Reklama
sobota, 13 grudnia 2025 04:09
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Jak powstał czterdziestorodzinny dom na mokradłach

Wiosną 1925 roku rzeźnik Herman Rossoł rozpoczął na rogu Banhofstrasse i Wiegschutzer Strasse (obecnie ul. Piastowska i Bolesława Chrobrego) budowę największej kamienicy w Koźlu, zwanej przez mieszkańców „Vierzig Familienhaim”(w tłumaczeniu na polski: czterdziestorodzinny dom).
Jak powstał czterdziestorodzinny dom na mokradłach
Kamienica na rogu Banhofstrasse i Wiegschutzer Strasse - obecnie ul. Piastowska i Bolesława Chrobrego

Niestety, po kilku miesiącach prace trzeba było wstrzymać i zmienić technologię budowy, ponieważ okazało się, że grunt w tym miejscu jest bardzo niestabilny.

- Inwestycję udało się ukończyć dopiero po dwóch latach. Na parterze budynku właściciel otworzył kilka sklepów spożywczych i dużą masarnię. Natomiast dość drogie mieszkania wynajmowali w kamienicy głównie urzędnicy z magistratu i ze starostwa - tłumaczy Bogusław Rogowski, miłośnik historii z Koźla.

Z jego informacji wynika, że w suterenach znajdował się duży zakład przetwórstwa mięsnego. Produkowane tam wyroby dostarczane były m.in. do znajdującego się w sąsiedztwie Gasthausu „Zur Drost-Ecke” (gościńca na rogu Petera Drosta) oraz do Gaststätte Schmidt na Banhofstrasse.

Narożny sklep masarniczy o nowoczesnym wystroju wnętrza prosperował do końca lat 60. ubiegłego wieku i wyrobił sobie renomę wśród mieszkańców.

Dwie siostry

W całym budynku jedynie od frontu 12 mieszkań posiadało swoje balkony. Lokale mieszkalne były duże, wysokie, przeważnie 3-pokojowe, z łazienką, kuchnią (ze spiżarką) oraz przedpokojem. Podłogi były drewniane, a ogrzewanie w mieszkaniu zapewniały piece kaflowe na węgiel. Potężny strych służył mieszkańcom za pralnię i suszarnię. Najpierw rozpalano kocioł, a potem w gorącej wodzie prano ubrania, gotowano prześcieradła, poszwy i pieluchy.   

Dwie siostry, Ewa i o 4 lata młodsza Danuta, mieszkały w tym budynku w latach 50. i 60.

- Gdy do budynku na Piastowskiej jeszcze pod koniec lat 40. wprowadzał się mój tato oraz wypędzona z Kresów Wschodnich mama, to akurat mieszkanie to opuszczali jego dotychczasowi właściciele. Mama pomogła spakować się Niemce i na jej prośbę odprowadziła ją z dużą liczbą bagaży na dworzec kolejowy w Koźlu - opowiada pani Ewa.  

Z relacji sióstr wynika, że lokatorzy ostatniej klatki (sąsiadującej z wjazdem do obecnego serwisu opon) mieli WC, ale tylko na korytarzu, natomiast łazienek w mieszkaniach nie posiadali. Kąpali się na ogół w kuchni w dużych metalowych baliach, które na co dzień przechowywali w piwnicach lub na strychu. Wodę grzali na kuchennym piecu.

- Jeszcze w latach 50. budynek na ścianie frontowej porastały pnącza dzikiego wina. To bardzo ładnie wyglądało, bo w okresie wiosenno-letnim cała elewacja była zielona. Ale był też pewien minus, ponieważ gęstwina stanowiła bezpieczne schronienie dla szczurów i myszy. Przy okazji remontu kamienicy podjęto więc decyzję o usunięciu pnączy dzikiego wina - opowiada pani Danuta.

Z jej wspomnień wynika, że mieszkańcy tej kamienicy byli bardzo zintegrowani.

