czwartek, 9 maja 2024 21:25
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Pożar hali w Koźlu Porcie będzie dogaszany aż do poniedziałku

W związku z obawami o stan powietrza i wody po wybuchu pożaru w hali magazynowej przy ul. Chełmońskiego w Koźlu Porcie wojewoda opolski zorganizował briefing prasowy.
Kliknij aby odtworzyć
Drogi użytkowniku! Wykryliśmy, że korzystasz z programu blokującego reklamy w przeglądarce (AdBlock lub inny). Dzięki reklamom oglądasz nasz serwis za darmo. Prosimy, wyłącz ten program i odśwież stronę.

Dobę po rozpoczęciu akcji, która potrwa aż do poniedziałku, wojewoda opolski Sławomir Kłosowski przyjechał do Kędzierzyna-Koźla, aby uspokoić mieszkańców. W konferencji udział wzięli m.in. przedstawiciele straży pożarnej, policji oraz Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.

- Zdarzenie, jakie miało miejsce w dniu wczorajszym, nie wywołało żadnych strat wśród ludzi. Nie było to proste zdarzenie, z uwagi na niebezpieczne substancje, które mają tendencję ku temu, aby wybuchać. Nad halą znajdują się linie wysokiego napięcia, więc istniało też ryzyko awarii sieci energetycznej. Sprzyjała nam aura. Wiatr rozganiał dym głownie w kierunku obszarów niezamieszkałych, ale mimo tego już wczoraj rozpoczął pracę specjalistyczny samochód, który służy do oceny zanieczyszczeń powietrza - powiedział Sławomir Kłosowski.

Miejsce pożaru, to cypel, w którym łączy się rzeka Odra z Kanałem Gliwickim. Dzięki temu strażacy przy użyciu pomp mogli pobierać wodę bezpośrednio z koryt. Ale musieli też uważać, aby woda, którą gasili płonące chemikalia nie wróciła do Odry i kanału.

- Ilość dozowanego środka gaśniczego wraz z wodą była na tyle mała, że nie powodowało to powracania wody do Kanału Gliwickiego oraz Odry. Ta woda z gaszenia pożaru była skazana na odparowanie. Przez co akcja gaśnicza trwała nieco dłużej. Obie wody są ściśle kontrolowane przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska - dodał wojewoda.

W najbliższych dniach regularnie będą pobierane próbki wody. Wojewoda prewencyjnie zaleca, aby w tym czasie wędkarze nie wyławiali ryb z Ody i Kanału Gliwickiego. W trakcie pożaru strażacy uratowali część pojemników z chemikaliami - teraz będą musiały zostać zutylizowane. Tylko wciąż nie wiadomo, kto ma się tym zająć. W pierwszej kolejności ich właściciel, którego nie można ustalić.

- Firma, która gromadziła te odpady po prostu już nie istnieje. Została założona najprawdopodobniej jedynie w celu zgromadzenia tych chemikaliów. W drugiej kolejności jest właściciel terenu, z którym jesteśmy w kontakcie, ale jaka będzie jego decyzja, to się dopiero okaże - dodał wojewoda.

Utylizacji podlegać będę również pozostałości po pożarze oraz gleba. Ale o tym na jakiej głębokości oraz powierzchni dookoła pogorzeliska wykażą dopiero badania skażenia gleby, które przeprowadzone będą po zakończonej akcji dogaszania.

- W Kędzierzynie-Koźlu poza tym miejscem przy ulicy Chełmońskiego mamy jeszcze dwa inne miejsca składowania odpadów niebezpiecznych. Jest to ulica Portowa, a drugie, to ulica Strzelecka. Od dzisiaj te miejsca będą podlegały szczególnej ochronie, czyli całodobowemu nadzorowi przez straż miejską oraz policję - podkreślił Sławomir Kłosowski.

Zbiorniki z chemikaliami wciąż są gaszone. Z hali cały czas wydobywa się dym, a strażacy podają prąd wody. Ustalono aż 38 różnych substancji chemicznych. Poza samą halą spłonęły także dwa samochody osobowe i jeden samochód dostawczy. Uszkodzeniu uległ również jeden sąsiadujący budynek. W pierwszej dobie w akcji brało udział ponad stu strażaków i 41 zastępów PSP oraz OSP.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 13°CMiasto: Kędzierzyn-Koźle

Ciśnienie: 1024 hPa
Wiatr: 9 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama Moja Gazetka - strona główna