmniejszać liczbę klas, bo nie będzie miał kto uczyć. Brakuje wizji rozwoju długofalowego, zarówno w służbie zdrowia, jak i w edukacji. Teraz dopiero kończy naukę pierwszy rocznik medycyny w Opolu, a dlaczego ten kierunek studiów nie ruszył kilkanaście lat wcześniej? To powinien być proces ciągły. I to się tyczy też innych zawodów. Takie rzeczy trzeba przewidywać wcześniej i to nie jest rola samorządu, tylko rządu, bo chodzi o wizję rozwoju całego państwa. Niestety, u nas się myśli od wyborów do wyborów.

- Jakie zatem perspektywy na przyszły rok dla powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego?

- Największe zagrożenia widzimy w finansowaniu potrzeb bieżących, bo rosną płace, energia, usługi. To będzie spore wyzwanie, żeby wszystko pospinać. Sporą bolączką, z którą chcielibyśmy sobie poradzić, ale nie jest to łatwe z powodu ograniczonych możliwości finansowych, jest stan naszych dróg. W tym roku wydaliśmy na remonty cząstkowe około 1,3 mln zł, ale jest to za mało. Sieć dróg powiatowych wynosi około 250 km. Chcielibyśmy remontować więcej, ale przy wysokich cenach stoimy przed trudnymi decyzjami, gdzie dać, a komu zabrać, bo przecież mamy na utrzymaniu Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie, Dom Dziecka czy Dom Pomocy Społecznej, nie mówiąc o szkołach czy szpitalu. Wiem, że stan dróg bardzo interesuje naszych mieszkańców, bo wszyscy z nich korzystamy, ale my na utrzymaniu nie mamy tylko dróg. Staramy się, aby to wyglądało lepiej, współpracujemy z gminami czy podmiotami zewnętrznymi, jak choćby z Grupą Azoty ZAK, która wsparła prace remontowe na ul. Mostowej w Azotach, za co bardzo dziękujemy. Pozyskujemy również środki rządowe i unijne, ale to wszystko to jest kropla w morzu potrzeb.

Jednakże dostrzegam też pozytywy. Patrząc na inne powiaty i porównując je za naszym, to w kilku obszarach jesteśmy dobrze zorganizowani i zabezpieczeni. Patrząc choćby na transport zbiorowy, gdzie pozyskaliśmy środki z funduszu rozwoju przewozów autobusowych. Za przykład możemy chyba też stawiać dobrą współpracę pomiędzy powiatem, gminą Kędzierzyn-Koźle i pozostałymi naszymi gminami wiejskimi. Chciałbym przy okazji za to podziękować poszczególnym włodarzom, bo uważam, że tylko razem współpracując, jesteśmy w stanie radzić sobie z różnymi problemami i wspierać się w trudnych sytuacjach.

- Mówi pan o dobrej współpracy z gminami, ale i chyba w radzie powiatu współpraca układa się dobrze. A i konstruktywna krytyka radnych opozycyjnych zapewne czasem się przydaje. Czy nie obawia się pan, że przyszły rok wyborczy może to wszystko trochę popsuć, a ta duża polityka krajowa przeniesie się na działania w samorządzie?

- Ona na pewno tutaj będzie, bo kampania wyborcza tak naprawdę trwa cały czas. Nie pamiętam podobnej sytuacji, żeby ponad rok przed wyborami prowadzono już kampanię. Zaczęło się w wakacje i od tego czasu wizyty polityków czołowych ugrupowań w regionach są non stop. Gościł już u nas premier Mateusz Morawiecki, prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, a i Szymon Hołownia, lider ruchu Polska 2050.

Im bliżej będzie wyborów i decyzji związanych z kandydatami i ustaleniami list wyborczych, tym więcej będziemy obserwowali tego typu działań. Trzeba to będzie przetrwać. Mam tylko nadzieję, że nie przybierze to formy koncertu życzeń i rządzący będą rozdawać na prawo i lewo środki, których nie ma. Bo ktokolwiek po wyborach będzie rządził w kraju, będzie musiał sobie z tym poradzić.

Zachowajmy zdrowy rozsądek. Zawsze się dziwię, czemu ta polityka potrafi nas tak dzielić. To jest straszne, jak nasze społeczeństwo jest podzielone, zupełnie jak dwa zwalczające się plemiona. My na poziomie samorządu potrafimy się dogadać. Wszystkim bym tego życzył, żeby znaleźli wspólny język. Przecież o to chodzi w demokracji, że każdy może mieć inne poglądy. To nawet byłoby niezdrowe, gdyby wszyscy myśleli tak samo, bo to charakteryzuje kraje niedemokratyczne, totalitarne i autorytarne. Wymieniajmy poglądy, spierajmy się, a nawet kłóćmy, ale z poszanowaniem drugiej osoby, z tolerancją dla jej poglądów. Nie wprowadzajmy języka agresji do debaty publicznej, bo to nikomu nie pomaga, a szkodzi i działa niekorzystnie dla rozwoju społeczeństwa i naszego państwa.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
pochmurnie

Temperatura: 9°CMiasto: Kędzierzyn-Koźle

Ciśnienie: 1026 hPa
Wiatr: 9 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama Moja Gazetka - strona główna