- Z tyłu znajdowało się przestronne podwórko, z którego bardzo chętnie korzystały dziesiątki dzieci. Czuliśmy się w tym miejscu bardzo bezpiecznie. Spędzaliśmy na nim wspólnie całe wakacje. Graliśmy w palanta, dwa ognie, nawet trzepak był wiecznie zajęty, gdyż służył do fikania koziołków i popisywania się przed rówieśnikami. Niektórzy potrafili grać na gitarze, zatem była też okazja, aby pośpiewać utwory z tamtych lat. Nie nudziliśmy się. Chodziliśmy też całą grupą na Dębową albo na kąpielisko w Kłodnicy - dodaje nasza rozmówczyni.

Wśród traumatycznych wspomnień z dzieciństwa obie panie wymieniają groźny pożar strychu. I jeszcze jedno zdarzenie.

- Mieliśmy na podwórku wielkie drzewo. Prawdopodobnie była to topola. Pewnego dnia uderzył w nią piorun i drzewo się zapaliło. Później trzeba je było wyciąć, bo niewiele z niego zostało - wspominają panie Danuta i Ewa.  

Wilgoć i grzyb

O tym, że budowa kamienicy - akurat w tym miejscu - nie była najlepszym pomysłem, przekonali się także mieszkańcy, którzy żyli w nim po II wojnie światowej. Między innymi w powojennym czterdziestoleciu w piwnicach potężnej nieruchomości nieustannie gromadziła się woda, podtapiając znajdujące się tam drewno na opał, węgiel, płody rolne, przetwory warzywne i owocowe, a także narzędzia oraz sprzęt. Wypompowywanie wody nie przynosiło efektów, ponieważ w krótkim czasie pojawiała się tam ponownie. Zresztą wilgoć i grzyb w piwnicach utrzymuje się tam do dziś.

- Z tego, co słyszałam, to budynek posadowiono na grubych betonowych płytach, które w pewnym momencie pękły. Dlatego w piwnicy wiecznie stała woda, mimo że regularnie usuwano ją stamtąd przy pomocy pomp. Wody gruntowe w tym miejscu były bardzo wysoko - dodaje pani Danuta.  

Przypomnijmy, dużą część dzisiejszego osiedla Zachód stanowiły niegdyś mokradła. Na tereny podmokłe, wręcz bagniste, można się było natknąć jeszcze w latach 70. i 80. XX wieku. Wiele obiektów (m.in. Szkołę Podstawową nr 12, dawną jednostkę wojskową, spółdzielcze bloki mieszkaniowe itp.) również zbudowano na takim niestabilnym, podmokłym gruncie. W tej części miasta budowlańcy muszą zmagać się jeszcze z tzw. kurzawką, zwaną potocznie „ruchomymi piaskami”.    

Kurzawka daje się we znaki chociażby podczas wykopów oraz głębokiego fundamentowania, kiedy to następuje stopniowe osypywanie się ziemi, która traci plastyczność i zachowuje się jak woda. Tak naprawdę jest to muł i piasek, a ich wydobywanie oraz ewentualne ratowanie dołu przed zasypaniem to bardzo trudne i uciążliwe zadanie. Reasumując, kurzawki to grunty, które są bardzo niebezpieczne dla wykopów, ich stateczności, a także dla bezpieczeństwa budowli z nimi sąsiadujących. Z takimi właśnie przeciwnościami losu niejednokrotnie musieli sobie radzić budowniczowie wielu kozielskich obiektów, w tym wspomnianego czterdziestorodzinnego domu.

W połowie lat 30. XX wieku ówczesne niemieckie władze podjęły decyzję o wybudowaniu w Koźlu nowych obiektów wojskowych. W 1935 r. państwo odkupiło od mieszkańca miasta, Fryderyka Heintze, 10-hektarowy teren położony między linią kolejową Koźle - Baborów a obecną ul. Chrobrego. Przy dzisiejszej ul. Synów Pułku w latach 1935-36 zbudowany został duży kompleks koszarowy, składający się z pięciu dwupiętrowych bloków koszarowych, dwóch stołówek, hali sportowej, domu dowódcy oraz licznych magazynów, garaży i obiektów pomocniczych. Również i ta inwestycja nie należała do łatwych, gdyż kompleks koszarowy budowano na terenach podmokłych. W sumie jednostkę wznosiły aż trzy firmy, z czego dwie pierwsze zbankrutowały, gdyż powstające na bagnach zadanie przerosło ich możliwości. Mokradła i kurzawka wymagały zastosowania innych technologii, które wprowadziła dopiero trzecia firma, po uprzednim osuszeniu terenu. Budynki posadowiono na tzw. podwójnej ławie fundamentowej (dwie grube betonowe wylewki wraz z izolacją).


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Paczkis 18.03.2023 09:42
dlaczego zmieniono nazwisko właściciela domu? z Rossol na Rossoł może od razu na Rosół. Niech autor jeszcze zmieni pisownie na nagrobku skuwając starą . Tak jak widzimy że robiono na starym cmentarzu w Koźlu..

lola 17.03.2023 20:25
Bardzo dziękuję.Proszę pisać więcej i częściej.To historia naszego miasta,której nie znamy.

Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: lolTreść komentarza: wystarczy trochę śniegu albo drobne problemy na torach i czas podróży potrafi się całkiem zmienić Papier wszystko przyjmie, torowisko niestety nie.Data dodania komentarza: 12.12.2025, 19:57Źródło komentarza: Kędzierzyn-Koźle: Nowy rozkład jazdy, więcej połączeń i rozwój infrastruktury kolejowejAutor komentarza: PodróznyTreść komentarza: Samorządowcy znowu przechwalają się nowym rozkładem jazdy PKP, jakby to była ich własna zasługa. Tymczasem na decyzje PKP Intercity, Polregio czy PKP PLK nie mają żadnego wpływu, bo to wszystko ustala się na poziomie centralnym. Łatwo robić konferencje i opowiadać, jak to „załatwili więcej połączeń”, gdy w rzeczywistości nie mieli na to większego wpływu niż przeciętny pasażer. Może zamiast przypisywać sobie cudze decyzje, warto byłoby zająć się tym, na co faktycznie mają wpływ – choćby zgraniem rozkładu MZK z przyjeżdżającymi pociągami. Bo co z tego, że ktoś przyjedzie z Gliwic o 18:00, skoro autobus na Koźle odjechał o 18:02, a w niedzielę następny jest dopiero za 45 minut? Taki „komfort podróżowania” to żadna promocja miasta, tylko pokaz nieudolności w podstawowych sprawach.Data dodania komentarza: 12.12.2025, 19:32Źródło komentarza: Kędzierzyn-Koźle: Nowy rozkład jazdy, więcej połączeń i rozwój infrastruktury kolejowejAutor komentarza: SmakoszTreść komentarza: A ceny na tym jarmarku...KOSMICZNE!!! Adekwatne do emerytu!?Data dodania komentarza: 12.12.2025, 16:48Źródło komentarza: Seniorzy z Kędzierzyna-Koźla na świątecznym jarmarku w Kłodzku. ZDJĘCIAAutor komentarza: lolTreść komentarza: Proszę zapytać bab. To nie wojna płci.Data dodania komentarza: 12.12.2025, 16:12Źródło komentarza: Męski Krąg Masculinum w Kędzierzynie-Koźlu – pierwsze spotkanie za namiAutor komentarza: TurystkaTreść komentarza: Brawo. To już będzie można wsiąść do pociągu i do Kołobrzegu dotrzeć.Data dodania komentarza: 12.12.2025, 15:31Źródło komentarza: Kędzierzyn-Koźle: Nowy rozkład jazdy, więcej połączeń i rozwój infrastruktury kolejowejAutor komentarza: zuchTreść komentarza: Wagony DB należy odesłać na śmietnik - t.j. tam skąd przyjechały. Czy u nas jest złomowisko dla tego szmelcu? Skoro "robimy a nie gadamy", przydałoby się również więcej skutecznosci w sprawie modernizacji linii K-Koźle - Nysa.Data dodania komentarza: 12.12.2025, 15:19Źródło komentarza: Kędzierzyn-Koźle: Nowy rozkład jazdy, więcej połączeń i rozwój infrastruktury kolejowej
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 2°C Miasto: Kędzierzyn-Koźle

Ciśnienie: 1027 hPa
Wiatr: 9 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama